Jacek Kurski ma 39 lat. Prowadzi kampanię telewizyjną Prawa i Sprawiedliwości, a za chwilę kampanię prezydencką Lecha Kaczyńskiego, na które PiS ma do wydania ponad 30 mln zł. Kurski uchodzi za człowieka, który do spraw kampanii politycznych, a już zwłaszcza do wykorzystania telewizji, ma wyjątkowego czuja.
Z 39 lat co najmniej 23 Kurski poświęcił działalności okołopolitycznej. Najpierw był zaangażowanym dziennikarzem. Podziemnym, a od 1990 r., gdy prezesurę TVP objął Marian Terlecki, telewizyjnym. Od początku obdarzony intuicją. To on wpadł na pomysł, by podjechać z kamerą pod budynek Polskiego Radia, gdy wprowadzenie stanu wojennego w jego rocznicę oceniali pod wodzą Moniki Olejnik Adam Michnik i Jerzy Urban. Dzięki niemu zarejestrowano, jak po zakończeniu audycji Michnik po kryjomu wsiada do limuzyny Urbana i daje się uwieźć na imieniny do Aleksandra Kwaśniewskiego. W 1991 r. ten obraz był dla wielu absolutnym wstrząsem.
Ukoronowaniem życia dziennikarskiego była napisana razem z przyjacielem dziennikarzem Piotrem Semką książka „Lewy czerwcowy" oraz uzupełniający ją trzy lata później film dokumentalny „Nocna zmiana". Ogólnie to rzecz o wielkim rozczarowaniu osobą i polityką Lecha Wałęsy-prezydenta, a dokładniej: opatrzona szerokim komentarzem na temat przegniłych okrągłostołowych elit rekonstrukcja akcji lustracyjnej Antoniego Macierewicza. Zwieńczeniem filmu była nocna narada, podczas której Wałęsa w towarzystwie m.in.: Tadeusza Mazowieckiego, Donalda Tuska, Waldemara Pawlaka i Leszka Moczulskiego odwołał rząd Jana Olszewskiego. Książka okazała się hitem: sprzedano 200 tys. egzemplarzy, a kasety z filmem w kręgach kontestatorów Okrągłego Stołu nabrały charakteru kultowego.
Naturalną koleją rzeczy było wejście do polityki czynnej.