Teatr

Jeszcze na scenie

Nie przegap!

Jesień za pasem: pod nogami szeleszczą nadżarte przez szrotówka kasztanowcowiaczka liście, po księgarniach biegają skołowani rodzice z listami podręczników, które miały być tańsze, a na pustych przez lato przyteatralnych słupach pojawiły się repertuary.

Premier jeszcze niewiele, jest więc okazja, żeby nadrobić zaległości z ubiegłego sezonu.

1 Na scenę studyjną Teatru Narodowego wraca kameralna „Norymberga” w reż. Agnieszki Glińskiej. Sztuka Wojciecha Tomczyka to relacja z subtelnej gry, jaką emerytowany pułkownik kontrwywiadu PRL prowadzi z młodą dziennikarką. Zdradza tajniki pracy, opowiada, jak zaszczuł jej ojca, w zamian dziewczyna ma złożyć doniesienie do prokuratury, które zapoczątkuje proces – Norymbergę komunizmu. Autentyczna potrzeba odkupienia win czy kolejna rola agenta, który napisał w życiu kilkanaście życiorysów, każdy inny?

2 W krakowskim Starym Teatrze powrót kontrowersyjnego „Snu nocy letniej” w reż. Mai Kleczewskiej – Szekspira z dopisanymi tekstami, obudowanego cytatami z popkultury, doprawionego muzyką z dyskoteki. Reżyserka „Makbeta” i „Woyzecka” po raz kolejny zdaje relację ze zdeprawowanego świata. Las ateński Szekspira zmienia się we współczesny klub nocny, gdzie w miarę wypijanego alkoholu i wciąganych narkotyków władzę nad ludźmi przejmują nagie instynkty i hormony. O powrocie do czystości i niewinności – inaczej niż w oryginale – nie ma mowy.

3 Na afisz warszawskiego Teatru Współczesnego wraca „Wasza ekscelencja”, przeniesione na scenę przez Izabellę Cywińską opowiadanie Fiodora Dostojewskiego „Wieś Stiepańczykowo i jej mieszkańcy”. W majątku emerytowanego pułkownika Rostaniewa władzę nad domownikami dzierży Foma Fomicz Opiskin – rosyjska wersja Molierowskiego Świętoszka. Jednak uwagę reżyserki bardziej niż ten hochsztapler przykuwają ci, których omotał. Przykład porządnej, inteligentnej roboty teatralnej bez jednego zbędnego efektu. Plus Danuta Szaflarska, Wojciech Pszoniak i Andrzej Zieliński w życiowej formie.

4 Gdański Teatr Wybrzeże wznowi „Tytusa Andronikusa” Williama Szekspira w reż. Moniki Pęcikiewicz. Przetłumaczona na język popkultury opowieść o zemście i brutalnej walce o władzę (otwierająca spektakl scena wyboru cesarza przypomina obrady naszego Sejmu, wódz rzymski Tytus byłby tu gdzieś na prawo od Giertycha), pełna wymyślnych mordów i gwałtów, z groteskowym obrazem zjadania pasztetu z ludzkiego mięsa na koniec. Aktorzy raz po raz wychodzą z ról, z niedowierzaniem i niesmakiem śledząc akcję. Utrzymany w stylistyce Tarantinowskiego „Kill Billa” teatralny krzyk obrzydzenia do władzy. Każdej.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną