Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Jan „Ptaszyn” Wróblewski (1936–2024). Przeżył z jazzem ponad siedem dekad

Jan „Ptaszyn” Wróblewski (1936–2024) Jan „Ptaszyn” Wróblewski (1936–2024) Mirosław Trembecki / PAP
Był prawdziwym autorytetem środowiska. Muzycy czuli się nobilitowani, gdy ich nagrania pojawiały się w jego audycjach. A on w swoim charakterystycznym stylu opowiadał o nich – była to dla niego, jak mówił, prawdziwa frajda, co dało się odczuć.

Był współtwórcą polskiego jazzu i wytrwałym jego komentatorem. Aż do ostatnich chwil: jeszcze wczoraj wieczorem na antenie radiowej Trójki można było posłuchać kolejnego – i niestety ostatniego – odcinka jego autorskiego cyklu audycji „Trzy kwadranse jazzu”. Sam przeżył z jazzem ponad siedem dekad, licząc lata licealne w rodzinnym Kaliszu, kiedy to jako uczeń szkoły muzycznej grał na tamtejszych zabawach w zespole muzyki tanecznej – oficjalnie, bo dla prawdziwego jazzu był to jeszcze czas katakumbowy. Uczył się gry na fortepianie, klarnecie i trąbce, ale jego instrumentem został saksofon (tenorowy lub barytonowy). Rozpoczął studia na poznańskiej politechnice, ale ostatecznie ukończył Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną w Krakowie.

Sukcesy polskie i światowe

Miał 20 lat, gdy został zaproszony do zespołu Krzysztofa Komedy; był to jego oficjalny debiut, najpierw na otwarciu poznańskiego ośrodka Telewizji Polskiej, a potem na I i II Festiwalu Jazzowym w Sopocie. Już dwa lata później jako pierwszy polski muzyk zagrał w Stanach Zjednoczonych na festiwalu jazzowym w Newport jako członek orkiestry International Newport Band. Było to dla niego prawdziwe wyjście w świat – w kolejnych latach występował na czterech kontynentach: w Ameryce, Afryce, Azji i Europie.

Współzakładał lub uczestniczył w ważnych polskich formacjach: Jazz Believers (m.in. z Andrzejem Trzaskowskim i Andrzejem Kurylewiczem), Kwintet Andrzeja Kurylewicza, Polish Jazz Quartet (z Wojciechem Karolakiem), ale też parodystyczny SPPT Chałturnik ze Zbigniewem Namysłowskim i młodszymi jazzmanami.

Reklama