Zbój Mattis potrafi rozgniewać się nie na żarty. Jednak prawdziwa wściekłość ogarnia go, kiedy dowiaduje się, że w północnej części zamku, należącego dotychczas do niego niepodzielnie, zagnieździła się rozbójnicza konkurencja pod dowództwem niejakiego Borka. Zresztą z tym zamkiem to dziwna historia: stare mury zostały roztrzaskane piorunem na pół podczas straszliwej burzy. Właśnie wtedy na świat przychodziła córka Mattisa – Ronja, oraz rodził się Birk – syn Borka. Jak łatwo się domyślić, losy dziecięcej pary skrzyżują się ze sobą.
„Ronja, córka zbójnika” to jeszcze jedna z opowieści Astrid Lindgren traktujących o przyjaźni, lojalności i miłości, a więc o tych wartościach które w ostatecznym rozrachunku potrafią poskromić siłę negatywnych emocji. Ronja i Birk muszą przejść próbę samodzielności i zamieszkać w Niedźwiedziej Grocie, w chwili gdy ojcowie obojga (powiedzielibyśmy: toksyczni rodzice, jakkolwiek dziwnie to brzmi w przypadku straszliwych rozbójników) toczą bezpardonową wojnę, wyrzekając się nawet własnych pociech. Ten motyw dziecięcej zaradności i samodzielności wcielają w życie w zasadzie wszyscy bohaterowie szwedzkiej pisarki – od nieśmiertelnej Pippi po Emila ze Smalandii i Lottę z ulicy Awanturników, których prezentowaliśmy w naszej kolekcji.
Siłą „Ronji, córki zbójnika” – książki napisanej w latach 70. – jest precyzyjna gra kontrastów. Z jednej strony pisarka zadbała o to, by rys psychologiczny dziwnych zbójców nie różnił się od tych wzorów osobowości, z którymi stykamy się na co dzień (przykładowo: Mattis to choleryk w stadium klinicznym), z drugiej strony – w opowieści tej jest mnóstwo rozmaitych złych stworów: Szaruch, Wietrzydeł, i miejsc śmiertelnie niebezpiecznych, takich jak Diabelska Czeluść.