Ludzie i style

Kamil Stoch nie zdołał obronić tytułu mistrza świata

Forum
Falun nie sprzyja polskim sportowcom. Stoch oddał tytuł mistrza świata Niemcowi Severinowi Freundowi, chwilę wcześniej narciarki zajęły w sztafecie piąte miejsce.

W konkursie indywidualnym MŚ w Falun na dużej skoczni Lugnet zwyciężył niemiecki skoczek Severin Freund, bijąc rekord skoczni. Oddał dwa dalekie skoki, jako jedyny przekroczył 130. metr w pierwszej serii, w drugiej skoczył aż na 135,5. Srebro zdobył Austriak Gregor Schlierenzauer, brąz – Norweg Rune Velta.

Kamil Stoch skoczył w serii finałowej 124,5 m, zajmując ostatecznie 12. miejsce. W konkursie poza nim Polskę reprezentowali Piotr Żyła (miejsce 9.), Klemens Murańka (20.), Dawid Kubacki (29.) oraz Aleksander Zniszczoł (dzisiejszy debiutant, nie zakwalifikował się do drugiej serii). Aż pięcioro – ponieważ w gronie znalazł się obrońca tytułu. Wszyscy przeszli pomyślnie etap kwalifikacji. 

Nie były to zawody najszczęśliwsze – wskutek awarii technicznych ostateczne wyniki poznawaliśmy z opóźnieniem. „Największą rolę odegra wiatr” – przewidywali internauci. I mieli rację – głównie wiatr mieszał dziś w notach.

Konkurs na Lugnet (HS134) – dużej skoczni w Falun – to kolejny etap naszych zmagań na Mistrzostwach Świata. Dla Kamila Stocha liczył się szczególnie – bronił mistrzowskiego tytułu, wywalczonego dwa lata temu na Trampolino Dal Ben. Stoch wyrósł wówczas na lidera polskich skoków, a pozycję potwierdził na igrzyskach w Soczi (podwójny mistrz olimpijski). Zdobył też Kryształową Kulę.

Czarnym koniem dzisiejszych skoków miał się okazać Norweg Rune Velta, który wywalczył złoto już podczas sobotniego konkursu. W kwalifikacjach udało mu się wyrównać rekord skoczni, należący do Severina Freunda. Niemiec przegrał o włos. W stawce liczył się ponadto Stefan Kraft z Austrii (świetny w seriach treningowych). Wielu skoczków chciało się poza tym zrehabilitować, m.in. Peter Prevc (wicemistrz świata, ostatecznie czwarty) czy Simon Ammann.

Velt miał do udowodnienia całkiem sporo – drugi medal w konkursie indywidualnym w ramach jednego turnieju to zwycięstwo historyczne. Podobna sztuka udała się do tej pory niewielu – m.in. Adamowi Małyszowi (i to dwukrotnie: w Lahti w 2001 r. i Val di Fiemme w 2003 r.). I Freund miał sporo do udowodnienia – oddając złoto w poprzednim konkursie, potrzebował poprawić wynik. Nie tylko poprawił, lecz także pobił rekord skoczni.

Ten sezon nie był dla polskich skoczków najłaskawszy. Stoch nie miał powodów do optymizmu, gdy w poprzednim konkursie indywidualnym zajął dopiero 17. miejsce. Skoczek tłumaczył to później kłopotami z ustawieniem i specyfiką mniejszych obiektów – tu niewiele da się zdziałać w powietrzu, więcej (jeśli nie wszystko) zależy od odbicia. Stoch nie ukrywa tymczasem, że większe skocznie bardziej mu sprzyjają. Jak tłumaczył, w tym wypadku więcej można zdziałać w locie. – Z tego, co wiem, to potrafię to robić i mam duże pole do popisu – mówił w wywiadzie dla Onet.pl. Wiarę w swoje możliwości miał odzyskać po całkiem udanych ostatnich treningach.

W najbliższą sobotę odbędzie się konkurs drużynowy. Będzie szansa na rehabilitację?

Przed skokami – bieg

Nim polscy skoczkowie przymierzyli się do startu, Polki pobiegły w narciarskiej sztafecie. Justyna Kowalczyk, Kornelia Kubińska, Sylwia Jaśkowiec oraz Ewelina Marcisz wywalczyły ostatecznie piąte miejsce. – Mogłam pobiec znacznie szybciej, ale od rana miałam spore problemy z nartami – mówiła Kowalczyk. Przed Polkami uplasowały się – licząc od 1. miejsca – Norweżki, Szwedki, Finki oraz reprezentantki USA.

Reklama

Czytaj także

null
Wydania specjalne

Kto i po co mnoży niektóre rasy?

Rozmowa z lekarzem weterynarii prof. Wojciechem Niżańskim o wyzwaniach związanych z hodowlą psów.

Joanna Podgórska
15.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną