Nie odpuściła
Recenzja serialu: „Dirty John: Betty Broderick”, reż. Alexandra Cunningham
Drugi sezon serialowej antologii opartej na popularnym w USA podkaście z gatunku true crime – nowego spojrzenia na zbrodnie sprzed lat. Bohaterką ubiegłorocznej odsłony była niejaka Debra Newell (Connie Britton), dekoratorka i właścicielka świetnie prosperującej firmy, którą poszukiwanie miłości rzuciło w ramiona oszusta i manipulatora Johna Meehana (Eric Bana). Tegoroczna przybliża historię Betty Broderick (Amanda Peet), kobiety, która z poświęceniem wcielała się w role przykładnej żony i matki czwórki dzieci, ale kolejnej, jaką przygotowało dla niej społeczeństwo – porzuconej przez męża dla młodszej kochanki rozwódki – odegrać się nie zgodziła.
Miniserial jest aktorskim koncertem Peet, drugie skrzypce gra w nim Christian Slater jako Dan Broderick – skupiony na sobie mąż Betty. Akcja zasadniczo dzieje się w Kalifornii w końcówce lat 80. XX w., ale liczne skoki w czasie pozwalają przyjrzeć się znajomości i małżeństwu Brodericków na przestrzeni ponad dwóch dekad czy dorastaniu Betty w latach 50. Dzięki tym zabiegom historia zdradzonej i zdesperowanej kobiety zyskuje szerszy kontekst – jest historią kobiet w Ameryce, przyuczanych do posłuszeństwa i wspierania mężów, do rezygnacji z siebie, a kiedy się zużyją – wymienianych na nowszy model, co też mają przyjąć „z klasą”. Serial działania Betty przedstawia jako bunt wobec niesprawiedliwie urządzonego świata, nie wybielając przy tym głównej bohaterki i pokazując koszty jej walki, które poniosła i ona sama, i jej dzieci.
Dirty John: Betty Broderick, autorstwa Alexandry Cunningham, Netflix, 8 odc.