Recenzja książki: Ewa Winnicka, „Miasteczko Panna Maria. Ślązacy na Dzikim Zachodzie”
Kto czytał „Greenpoint. Kroniki małej Polski” Ewy Winnickiej, powinien sięgnąć po „Pannę Marię”. Te dwie książki dobrze się uzupełniają.
Kto czytał „Greenpoint. Kroniki małej Polski” Ewy Winnickiej, powinien sięgnąć po „Pannę Marię”. Te dwie książki dobrze się uzupełniają.
Nowa książka eseistyczna Krzysztofa Vargi może być pewnym zaskoczeniem.
W błyskotliwym przekładzie Agi Zano melodia Barry’ego brzmi wybornie.
Książka autorstwa pary amerykańskich antropologów, podobnie jak jej temat, ma swoją niezwyczajną historię.
Znana tłumaczka literatury austriackiej, m.in. Bernharda i Jelinek, eseistka i dramatopisarka zadebiutowała powieścią dość niezwykłą na tle współczesnej polskiej literatury. Niezwykłą, bo jest to powieść drogi o podróży po Ameryce, która staje się odbiciem życia wewnętrznego bohaterki.
Choć Werner Herzog wyreżyserował ponad 60 filmów, często powtarza, że czuje się bardziej pisarzem niż filmowcem („filmy to moja podróż, a pisanie to dom”).
Autorka serii rozgrywających się w Trójmieście kryminałów „Kolory zła” wydała właśnie kolejny tom.
‚‚Między lasem a wodą” to druga część trylogii opisującej wędrówkę Brytyjczyka Patricka Leigh Fermora przez Europę – od Hoek van Holland nad Morzem Północnym aż po Konstantynopol.
Młodzi dorośli się zobaczą i znajdą trochę pokrzepienia. Coś im się chyba należy.
W kryminalnym cyklu Julii Łapińskiej historia jest zawsze kluczem do współczesności.
Nowe opowiadania Bożeny Keff, autorki głośnego „Utworu o matce i ojczyźnie”, mają różne bohaterki, ale z czasem myślimy o nich jak o jednej postaci czy zbiorowym portrecie.
Wójcik nas nie oszczędza. Zagęszcza opowieść, mnoży bohaterów, rozciąga wątki.
Pierwszy raz u Chmielarza tak wyraźnie wybrzmiewa wątek wyrzutów sumienia, których nie da się zagłuszyć.
Ostateczne rozwiązanie zagadki wyłania się z tego kalejdoskopu dopiero na ostatniej stronie.
Barys ma niewątpliwie łatwość pisania, ale wydaje się, że i potencjał na więcej.
Dobry temat na esej, ale całość, kolejne pączkujące wątki, sprawiają wrażenie połączonych na siłę.
Książka o potędze wyobraźni, słodko-gorzka, zaskakująca w finale, wciągająca czytelnika w pętlę czasu i przypadków.
Tak piszą najlepsi, nawet jeśli czasami się na swojej drodze potykają.
U Mortona człowiek jest owocem z czarną pestką.
Narrator „bryka” swobodnie, serwuje czytelnikom cliffhangery i prowadzi ich za rękę niczym grecki chór.