Ile trwa sekunda? Chyba nikt nie ma problemów z jej odmierzeniem – wystarczy np. w normalnym tempie wypowiedzieć „sto jeden”. Z dziesiętnymi częściami sekundy nasza wyobraźnia również sobie jeszcze radzi – bo np. mrugnięcie okiem to około jednej czwartej sekundy. Ale krótsze odcinki czasu, jak np. setne czy tysięczne części sekundy, wymykają się już naszemu świadomemu postrzeganiu. Tymczasem dla ludzkiego mózgu właśnie przedziały czasowe liczone w milisekundach stanowią podstawę opracowywania informacji i prawidłowego funkcjonowania. Można by nawet powiedzieć, że 30 milisekund to dla naszego najważniejszego organu liczba nieomal magiczna, wokół której kręci się jego aktywność.
Kiedy bowiem do mózgu docierają jakieś bodźce, np. dwa niejednoczesne dźwięki, to aby rozróżnić, który pojawił się jako pierwszy, przerwa między nimi musi trwać w przybliżeniu co najmniej 30 milisekund (ile dokładnie, zależy od konkretnego mózgu). Gdy z kolei w polu widzenia pojawia się jakiś obiekt, nasz wzrok podąża za nim skokowo. Można te ruchy pogrupować w przedziały czasowe różniące się między sobą właśnie o ok. 30 milisekund. Kolejny przykład: podczas wymawiania tzw. spółgłosek zwartych (np. p, b, k, d) następuje zwarcie narządów artykulacyjnych (np. przód języka uderza w tył górnych zębów lub łączą się wargi), które trwa także jakieś 30 milisekund.
– W czasie jednego z eksperymentów niemal zupełnie przypadkowo odkryliśmy coś jeszcze. Badani przyciskali klawisze na klawiaturze komputera w reakcji na bodźce pojawiające się na monitorze. Okazało się, że czas kontaktu palca z klawiaturą też zmieniał się skokowo co około 30 milisekund – mówi prof.