Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Ludzie będą zaskoczeni

Alternatywna wizja historii w pierwszym polskim serialu Netflixa

Głównych bohaterów serialu „1983” zagrali Robert Więckiewicz i Maciej Musiał. Głównych bohaterów serialu „1983” zagrali Robert Więckiewicz i Maciej Musiał. Krzysztof Wiktor/Netflix
Dla polskich twórców, aktorów ten serial to szansa na pokazanie się całemu światu – mówi Joshua Long, pomysłodawca i scenarzysta „1983”, pierwszej polskiej produkcji Netflixa, a przy tym alternatywnej wizji polskiej historii.
Joshua Long – amerykański scenarzysta i producent.Sara Marcysiak/Netflix Joshua Long – amerykański scenarzysta i producent.

ANETA KYZIOŁ: – Jak się zostaje scenarzystą pierwszego polskiego serialu Netflixa?
JOSHUA LONG: – To był dość nieoczywisty zbieg okoliczności. Zaczęło się od tego, że Maciej Musiał, z którym się przyjaźnię i który wiedział, że piszę, poprosił mnie o napisanie dla niego sceny po angielsku. Miał agenta w Los Angeles i chciał nagrać taką scenę jako demonstrację swoich umiejętności aktorskich. Wymyśliłem scenę o cynicznym policjancie szukającym odkupienia i idealistycznie myślącym studencie prawa, którzy razem próbują dociec prawdy o pewnych wydarzeniach. Potem ta scena stała się trzonem całego serialu, w głównych rolach występują Maciej Musiał i Robert Więckiewicz. Praca z Maćkiem mnie zaciekawiła, zacząłem pisać dalej, tworzyć dookoła tej dwójki bohaterów świat, zastanawiać się, jakie przeszkody mogą spotkać na swojej drodze do prawdy. Pomysł z osadzeniem całości w alternatywnej historii, z political fiction pojawił się później, jako rodzaj rzuconego sobie wyzwania.

Kiedy wkroczył Netflix?
Kiedy napisałem pierwszy odcinek i treatment całego sezonu, wysłałem całość mojemu agentowi w Los Angeles. On zaaranżował spotkanie z ludźmi z Netflixa, gdy byłem w Stanach. Netflix szukał akurat pomysłu na oryginalny serial polski. Agnieszka Holland i producent Frank Marshall byli za. I tak z niczego, z zabawy, zrobił się nagle poważny projekt. Napisany w Warszawie, zaakceptowany w Los Angeles i zrealizowany w Polsce.

Pokazany zostanie 30 listopada, jednocześnie w 190 krajach. Motto Netflixa brzmi: opowiadać lokalne historie w uniwersalny, zrozumiały na całym świecie sposób. Pańska perspektywa Amerykanina mieszkającego w Warszawie pewnie nieźle się wpisywała w ten obraz.
Pierwszy raz przyjechałem do Polski w 2012 r., turystycznie, z ciekawości, bo znajomy znajomego itd. Spodobało mi się, byłem zaintrygowany, więc kiedy pojawiła się oferta pracy w Warszawie, zgodziłem się bez wahania. Potem zakochałem się w tym kraju, mieszkam tu i pracuję. Patrzę, jak Polska się zmienia, poznaję historię, w Warszawie jest zapisana na każdym rogu, w każdym budynku. Z czasem zacząłem się zastanawiać: a co, jeśli... Z takiego gdybania powstał pomysł alternatywnej wizji historii Polski. Ta perspektywa kogoś, kto patrzy na was i waszą historię z zewnątrz, pewnie była dla Netflixa atrakcyjna. Dla polskich twórców, aktorów ten serial będzie szansą na pokazanie się całemu światu, taki globalny showcase polskich talentów.

Nie bał się pan, że nie znając dobrze polskiej historii i mentalności, wkracza pan na grząski grunt?
Dorastałem w czasach zimnej wojny, moi rodzice byli bardzo świadomi, oglądaliśmy razem w telewizji upadek muru berlińskiego, wiedziałem o istnieniu i sile ruchu Solidarności, o roli prezydenta Reagana i papieża Jana Pawła II w obalaniu żelaznej kurtyny. Amerykanie byli wtedy bardzo zainteresowani paktem warszawskim, losami zimnej wojny, zagrożeniem płynącym z bloku komunistycznego. Kiedy tu przyjechałem po raz pierwszy, zobaczyłem radykalną zmianę, rodzaj renesansu, kulturalnego, finansowego, super być częścią tego. Ciągle zauważam nowe rzeczy, jeżdżę tramwajami, hybrydowymi autobusami, gdy otworzyli drugą linię metra, natychmiast poszedłem się nią przejechać. Pisząc, zbierałem te wszystkie doświadczenia w jedno.

Serial rozgrywa się w 2003 r. w alternatywnej rzeczywistości, w której nie opadła żelazna kurtyna. Świat wciąż jest podzielony na dwa bloki, zimna wojna trwa w najlepsze. Premiera odbędzie się w czasie, gdy stosunki między USA i częścią krajów Europy Zachodniej a Rosją są najbardziej napięte od 1989 r., powróciła retoryka zimnowojenna. Braliście to pod uwagę, tworząc serial?
Nie, bo to wszystko przyszło później. Tworzyłem świat wokół bohaterów i leżącej w sercu serii tajemnicy, do której rozwiązania zmierzają w swoim śledztwie. Nie miałem intencji opisywania istniejącej rzeczywistości, tworzenia aluzji do dzisiejszego świata. W serialu jest dużo geopolityki, ale nie ma polityki, niektórzy bohaterowie są co prawda politykami, ale są przede wszystkim ojcami, liderami. Jednak w czasie, gdy pisałem scenariusz, Donald Trump został prezydentem USA i pewne słowa, które włożyłem w usta moich bohaterów o świecie, w którym żyją, nabrały nowego znaczenia. Choć one będą dziś tak samo mocno rezonować i w USA, i w Wielkiej Brytanii, i we Francji, i w Polsce. W pierwszym odcinku jeden z bohaterów mówi, że prawda jest narzędziem. Te słowa mogłyby paść wczoraj w waszyngtońskim Gabinecie Owalnym czy w gabinetach rządzących innymi krajami.

Dlaczego akurat rok 1983 jako moment zwrotu w dziejach Polski? To aluzja do „Roku 1984” Orwella, który ostatnio powrócił, nie tylko w USA, na listy bestsellerów?
To z jednej strony ukłon w stronę historii – w Polsce, wciąż w szoku po wprowadzeniu stanu wojennego, to był czas smutku, marazmu, zagubienia, także u ludzi władzy. Taki czas to doskonały moment na przełom, na czyn, który może zmienić los kraju. I w naszym serialu ten czyn się pojawia, zmienia się dynamika, z czego korzystają ludzie o przywódczych skłonnościach, wyłaniają się nowi liderzy, nowe idee, a społeczeństwo jest skłonne za tym nowym pójść. Korzystałem tu z doświadczeń amerykańskich po 11 września. W serialu 20 lat po tych przełomowych wydarzeniach Polska nie jest wolna w kapitalistyczny czy demokratyczny sposób, ale jest krajem bezpiecznym i świetnie prosperującym. To państwo policyjne, rządzą służby specjalne, ale zwykłym ludziom to niespecjalnie przeszkadza, bo wszystkie wartości poza wolnością są zapewnione: bezpieczeństwo, praca, dobrobyt, rodzina, nawet kultura.

