Ludzie będą zaskoczeni
Alternatywna wizja historii w pierwszym polskim serialu Netflixa
ANETA KYZIOŁ: – Jak się zostaje scenarzystą pierwszego polskiego serialu Netflixa?
JOSHUA LONG: – To był dość nieoczywisty zbieg okoliczności. Zaczęło się od tego, że Maciej Musiał, z którym się przyjaźnię i który wiedział, że piszę, poprosił mnie o napisanie dla niego sceny po angielsku. Miał agenta w Los Angeles i chciał nagrać taką scenę jako demonstrację swoich umiejętności aktorskich. Wymyśliłem scenę o cynicznym policjancie szukającym odkupienia i idealistycznie myślącym studencie prawa, którzy razem próbują dociec prawdy o pewnych wydarzeniach. Potem ta scena stała się trzonem całego serialu, w głównych rolach występują Maciej Musiał i Robert Więckiewicz. Praca z Maćkiem mnie zaciekawiła, zacząłem pisać dalej, tworzyć dookoła tej dwójki bohaterów świat, zastanawiać się, jakie przeszkody mogą spotkać na swojej drodze do prawdy. Pomysł z osadzeniem całości w alternatywnej historii, z political fiction pojawił się później, jako rodzaj rzuconego sobie wyzwania.
Kiedy wkroczył Netflix?
Kiedy napisałem pierwszy odcinek i treatment całego sezonu, wysłałem całość mojemu agentowi w Los Angeles. On zaaranżował spotkanie z ludźmi z Netflixa, gdy byłem w Stanach. Netflix szukał akurat pomysłu na oryginalny serial polski. Agnieszka Holland i producent Frank Marshall byli za. I tak z niczego, z zabawy, zrobił się nagle poważny projekt. Napisany w Warszawie, zaakceptowany w Los Angeles i zrealizowany w Polsce.
Pokazany zostanie 30 listopada, jednocześnie w 190 krajach. Motto Netflixa brzmi: opowiadać lokalne historie w uniwersalny, zrozumiały na całym świecie sposób. Pańska perspektywa Amerykanina mieszkającego w Warszawie pewnie nieźle się wpisywała w ten obraz.
Pierwszy raz przyjechałem do Polski w 2012 r.