Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Moje miasto

Samorządy o wyborczej farsie: To się musi skończyć!

Listonoszka w Białymstoku Listonoszka w Białymstoku Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Szczyt epidemii w Polsce ciągle przed nami, chorują i umierają kolejne osoby. Mimo narastającego kryzysu Jarosław Kaczyński uparł się, by przeprowadzić 10 maja wybory prezydenckie.

Przedstawiciele samorządu już wielokrotnie wyrażali swoje stanowisko w sprawie organizacji wyborów w czasie epidemii. Gdy na początku kwietnia ostrzegali, że nie będą ryzykowali zdrowia i życia mieszkańców, organizując pracę komisji obwodowych, odpowiedział wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Zagroził, że władza wprowadzi do krnąbrnych gmin i miast komisarzy.

PiS bezprawnie grozi samorządom

Eksperci prawni zwracali uwagę na bezpodstawność tych gróźb – prof. Hubert Izdebski w ekspertyzie dla Fundacji im. Stefana Batorego wskazał wprost, ze prezydenci, burmistrzowie i wójtowie mają prawo odmówić współpracy przy organizacji elekcji w takim czasie, bo uzasadnia to dobro wyższe, jakim jest troska o mieszkańców. A straszenie komisarzami jest zupełnie nie na miejscu i pokazuje nonszalancję prawną przedstawicieli władz centralnych.

Jesteśmy jednak w innej fazie, kwestia terminu wyborów z groteski przeszła do etapu tragifarsy pod nazwą „elekcji kopertowej”. Na taką ocenę skłania się wiele czynników. Po pierwsze, techniczna niewykonalność operacji głosowania korespondencyjnego tak, by zachować wszystkie cechy wyborów zagwarantowane w konstytucji. Po drugie, bezpieczeństwo uczestników i organizatorów. W końcu jednak nadszarpnięta została powaga najważniejszego demokratycznego aktu.

Czytaj też: Jak pracują listonosze? Wyborów nie przeprowadzą

Korespondencyjna farsa

Zwróciła na to uwagę Agnieszka Romaszewska. W dramatycznym wpisie na Facebooku zauważa, że wybory korespondencyjne są w tej chwili nie do przeprowadzenia. Kończy swój komentarz: „Jeśli jednak przy wykręcaniu rąk wybory KORESPONDENCYJNE mają się odbyć już zaraz, teraz w maju, będą to pierwsze wybory w III RP, w których nie wezmę udziału”. A przecież Romaszewskiej nie można nazwać opozycjonistką i życzy jak najlepiej obecnej władzy.

Ważnym elementem przygotowań wyborów kopertowych miało być przekazanie Poczcie Polskiej, ewentualnej organizatorce procesu wyborczego (odpowiednie prawo nie zostało jeszcze uchwalone), przez samorządy spisów wyborców. Na bezprawność takiego roszczenia zwróciły uwagę organizacje strażnicze zajmujące się ochroną praw obywatelskich i wystąpiły 23 kwietnia z apelem do władz samorządowych, by powstrzymały się od łamania prawa i nie wydawały spisów bez odpowiedniej podstawy.

Dość!

Dzień później wypowiedzieli się wspólnie samorządowcy, gremialnie apelując: „My, polscy wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast, zwracamy się z apelem do prezydenta i rządu Rzeczpospolitej Polskiej oraz do wszystkich partii i sił politycznych w kraju, o pilne wypracowanie zgodnego z konstytucją i ustawami rozwiązania sporu dotyczącego wyborów prezydenta RP.

Polska zmaga się z epidemią, jej skutkami zdrowotnymi, ekonomicznymi i społecznymi. Polskie samorządy od tygodni aktywnie wspierają działania administracji rządowej, mające na celu ograniczenie zagrożeń, które rodzi obecna sytuacja.

Kwestia organizacji majowych wyborów stała się zakładnikiem sporów partyjnych. Każdy z nas ma określone poglądy i sympatie polityczne, jesteśmy zróżnicowanym środowiskiem. Wszystkich nas łączy jednak w tej chwili przekonanie, że spór wokół wyborów przekroczył ramy zwykłej w demokracji rywalizacji stronnictw”.

Co ważne, przeciwko awanturze o wybory protestują nie tylko samorządowcy o jednoznacznie opozycyjnych poglądach politycznych. Po prostu spór przekroczył granice zdrowego rozsądku. Niestety, konflikt między partią władzy a samorządem może prowadzić do niebezpiecznych konsekwencji w przyszłości.

Czytaj też: Pakiety wyborcze jak ulotki fryzjera

Samorząd i kryzys epidemiczny

Wystarczy spojrzeć na przykład Francji, kraju chlubiącego się siłą swojego państwa, sprawnością rządu i scentralizowanej biurokracji. Wszystko to okazało się mitem wobec pandemii, nadmierna centralizacja i skupienie decyzji w Paryżu zmniejszyło efektywność zarządzania kryzysowego. Dlatego Emmanuel Macron, zapowiadając powolne „odmrażanie” kraju od 11 maja, zwrócił uwagę, że opierać się ono będzie na ścisłej współpracy z samorządem terytorialnym.

Władze lokalne wiedzą najlepiej, jakie są potrzeby mieszkańców, jaka struktura społeczności – to wszystko ma znaczenie nie tylko dla skuteczności przeciwdziałania samej epidemii, ale i pomocy kryzysowej. Tylko więc dobra współpraca rządu centralnego dysponującego możliwością choćby kreowania pieniądza z lokalnymi wspólnotami daje szansę na poradzenie sobie z kryzysem przy minimalizacji kosztów.

Czytaj też: Wyborczy tok myślenia ludzi władzy. A raczej brak logiki

Wierzymy w samorząd

Nie inaczej jest w Polsce. Zdają sobie z tego sprawę Polacy. W badaniach polskiego społeczeństwa w czasie epidemii prowadzonych przez zespół Radosława Markowskiego z Uniwersytetu SWPS wynika, że 59 proc. ankietowanych dobrze ocenia pracę władz lokalnych wobec epidemii, pracę rządu w pierwszej edycji dobrze oceniło 52 proc., tydzień później 44 proc.

Niepotrzebny konflikt wokół wyborów prezydenckich nie tylko absorbuje i tak wątłe zasoby, ale także podkopuje możliwość skutecznej współpracy w przyszłości. Dlatego warto podjąć apel samorządowców i powtórzyć: to musi się skończyć!

Czytaj też: WHO nie ogłosiło stanowiska ws. wyborów pocztowych

Zapraszam na debatę

W środę 29 kwietnia zapraszam na debatę online „Przyszłość samorządu po epidemii” organizowaną przez „Politykę” i Fundację im. Stefana Batorego. Udział w niej wezmą Dariusz Cieślak (wójt gminy Sędziejewice), Beata Klimek (prezydentka Ostrowa Wielkopolskiego), Tadeusz Truskolaski (prezydent Białegostoku) i prof. Artur Wołek z Akademii Ignatianum.

Obserwator OBWE: Te wybory są nielegalne już dziś

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama