Film

Superbęcki

Recenzja filmu: „Iniemamocni 2”, reż. Brad Bird

Rodzina niekiepskich: pan Iniemamocny, Elastyna oraz dzieciaki – Dash, Violet i Jack-Jack (w wózku). Rodzina niekiepskich: pan Iniemamocny, Elastyna oraz dzieciaki – Dash, Violet i Jack-Jack (w wózku). Disney / materiały prasowe
Nie ma to wszystko ładunku emocjonalnego pierwszej części, ale to wciąż inteligentny i pięknie zanimowany film.

W „Iniemamocnych”, pierwszej części animacji Pixara z 2004 r., jest scena, w której Dash, chłopak z rodziny o supermocach, superszybko wbiega na taflę oceanu i odkrywa z zachwytem, że po niej też potrafi się poruszać. Jest w tej scenie coś z czystego, świeżego zachwytu, z zaskoczenia i z frajdy, których w zrealizowanym po 14 latach przez Brada Birda sequelu już brakuje.

Bird, który zrobił też wspaniałego „Stalowego giganta”, nie miał jednak łatwego zadania. Pierwsza część pozostaje jednym z najlepszych filmów Pixara. Jest animacją, która trafiła mocno także do dorosłych widzów nie tylko przełomowymi technikami animacyjnymi, ale dbałością o najdrobniejsze elementy wizualne, będące koronkowym melanżem ultranowoczesności z designem z lat 50. Bird łączył też bez wysiłku karkołomne sceny akcji z doczesnymi trudami życia domowego superbohaterów. 

Iniemamocni 2 (The Incredibles 2), reż. Brad Bird, prod. USA, 138 min

Polityka 28.2018 (3168) z dnia 10.07.2018; Afisz. Premiery; s. 64
Oryginalny tytuł tekstu: "Superbęcki"
Reklama