One Malajkat Show
Recenzja spektaklu: "Zbrodnia z premedytacją", reż. Izabella Cywińska
U Gombrowicza jest trup (zmarły na zawał właściciel ziemski pan K.), jest pogrążona w żałobie rodzina i przybywający w odwiedziny sędzia śledczy, który niezwykle poważnie traktuje swoją profesję. Logika jest następująca: skoro jest śledczy, musi być i śledztwo, a skoro jest śledztwo, musi być powód śledztwa, czyli morderstwo. Najważniejsze to mieć wizję – fakty zawsze można do niej dopasować. Krótki, nieco ponadgodzinny spektakl w Polonii jest jednoosobowym show Wojciecha Malajkata w roli śledczego, któremu od czasu do czasu, gdzieś w tle towarzyszy zdecydowanie niedoreżyserowana rodzina zmarłego. Kompletnie nie wybrzmiewa np. najważniejszy u Gombrowicza temat formy. Wytrącony z formy żałoby syn zmarłego (nijaki Rafał Mohr) z desperacji – jakąś formę przecież trzeba przyjąć! – wchodzi w narzuconą przez śledczego formę ojcobójcy. Zostaje popis, świetnych, choć już mocno zużytych, umiejętności komicznych Malajkata, który buduje paranoję swojego bohatera z nerwowego pochrząkiwania, zacierania rąk, truchtu, podejrzliwych spojrzeń i triumfujących okrzyków.
Witold Gombrowicz, Zbrodnia z premedytacją, reż. Izabella Cywińska, Teatr Polonia w Warszawie