Mirosław Hermaszewski urodził się 15 września 1941 r. w Lipnikach na Wołyniu. Kurs pilotażu szybowcowego przeszedł w 1960 r. w Aeroklubie Wrocławskim. Rok później w Grudziądzu ukończył kurs pilotażu samolotowego. Tego samego roku rozpoczął naukę w wymarzonej Szkole Orląt w Dęblinie jako kandydat na pilota myśliwskiego. Ukończył ją w marcu 1964.
Dowodził 11. pułkiem myśliwców we Wrocławiu. Z tego stanowiska trafił do grupy kandydatów na kosmonautów. Po selekcji rozpoczął przygotowania do lotu kosmicznego.
Czytaj też: Hermaszewski w kosmosie zamiast mięsa w sklepach
Kosmiczny splot okoliczności
W czerwcu 1978 r. Hermaszewski wraz z radzieckim kosmonautą Piotrem Klimukiem odbyli lot statkiem Sojuz 30. Wyprawa trwała osiem dni, 5 lipca wylądowali na kazachskich stepach. Na prośbę polskich władz, jeszcze w 1978 r., przywieziono go do Warszawy. Ustawiony w centrum miasta, przy ul. Marszałkowskiej, był sporą atrakcją.
„Moje marzenia o lataniu dotyczyły początkowo szybowców i sięgały podstawy chmur. Potem fantazjowałem, by wznieść się ponad chmury. Następnie tęskniłem do odrzutowca i osiągnięcia prędkości ponaddźwiękowej. A gdy wzniosłem się do granic stratosfery i osiągnąłem wysokość 20 tys. m, myślałem, że osiągnąłem pułap moich marzeń. Kosmos wydawał się nierealny” – przyznał w rozmowie z „Polityką” w marcu 2011 r.
I dalej: „Miałem szczęście, bo był realizowany Interkosmos [radziecki program kosmiczny utworzony na przełomie lat 60. i 70. XX w.]. Postanowiono, że z Rosjanami polecą Niemiec, Czech i Polak. W ostatniej fazie przygotowań z Polski było dwóch kandydatów, więc moje szanse wynosiły pół na pół. O tym, że to ja polecę, zdecydował splot okoliczności. Trzeba jednak pamiętać, że kiedy zaczęły się poszukiwania polskiego kosmonauty, takich jak ja było wielu”.
Mirosław Hermaszewski: Mamy teraz okazję pobyć ze sobą
Drzwi kosmosu stoją otworem
Po locie kosmicznym podjął służbę w Sztabie Generalnym WP. Po ukończeniu kolejnej akademii (WAGSz w Moskwie) był zastępcą dowódcy Korpusu Obrony Powietrznej, a potem komendantem Dęblińskiej Szkoły Orląt. Na tym stanowisku otrzymał nominację generalską, po czym powierzono mu obowiązki zastępcy dowódcy Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej.
„Wielu młodych ludzi pyta mnie: panie generale, co mam zrobić, żeby polecieć w kosmos? Czym powinienem się zająć, żeby mieć na to szansę?” – mówił w rzeczonym wywiadzie. Po czym wyjaśnił: „Zachęcam ich, by nawiązali kontakt z ESA (Europejską Agencją Kosmiczną – red.). Jeśli młodzi ludzie mają marzenia, motywacje i predyspozycje, to drzwi kosmosu stoją przed nimi otworem”.
Czytaj też: Schowane pamiątki po locie generała Hermaszewskiego