Drugim powodem wyboru 1983 r. na przełom był właśnie 2003 r. jako czas głównej akcji. Dawał szanse pokazania praktycznie naszych czasów, ale jeszcze sprzed rewolucji technologicznej, bez Facebooka czy iPhone’a, z Google, który jeszcze nie jest tak wszechobecny. Wtedy jeszcze, bez dzisiejszego hiperpołączenia globalnego dzięki mediom społecznościowym i technologii, prawdopodobne było stabilne istnienie krajów bez tego ciągu na kapitalizm i komercję w amerykańsko-zachodnim stylu, bez tego pragnienia stania się Kardashianami.

Czy to jest rodzaj komentarza do wyborów wielu społeczeństw, które głosują dziś na populistów obiecujących dobrobyt i bezpieczeństwo w zamian za znaczne ograniczenie wolności i demokracji?
Znów nie wprost. Zadajemy to samo pytanie, które od stuleci zadają poeci, pisarze czy filozofowie – o równowagę między wolnością i bezpieczeństwem. To pytanie zadawaliśmy sobie w Ameryce po 11 września. Serialowi w jakiś sposób patronują słowa Reagana – choć w naszym świecie nigdy nie został prezydentem – że wolność przynosi prosperity, bogactwo. Myślę, że to jest prawda tylko dla pewnej grupy ludzi, wielu wolność w kapitalistycznym wydaniu pozostawiła na poboczu, bez widoków na bogactwo i z rosnącym strachem przed przyszłością. Efekty widzimy i we współczesnej Ameryce, i w Polsce.

Jesteście za państwem opiekuńczym?
Serial nie zajmuje stanowiska, myślę, że ludzie będą bardzo zaskoczeni, gdy odkryją, komu kibicują, krajobraz polityczny okaże się bardziej skomplikowany, niż mogłoby się wydawać po obejrzeniu pierwszych odcinków. Chciałem trochę podrażnić się z ludzkimi sposobami myślenia, ze schematami, w które wpadamy, rzucić wyzwanie na przykład temu, jak postrzegamy patriotyzm – czym jest. W Stanach ciągle sobie ostatnio zadajemy to pytanie. Chcemy zaprosić ludzi do naszego serialowego, fikcyjnego świata, zaintrygować rozwiązaniami fabularnymi, a przy tym zadać pytania, np. jak wielką cenę byliby gotowi zapłacić za bezpieczeństwo – kraju, swojej rodziny – za dobrobyt, brak tej ciągłej walki o przeżycie.

Wielu w kontekście waszego serialu przywołuje „Człowieka z wysokiego zamku”, political fiction Amazona według prozy Philipa K. Dicka, ja pomyślałam o dystopijnej „Opowieści podręcznej”.
Tam jest jednak teokracja, niezwykle brutalna, a nasza Polska bardziej przypomina dzisiejsze Chiny, z doktryną komunistyczną w retoryce, ale autorytarnym kapitalizmem w praktyce. Są wieżowce, jak w Dubaju, najbardziej zaawansowana technologicznie elektronika własnego wynalazku, zaawansowane technologie wojskowe. Polska jest graczem na globalnej scenie politycznej i ekonomicznej.

Jaka jest pozycja kobiet w tej utopii?
Są równe mężczyznom. Podobnie jak mniejszość wietnamska, efekt kooperacji obu krajów, która wiele wniosła do polskiego społeczeństwa i przyczyniła się do powstania dobrobytu. Młode pokolenie Wietnamczyków jest zasymilowane, chrzci dzieci, na prawym brzegu Wisły powstał Mały Sajgon, dzielnica szarej strefy i wentyl bezpieczeństwa systemu. To zresztą też wynik obserwacji rzeczywistości – w Warszawie jest całkiem liczna i prosperująca mniejszość wietnamska, a komunistyczna Polska chętnie przyjmowała towarzyszy z Wietnamu.

A co z Kościołem?
Tak jak w wielu krajach, istnieje unia między państwem i Kościołem, ale nie jest on znaczącym graczem na politycznej scenie ani w życiu bohaterów, choć jest obecny w życiu społeczeństwa. W 1983 r. biskupi poparli nowe siły jednoczące kraj w obliczu niebezpieczeństwa, obie strony na swój sposób poważnie traktują godność ludzką, co było, przypomnijmy, jedną z wartości, które papież Jan Paweł II chciał przynieść do komunistycznej Polski, i wspólnie działają na rzecz rozwoju kraju.

Prezydentem USA w 2003 r. zrobiliście Ala Gore’a.
No tak, u nas Jimmy Carter został wybrany na kolejną kadencję, Reagana nigdy nie było. Chodziło o pokazanie zmiany dynamiki w świecie, także widzom spoza Polski. Tworzyliśmy spójną rzeczywistość, jest więc bardzo konkretny powód – do odkrycia w trakcie oglądania – dla którego Związek Radziecki nie jest już hegemonem w regionie. Nie wykorzystujemy też konkretnych marek, poza – dla zabawy – FSO. Wszelkie logo, marki, nowinki technologiczne wymyśliliśmy na potrzeby serialu.

„Do Rzeczy” ogłoszoną w marcu informację o rozpoczęciu zdjęć do serialu skomentowało, recenzując go w ciemno – z tezą, że będzie antypolski. Netflix i Agnieszka Holland, zamiast pokazywać w stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości kraj w XXI w. wciąż komunistyczny, powinni pokazać, że wyzwoliliśmy się spod sowieckiego buta wcześniej, np. dzięki powstaniu warszawskiemu – to byłaby ta dobra alternatywna historia...
Znajomi opowiadali mi o tym tekście, bardzo zaskakujący. Nie ma nic, co mogłoby powstrzymać ludzi przed snuciem takich historii.

A poważniej – polska niepodległość i historia to ostatnio delikatny temat, mamy dwie narracje, w tym jedną godnościową, uczucia narodowe dzisiaj równie łatwo urazić co religijne.
Rozumiem, że dla niektórych kontrowersyjna jest Agnieszka Holland jako reżyserka części odcinków, niewygodna dla prawicy jako komentatorka polskiej rzeczywistości i stąd ta „recenzja”. W naszym serialu nie ma nic kontrowersyjnego, to fikcja, do tego osadzona w alternatywnym świecie. Widzowie będą zaskoczeni, jak bardzo rozrywkowa jest to wizja i serial. W dodatku pokazujemy Polskę jako niezwykle silny i niezależny kraj, który wyrwał się spod dominacji potężnych sąsiadów, przezwyciężył przekleństwo geografii, do tego jeszcze przed 1989 r.! Taka wizja chyba powinna się spodobać polskim patriotom z różnych stron barykady?

Przy „1983” był pan scenarzystą i producentem kreatywnym odpowiedzialnym za całość. Co dalej?
Współprodukuję film „Scary Stories to Tell in the Dark”, horror oparty na książce dla dzieci i amerykańskim folklorze, do którego zdjęcia właśnie się skończyły w Vancouver. I tu kolejna zabawna, przypadkowa zbieżność: w jego produkcję obok Guillermo del Toro zaangażowana jest także amerykańska firma Sean Daniel Company, która współtworzy dla Netflixa „The Witcher”, serialowego „Wiedźmina”.

ROZMAWIAŁA ANETA KYZIOŁ

***

Joshua Long – amerykański scenarzysta i producent. Ma na koncie produkcję adaptacji japońskiej sagi o samurajach „Lone Wolf and Cub” oraz produkcję horroru „Scary Stories to Tell in the Dark” (CBS Films/Lionsgate). Jest twórcą, scenarzystą i wiodącym producentem „1983”, pierwszego polskiego serialu Netflixa, którego osiem odcinków wyreżyserowały Agnieszka Holland, Kasia Adamik, Olga Chajdas i Agnieszka Smoczyńska. Premiera 30 listopada.

Polityka 45.2018 (3185) z dnia 06.11.2018; Kultura; s. 88
Oryginalny tytuł tekstu: "Ludzie będą zaskoczeni"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną