Dla jednych praca zdalna to ogromny atut. Nie chcą wracać na osiem godzin dziennie do biur. Inni widzą w takiej pracy zbyt dużą ingerencję w dom i życie prywatne. Popularność pracy zdalnej na pewno spada, ale też nie będzie powrotu do czasu sprzed pandemii. Z pewnością nową rzeczywistość trzeba uregulować. Dotychczasowe przepisy miały charakter tymczasowy. Teraz rząd obiecuje, że pojawią się na stałe w kodeksie pracy.
Czytaj też: CD Projekt testuje urlopy menstruacyjne
Kiedy praca zdalna być może, a kiedy musi
Najważniejsza zasada projektowanych zmian, które przyjęła dziś Rada Ministrów: pracodawca nie może zmusić pracownika do przejścia na tryb zdalny. Oczywiście poza stanem nadzwyczajnym czy stanem epidemii. To założenie działa też generalnie w drugą stronę. Pracownik nie może zmusić pracodawcy, aby ten zgodził się na pracę zdalną. Są jednak pewne wyjątki. Praca zdalna przysługiwać ma rodzicom dzieci do lat czterech czy też opiekującym się w domu osobą niepełnosprawną. Oczywiście, jeśli pozwala na to charakter wykonywanych obowiązków.
Zasady pracy zdalnej mają wypracować pracodawcy ze związkami zawodowymi. Oczywiście takowych nie ma w zdecydowanej większości polskich firm. Wówczas porozumienie ma być zawarte z przedstawicielami pracowników. W regulaminach pracy zostanie określony sposób pokrycia przez pracodawcę kosztów pracy zdalnej ponoszonych przez pracownika.
Czytaj też: Uchodźcę zatrudnię. Polski rynek pracy czeka szok
Miękkie regulacje
Rząd zdecydował się na bardzo miękkie regulacje. Co to oznacza? Wszystko będzie zależeć od dobrej woli i elastyczności pracodawców. W niektórych firmach pewnie łatwo uda się osiągnąć kompromis, w innych może dojść do impasu. Zwłaszcza że związki zawodowe są mało obecne w branżach, gdzie praca zdalna jest technicznie możliwa. Teoretycznie to pracodawcy są stroną silniejszą i to oni zdecydują, czy wyjść naprzeciw pracownikom. Zwłaszcza w zespołach, gdzie zdania są podzielone, a szefowie na tę nowinkę wciąż patrzą podejrzliwie.
Jednak w praktyce, gdy bezrobocie jest niewielkie, a w wielu branżach ciężko znaleźć specjalistów, to pracownicy mogą wykorzystywać nowe możliwości jako kartę przetargową. Opcja pracy zdalnej już stała się swoistym benefitem. Nie każdy chce z niej korzystać codziennie, ale wiele osób chce mieć taką możliwość. Kto zatem wykluczy taką opcję przy rekrutacji, ten automatycznie straci zainteresowanie części kandydatów. Nierzadko tych najlepiej przygotowanych.
Czytaj też: Praca hybrydowa, czyli jaka? Ten model się umacnia
Będą testy na alkohol i narkotyki
Wydaje się, że rząd mógł jednak pójść o krok dalej. Opcja pracy zdalnej powinna być do dyspozycji także rodziców starszych dzieci (nawet gdy pracodawca patrzy na to niechętnie), a określenie minimalnego dziennego ryczałtu kosztów zwracanego przez pracodawcę wprowadziłoby więcej przejrzystości. Dobrze jednak, że ten temat doczeka się konkretnych ram prawnych.
Tak samo jak inna zmiana, wprowadzana niejako przy okazji. Dotyczy uregulowania kontroli trzeźwości pracowników przez pracodawców. Chodzi przy tym nie tylko o alkohol, ale też narkotyki.
Czytaj też: Mordory opustoszeją?