Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

O jaki „pluralizm” mediów PiS tak zaciekle walczy?

Mateusz Morawiecki przy siedzibie PAP Mateusz Morawiecki przy siedzibie PAP Prawo i Sprawiedliwość / X (d. Twitter)
Minister Sienkiewicz zrobił to, co do niego należało. W rewanżu Andrzej Duda zawetował (ktoś trafnie zauważył, że zastosował odweto) ustawę okołobudżetową. Niezależnie od tego, czy sam na to wpadł, czy został zainspirowany przez Kaczyńskiego, manipulowanie budżetem jest działaniem antypaństwowym.

Pan Kaczyński uaktywnił się w walce o środki masowego przekazu – odwiedza rozmaite miejsca i skanduje: „wolne media!”. To zabawne, zważywszy że patronował czystkom w TVP i Polskim Radiu, próbom nieprzyznania koncesji TVN i wyznaczył Don Orleone (zgrabne określenie, ponoć wymyślone w Czechach), czyli byłego wójta Pcimia, do przejęcia lokalnej prasy i uczynienia z niej propagandowego narzędzia PiS. A teraz chce przywrócić media Polakom. Sprawa się natychmiast wyjaśnia, jeśli przyjąć, że wolne to „nasze”.

Czwarta władza

Trzeba zająć się bliżej pojęciem pluralizmu. W znaczeniu najogólniejszym pluralizm to wielość, różnorodność, natomiast w sensie politologicznym to demokratyczna zasada ustrojowa gwarantująca różnym grupom społecznym i politycznym prawo wyrażania swych interesów oraz udział w sprawowaniu władzy. Żeby obywatele mogli uczestniczyć w sprawowaniu władzy, muszą być poinformowani o tym, co dzieje się w państwie. Media są niezastąpionym źródłem informacji i trudno sobie wyobrazić świat bez nich. Nie bez powodu są często określane jako czwarta władza. A ponieważ społeczeństwo, przynajmniej w ładzie demokratycznym, jest pluralistyczne, także środki masowego przekazu winny być takie.

Nie ma sensu dyskutować o tym w kontekście reżimów totalitarnych czy nawet autokratycznych, albowiem władza w takich systemach zawsze stara się zapanować nad mediami i uczynić je powolnymi sobie (dokładniej – swoim interesom). Nawiązując do metafory czwartej władzy, totalitaryzm i autorytaryzm zmierzają do tego, aby środki masowego przekazu były instrumentem pozostałych trzech władz, głównie wykonawczej.

Reklama