Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Prezentacja paradoksów

Paradoksy maturalnych prezentacji

Matura ustna daje absolwentowi liceum ogólnokształcącego przyzwolenie na brak orientacji w podstawach literatury polskiej i powszechnej. Matura ustna daje absolwentowi liceum ogólnokształcącego przyzwolenie na brak orientacji w podstawach literatury polskiej i powszechnej. MK / Polityka
Tak zwana prezentacja maturalna nie dość, że jest egzaminem pełnym paradoksów, to jeszcze nieuczciwym. I wobec uczniów, i wobec egzaminatorów.

Paradoks pierwszy, czyli niesamodzielna samodzielność

Na ustny egzamin z języka polskiego, który jest pierwszym etapem obecnej matury, uczeń sam ma wybrać temat ze szkolnej listy, sam ma wyselekcjonować materiał badawczy, samodzielnie dobrać bibliografię przedmiotu, po analizie wybranych tekstów kultury sformułować problem badawczy, wyciągnąć wnioski oraz logicznie skomponować wypowiedź, aby zaprezentować ją przed szkolną komisją egzaminacyjną. Do żadnych z tych czynności dwuipółletnia szkoła średnia ucznia nie przygotowuje systematycznie albo w ogóle. Wynika to z podstawy programowej i poziomu intelektualnego uczniów, a przede wszystkim z wyjątkowo krótkiego okresu nauki oraz dużej liczby uczniów w jednej szkolnej klasie (około 30). Nauczyciele nie muszą, ale często udzielają uczniom bezpłatnych konsultacji, których czas – siłą rzeczy – jest ograniczony. Dlatego nierzadko – jeśli nie nagminnie – uczniowie korzystają z pomocy pozaszkolnej: rodziców, znajomych, korepetytorów, Internetu. Pozostaje pytanie, na ile rzecz sprowadza się do rad i podpowiedzi, a na ile przeradza się w pełne przygotowanie końcowego efektu.

Paradoks drugi, czyli język ojczysty językiem obcym

W obecnej szkole średniej poloniście w żadnej mierze nie udaje się przekazać uczniom znajomości warsztatu i historii takich dziedzin kultury, jak: teatr, fotografia, film, muzyka, malarstwo, rzeźba, architektura, filozofia. Nie można też liczyć na wspomaganie przedmiotem o nazwie „kultura”, z którym licealiści mają styczność jedynie przez jeden (!) rok szkolny, w dodatku raz w tygodniu przez 45 minut. Tymczasem wśród propozycji tematów maturalnych wiele odnosi się także do innych niż literatura dziedzin kultury. I cieszą się one popularnością – niestety, bo nagminna uczniowska nieumiejętność posługiwania się fachowym warsztatem analitycznym co najmniej banalizuje poziom przygotowanej wypowiedzi.

Paradoks trzeci, czyli język polski bez języka polskiego

Dziś w szkole średniej nie ma czasu na prowadzenie lekcji poświęconych zagadnieniom językowym. Kształcenie poprawnej komunikacji w języku ojczystym odbywa się przy okazji rozmów o literaturze i ćwiczeń mowy pisanej. Tymczasem oferta tematów maturalnych zawiera też te dotyczące np. języka reklamy czy sprawozdań sportowych. Do omówienia tego rodzaju zagadnień jest potrzebna rzetelna znajomość podstaw gramatyki oraz kluczowych zjawisk językowych na wyższym poziomie wtajemniczenia (takich jak teoria aktu komunikacji, stylistyka, kultura słowa). A tematy dotyczące języka wybierają najczęściej uczniowie, którzy nie czują się pewnie w dziedzinie literatury. W efekcie najczęściej omawiają zjawiska językowe jak laicy.

Paradoks czwarty, czyli język cudzy językiem własnym

W pierwszym kwadransie egzaminu maturzysta prezentuje przygotowaną wypowiedź. Drugi kwadrans jest przeznaczony na rozmowę komisji ze zdającym egzamin. Bardzo częsta dysproporcja między poziomem językowym przemowy i odpowiedzi na pytania egzaminatorów wykazuje, że przygotowana wypowiedź nie została wygłoszona językiem naturalnym ucznia. Podczas gdy prezentacja (czytaj: recytacja) ma walory języka wysokiego, odpowiedzi często dowodzą ubogiej kompetencji językowej, co zdradza kulisy przygotowań – maturzysta prezentuje nie swoją wypowiedź jako swoją.

Paradoks piąty, czyli oracja bez oratora

Niefortunna nazwa „prezentacja maturalna” naraża egzaminowanych na niepotrzebną niezręczność. Niewprawni „prezenterzy” najczęściej nie radzą sobie z utrzymaniem stabilności ruchowej (szczególnie decydując się na wygłaszanie wypowiedzi na stojąco), z pożytecznym korzystaniem z własnego konspektu, z nawiązywaniem kontaktu wzrokowego z komisją, z trzymaniem kartki, z uatrakcyjnianiem wypowiedzi materiałem ilustracyjnym. Zachęceni nazwą egzaminu maturzyści nierzadko próbują zaskoczyć komisję jakimś wymyślnym konceptem – a to rekwizytem (np. plastikową czaszką, gdy mowa o „Hamlecie”), a to stylizacją na rolę wykładowcy ze wskaźnikiem w ręku swobodnie przechadzającego się przed słuchaczami. Uzupełnianie czy zastępowanie merytoryczności zabiegami teatralnymi niepotrzebnie ujawnia niedojrzałość młodego człowieka, co w dodatku odbywa się poza jego świadomością.

Paradoks szósty, czyli ogólnokształcąca specjalizacja

Matura ustna z języka polskiego sprzyja obniżaniu poziomu wiedzy ogólnej. Maturzysta zawęża swoją wiedzę nie tylko do wybranego tematu, ale też zaledwie do kilku (wystarczą trzy) tekstów kultury. W efekcie matura ustna daje absolwentowi liceum ogólnokształcącego przyzwolenie na brak orientacji w podstawach literatury polskiej i powszechnej.

Paradoks siódmy, czyli wychowanie niewychowawcze

Liczby punktów uzyskanych na maturze ustnej nie bierze pod uwagę rekrutacja na wyższe uczelnie. Nie wszystko musi się opłacać w sensie praktycznym, jednak wspomniana sytuacja demoralizuje. Uczniów, którzy odczuwają intelektualny dyskomfort z powodu uzyskania małej liczby punktów, można na palcach policzyć. Cel, na jakim zależy znakomitej większości polskiej młodzieży, jej przedstawiciele nagminnie określają mało ambitnym życzeniem: „Oby zdać!”, czyli uzyskać minimum 6 (na 20 możliwych) punktów, a to udaje się prawie każdemu.

Autorka jest polonistką w warszawskim XVII Liceum Ogólnokształcącym im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.

W cyklu ukazały się:
„Ucz się pod klucz” (POLITYKA 19),
„Ze zrozumieniem dla maturzysty” (POLITYKA 20),
„Mniej niż zero” (POLITYKA 21),
„Arkusz pomyłek” (POLITYKA 22),
„Punkty za pochodzenie. Do szkoły” (POLITYKA 23).

Polityka 24.2011 (2811) z dnia 05.06.2011; Nauka; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "Prezentacja paradoksów"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną