Szczegółowe wymagania UEFA względem LM. Czy Legia podoła dziś organizacyjnie?
Regulamin Ligi Mistrzów ma prawie sto stron, a nieprzestrzeganie go może narazić klub na problemy – począwszy od przełożenia meczu w sytuacji źle przygotowanej murawy, po grzywny sięgające nawet miliona euro za niezgłoszenie odpowiedniej liczby zawodników. – Na razie za mecze fazy play-off zostaliśmy ocenieni bardzo wysoko – przyznaje Seweryn Dmowski, doradca zarządu ds. komunikacji Legii Warszawa.
UEFA wysyła delegację na stadion dwa dni przed meczem, a gospodarz wyznacza specjalnych klubowych opiekunów do pomocy i przewodnictwa delegatom – odbiera ich z lotniska, zapewnia transport, a w razie potrzeby oprowadza po mieście. Dzień przed meczem dochodzi do ostatecznego przejęcia stadionu gospodarza przez UEFA. Arena jest „opakowywana” charakterystycznym logo UEFA Champions League.
Dzień meczowy rozpoczyna się około 9-10 rano, gdy przedstawiciele gospodarza oraz UEFA dokonują inspekcji murawy. Po jej zakończeniu organizowane jest zebranie wszystkich, którzy mają wpływ na przygotowanie spotkania, od delegata po służby porządkowe i medyczne. Prezentowane są też stroje zespołów. Kierownicy obu drużyn maja obowiązek pamiętać o tym, by wystawiane trykoty nie były do siebie podobne.
Drobiazgowe reguły dotyczą nawet koloru kamizelek, w których rozgrzewają się rezerwowi. Na koniec przeprowadzany jest test telebimów, a także pozostałych działań związanych z emisją meczu w telewizji. O 19:30 protokół meczowy musi być już dostarczony sędziom, mediom, a także delegatom. Rozgrzewka musi być zakończona dziesięć minut przed pierwszym gwizdkiem, tak aby był jeszcze czas na obowiązkowe zroszenie murawy.
Szczegółowe zasady dotyczą również stacji telewizyjnych. Niedawno przekonały się o tym TVP oraz NC+, które dzień przed meczem z Dundalk nie zgłosiły oficerowi prasowemu potrzeby wejścia do szatni Legii, przez co kamerzyści nie mieli możliwości zarejestrowania radości piłkarzy. UEFA wyczulona jest zwłaszcza na kwestie bezpieczeństwa. Władze klubu przyznają że zła sława, która owiani są kibice Legii z powodu notorycznych wybryków w poprzednich edycjach europejskich pucharów, powoduje konieczność zadbania o bezpieczeństwo.
– Dzisiejszy mecz Legii z Borussią Dortmund zabezpieczy 650 osób. Nieco ponad połowa to pracownicy ochrony, reszta to służba informacyjna (stewardzi) – mówi Dmowski. W 2014 roku w związku z zakłóceniem porządku, aktami wandalizmu, użyciem środków pirotechnicznych oraz przede wszystkim zachowaniem rasistowskim, jakiego w czasie spotkania z Lokeren dopuścili się kibice mistrzów Polski, UEFA postanowiła, że Legia będzie musiała rozegrać dwa domowe mecze Ligi Europejskiej bez udziału publiczności. Na klub nałożono również 105 tysięcy euro kary. W sytuacji powtórzenia incydentów, klubowi mógłby grozić walkower, a w skrajnym wypadku nawet wykluczenie z rozgrywek.
Korzyści dla klubu z organizacji choćby trzech meczów Ligi Mistrzów są wymierne. Wiadomo, że Legia zarobi co najmniej 12 milionów euro, poza tym istotnie wzrosły przychody ze sprzedaży biletów - wyprzedano już wejściówki na wszystkie trzy mecze fazy grupowej, a także pobito rekord sprzedaży karnetów całosezonowych, które uprawniały do wcześniejszego zakupu biletów na Ligę Mistrzów. Seweryn Dmowski mówi, że klub planuje za zarobione pieniądze zrealizować dwie strategiczne inwestycje – budowę boisk treningowych od strony ulicy Czerniakowskiej oraz Kompleksu Badawczo-Rozwojowego i Ośrodka Szkoleniowo-Treningowego w Książenicach.
Zainteresowanie sponsorów po awansie Legii do Ligi Mistrzów wzrosło, ale precyzyjne dane dotyczące przychodów będą znane po zakończeniu fazy grupowej. – O realnym wzroście będziemy mogli mówić przy negocjacji nowych umów – na pewno kluczowe z punktu widzenia interesów Legii jest zbudowanie szerokiego, ogólnopolskiego wsparcia dla klubu jako jedynego reprezentanta Polski w piłkarskiej elicie – przyznaje Dmowski.
Poprzez awans do Ligi Mistrzów po 21 latach, Legia znowu staje przed szansą by zmierzyć się z najlepszymi. Postawa podopiecznych Besnika Hasiego w lidze nie napawa optymizmem, gdyż po ośmiu kolejkach Legia zajmuje trzynaste miejsce w tabeli ekstraklasy, a ostatnio ponieśli zawstydzającą porażkę z Termalicą, klubem z siedzibą w Niecieczy – wsi liczącej 750 mieszkańców. Jeśli Legioniści w Lidze Mistrzów będą się tak prezentować, może się to skończyć pogromami, a nie o taką rozpoznawalność mistrzowi Polski chodzi.