Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ludzie i style

Szczegółowe wymagania UEFA względem LM. Czy Legia podoła dziś organizacyjnie?

Andrzej Iwańczuk / Reporter
Legia Warszawa po 21 latach wraca do piłkarskiej elity. Każde z trzech spotkań grupowych rozgrywane w roli gospodarza będą dla władz klubu wielkim przedsięwzięciem za sprawą szczegółowych wymagań UEFA.

Regulamin Ligi Mistrzów ma prawie sto stron, a nieprzestrzeganie go może narazić klub na problemy – począwszy od przełożenia meczu w sytuacji źle przygotowanej murawy, po grzywny sięgające nawet miliona euro za niezgłoszenie odpowiedniej liczby zawodników. – Na razie za mecze fazy play-off zostaliśmy ocenieni bardzo wysoko – przyznaje Seweryn Dmowski, doradca zarządu ds. komunikacji Legii Warszawa.

UEFA wysyła delegację na stadion dwa dni przed meczem, a gospodarz wyznacza specjalnych klubowych opiekunów do pomocy i przewodnictwa delegatom – odbiera ich z lotniska, zapewnia transport, a w razie potrzeby oprowadza po mieście. Dzień przed meczem dochodzi do ostatecznego przejęcia stadionu gospodarza przez UEFA. Arena jest „opakowywana” charakterystycznym logo UEFA Champions League.

Dzień meczowy rozpoczyna się około 9-10 rano, gdy przedstawiciele gospodarza oraz UEFA dokonują inspekcji murawy. Po jej zakończeniu organizowane jest zebranie wszystkich, którzy mają wpływ na przygotowanie spotkania, od delegata po służby porządkowe i medyczne. Prezentowane są też stroje zespołów. Kierownicy obu drużyn maja obowiązek pamiętać o tym, by wystawiane trykoty nie były do siebie podobne.

Drobiazgowe reguły dotyczą nawet koloru kamizelek, w których rozgrzewają się rezerwowi. Na koniec przeprowadzany jest test telebimów, a także pozostałych działań związanych z emisją meczu w telewizji. O 19:30 protokół meczowy musi być już dostarczony sędziom, mediom, a także delegatom. Rozgrzewka musi być zakończona dziesięć minut przed pierwszym gwizdkiem,  tak aby był jeszcze czas na obowiązkowe zroszenie murawy. 

Szczegółowe zasady dotyczą również stacji telewizyjnych. Niedawno przekonały się o tym TVP oraz NC+, które dzień przed meczem z Dundalk nie zgłosiły oficerowi prasowemu potrzeby wejścia do szatni Legii, przez co kamerzyści nie mieli możliwości zarejestrowania radości piłkarzy.

Reklama