Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Zmarł Ernest Bryll, poeta, pisarz. „Poezja to miłość do bardzo kolczastej kochanki”

Ernest Bryll (1935–2024) Ernest Bryll (1935–2024) Piotr Kamionka / EAST NEWS
Ernest Bryll miał 89 lat. Był pisarzem, poetą, dramaturgiem, tłumaczem, krytykiem filmowym, ma w dorobku nawet kolędy. Jego wiersze były czytane, śpiewane i wystawiane w teatrach.

„17 marca zmarł Ernest Bryll, poeta”, informuje Stowarzyszenie Pisarzy Polskich. „Żegnamy wybitnego poetę, wielkiego pisarza”, dodaje w mediach społecznościowych Stowarzyszenie RWE im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego, cytując fragment wiersza „Na wyspy”:

Na wyspy Blasket zagnały mnie wspomnienia
Żebym widział.
Nie do uwierzenia: Po ciemnym niebie
Gdzie wszystkie wiatry sprzeczne
Lecą dusze umarłych we wieczność
Niby ptak
Tylko jak? Nawet ptak
W tym niebie – kim jest nie wie.

Ernest Bryll: czytany, śpiewany

Ernest Bryll urodził się 1 marca 1935 r. w Warszawie. Z nią był związany najdłużej, tutaj mieszkał, choć samo dzieciństwo spędził w Komorowie Starym k. Ostrowi Mazowieckiej i w Gdyni. W czasach okupacji należał do Zawiszaków, najmłodszej drużyny Szarych Szeregów. Po wojnie konspirował przez chwilę w podziemnym skautingu. Zdał maturę (miał 16 lat) i podjął studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Krótko pracował w elektrowni portowej w Gdyni.

Pierwszy tom jego wierszy („Wigilie wariata”) ukazał się w 1958 r., w sumie wydał ich blisko 40. Był krytykiem filmowym, redaktorem w Teatrze Telewizji. Pracował w redakcjach „Po Prostu”, „Sztandaru Młodych”, „Odry”, „Współczesności” i „Filmu”.

Miał imponujące, szerokie zainteresowania i dokonania. Jak czytamy na jego stronie internetowej: „Autor licznych tomików poezji, sztuk scenicznych, oratoriów, musicali i programów telewizyjnych. Tłumacz z języka irlandzkiego, czeskiego, jidisz”. W latach 1991–95 pełnił funkcję ambasadora RP w Irlandii.

Jego wiersze – obok m.in. twórczości Agnieszki Osieckiej czy Jacka Kaczmarskiego – były chętnie śpiewane. Niektóre są dziś kultowe, jak „Psalm stojących w kolejce” (w wykonaniu Krystyny Prońko). Inne mniej się może z Bryllem kojarzą, ale też są jego autorstwa, jak „Peggy Brown” grupy Myslovitz. Poezję Brylla śpiewali Maryla Rodowicz, Jerzy Połomski, Skaldowie.

Poeta, bloger, autor kolęd

„Jest ogromna grupa ludzi kochających poezję – nie wiadomo za co! Ani pieniędzy, ani znajomości. Poezja to miłość do bardzo kolczastej kochanki. A jednak są – i to mnie cieszy!” – mówił przy okazji konkursu poetyckiego organizowanego w Służewskim Domu Kultury.

Sam latami publikował wiersze w sieci: „Dobija mnie ślamazarność, z jaką teksty poetyckie docierają do czytelników. Będę więc wysyłał niektóre w przestrzeń. Kto chce, niech łapie”. Jak pisała na łamach „Polityki” Bianka Mikołajewska: „Ernest Bryll również, choć pewnie o tym nie wie, jest blogerem (czy jak wolą inni: blogowiczem). Co kilka dni zamieszcza na swojej stronie internetowej list, a w nim wiersze własne i swoich ulubionych autorów, czasami kilka słów komentarza, trochę rozważań o otaczającej rzeczywistości”. Odpowiadał też tutaj na listy czytelników. „Jedna z moich córek też woli Poświatowska i pewno ma rację... ha”, pisał.

Ernest Bryll rzadziej kojarzy się z kolędami, ale ma ich całkiem sporo w dorobku. Pisał Mirosław Pęczak: „W 1980 r. powstała śpiewogra Ernesta Brylla do muzyki Wojciecha Trzcińskiego »Kolęda nocka« z tekstami, które wyraźnie odwoływały się do społecznego doświadczenia Polaków w dobie kryzysu. Kolejki, codzienne upokorzenia, nędza, dobre społeczeństwo, zła władza. Krystyna Prońko dzięki tym smutnym piosenkom wyrosła na muzę słusznego gniewu klasy robotniczej, a Ernest Bryll, wcześniej atakowany w krytycznych tekstach reprezentantów Nowej Fali za antyinteligencki ton swojej twórczości, zyskał opinię poety zaangażowanego w przemiany posierpniowe”.

Na swoim blogu Bryll wspominał lata w biedzie i polską tęsknotę za Zachodem. „Poezja jako zawód, jako sposób zarobkowania? No nie. Jeśli tylko można, trzeba pracować w innym zawodzie. Nawet po to, aby nie mieć zbyt wiele czasu na pisanie wierszy. Bo sztuka, poezja jest nam najmilsza, kiedy staje się niby wagarami w naszym zagonionym życiu. I cóż z tego, że ludzie najbardziej cenią moje wagary? Żeby uciekać na wagary, trzeba „musieć istnieć” gdzie indziej. Ale to już moje teorie prywatne”.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną