Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Fragment książki "Rewolucja rosyjska"

Końcowa faza bolszewickiego zamachu rozpoczęła się rano we wtorek, 24 października, kiedy sztab wojskowy zastosował półśrodki zarządzone przez rząd poprzedniego wieczoru.

We wczesnych godzinach rannych 24 października junkrzy przejęli straż w głównych punktach miasta. Dwa lub trzy pododdziały wysłano do ochrony Pałacu Zimowego, gdzie dołączyły do nich: tak zwany Kobiecy Batalion Śmierci złożony ze 140 ochotniczek, garstka kozaków, oddziałek cyklistów, 40 inwalidów wojennych pod dowództwem oficera poruszającego się na protezach oraz kilka dział. Zaskakujące jest to, że nie ściągnięto nawet karabinów maszynowych. Junkrzy zamknęli drukarnie dzienników „Roboczyj Put´” (dawna „Prawda”) i „Sołdat”. Odcięto połączenie telefoniczne ze Smolnym. Wysłano rozkazy podniesienia mostów zwodzonych na Newie, by uniemożliwić probolszewickim robotnikom i żołnierzom dotarcie do śródmieścia. Sztab zakazał garnizonowi wykonywania jakichkolwiek rozkazów Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego. Zarządził też – bez skutku – aresztowanie jego komisarzy.
Przygotowania te wytworzyły atmosferę kryzysu. Tego dnia większość urzędów zamknięto przed godziną 14.30, a ulice opustoszały, gdyż ludzie pospiesznie udawali się do domu.

To był ten „kontrrewolucyjny” sygnał, na który czekali bolszewicy. Ich pierwszym posunięciem było uruchomienie drukarni obu dzienników: akcję tę zakończono przed godziną 11. Następnie Komitet Wojskowo-Rewolucyjny wysłał uzbrojone oddziały, aby obsadziły Główny Urząd Telegraficzny i Rosyjską Agencję Telegraficzną. Na powrót podłączono linie telefoniczne do Smolnego. Tak więc pierwszymi celami zamachu były ośrodki informacji i linie łączności.
Jedyny przypadek użycia siły miał miejsce tegoż dnia po południu, kiedy jednostki Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego wymusiły opuszczenie mostów zwodzonych na Newie.

Reklama