Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Matteo Bocelli dla „Polityki”: Wiem, czemu Dawid Podsiadło przyciąga tłumy

Matteo Bocelli Matteo Bocelli mat. pr.
Nigdy nie cierpiałem z powodu popularności ojca – zaznacza Matteo Bocelli z tych Bocellich, który w Mediolanie nagrał utwór z Sanah.

KRZYSZTOF NOWAK: Może porozmawiamy po polsku?
MATTEO BOCELLI: Wiem, o co ci chodzi. Dość często bywam w Polsce, żeby grać koncerty i uczestniczyć w spotkaniach promocyjnych. Czuję się tu już jak w drugim domu, więc cieszę się z każdego powrotu.

Dlaczego Włoch, który gra na całym świecie, szczególnie polubił kraj nad Wisłą?
To całkiem łatwe do wytłumaczenia. Im częściej się tutaj pojawiałem, tym więcej czułem sympatii do ludzi. Powiem nawet, że z czasem zaczęliśmy się kochać. To brzmi jak frazes, ale to naprawdę ogromny przywilej, że mogę z taką regularnością występować w twoim kraju. Nigdy się nie spodziewałem, że będę grać własną trasę koncertową, a na występach będzie się pojawiać po dwa tysiące osób. Muszę tu wracać, ponieważ polska publiczność jest bardzo gościnna. Chyba się nie dziwisz, że zdążyłem już ogłosić świąteczne wydarzenie, które odbędzie się w listopadzie?

Nie dziwię się, bo to będzie twój pierwszy halowy koncert w Polsce. Nie spodziewałem się jednak, że nawiążesz współpracę z Sanah.
Lubię odkrywać i poznawać muzykę, która jest popularna w danym miejscu. Tak natrafiłem na Sanah. Zacząłem słuchać jej pięknych popowych piosenek, po czym zwróciłem uwagę na jej wizerunek. Uważam, że jest bardzo interesująca pod każdym względem. No i mamy takie same korzenie.

Czyli jakie?
Oboje wywodzimy się z muzyki klasycznej, to nasz fundament. Szybko zapytałem ją, czy chciałaby nagrać ze mną utwór, a ona od razu się zgodziła. Niedługo później przyleciała do Mediolanu i tam stworzyliśmy tercet z Guyem Chambersem, głównym autorem tekstów Robbiego Williamsa i producentem naszej piosenki. Jestem ciekaw, jakie zbierze opinie.

Reklama