Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Żyj, nie zawstydzaj. W miastach zawisły krzywdzące plakaty

Jeden z plakatów biorących udział w konkursie „Jedz ostrożnie” Jeden z plakatów biorących udział w konkursie „Jedz ostrożnie” Anna Gawron i Dariusz Ogrodowczyk / mat. pr.
ŻRYJ z przekreśloną literą „R” – m.in. taki plakat wisi na wielu przystankach w polskich miastach. Ma ostrzegać przed otyłością, a zawstydza i generuje jeszcze większe problemy.

Aż 700 prac wpłynęło na konkurs Galerii Plakatu AMS pod hasłem „Jedz ostrożnie”. Wiele z nich wisi w publicznej przestrzeni polskich miast. Mają walczyć z otyłością. Ich artystyczne walory nie budzą wątpliwości – są pomysłowe, skrótowe, dosadne. Takie, jakie powinny być plakaty. Kontrowersyjna jest warstwa merytoryczna.

Wygrał plakat Michała Łąckiego, na którym nabity na widelec serdelek zamienia się powoli w bombę grożącą wybuchem. Wśród wyróżnionych jest też plakat z wielkim, zwalistym człowiekiem na małym krzesełku, hamburgerem-stworem ziejącym wyszczerzonymi zębami, znak drogowy, wykorzystujący drogową ikonografikę „czarnych punktów”, czy trupia czaszka z zębami z widelca. Prawda wyzierająca z plakatów jest jedna. Wiadomo: wstyd się obżerać.

Zawstydzanie nie pomaga

Zofię Marcinek, działaczkę ruchów kobiecych, tak mocno dotknął jeden z nagrodzonych plakatów, że postanowiła zareagować. W emocjonalnym, publicznym wpisie na Facebooku przyznała, że od 6 lat zmaga się z bulimią. Przekonuje, że takie stawianie sprawy nie pomaga osobom mającym problem z tyciem czy zaburzeniami żywienia. Podkreśla, że wszystkie słowa, które autorzy plakatów kierują do odbiorców, zna doskonale. Przez wiele lat kierowała je do siebie. Właśnie wtedy, w – jak podkreśla – najgorszym okresie życia, wstyd towarzyszył jej każdego dnia.

„Taki to mój coming out będzie: od prawie 6 lat cierpię na zaburzenia odżywiania. Moja »przyjaźń« z ZO zaczęła się od etapu obsesyjnego głodzenia. W ciągu około dwóch miesięcy schudłam wtedy 12 kg. Tylko że tak nie można bez końca. Nagle okazało się, że nie mogę żyć na puszce coli zero i grejpfrucie dziennie. Ale każdy normalny posiłek był przecież zbrodnią, więc wymiotowałam. Nieważne, czy porządną porcję makaronu, czy po prostu porcję arbuza, skoro Ż A R Ł A M (bo według mojego myślenia ja wtedy w ogóle nie jadłam, tylko żarłam), to musiałam się tego pozbyć.

Potem jadłam za dużo, bo i tak wiedziałam że to zwymiotuję. Albo nie jadłam wcale, bo wiedziałam, że nie będę miała jak zwymiotować. Kiedy ktoś był w domu – nie. W knajpie? Mogłam jeść, jeśli była łazienka bez kabin, w których wszystko słychać. U znajomych? Jeśli jest łazienka z zamkiem, jak jest szansa, że nikt nie usłyszy.

Czy jadłam wtedy świadomie? Oj, bardzo. Do przesady. Obsesyjnie. Do tego stopnia, że potrafiłam ocenić, czy na pewno »pozbyłam się« wszystkiego, co zjadłam. No więc świadomie” – napisała Zofia na Facebooku.

Źródło otyłości

Otyłe osoby coraz głośniej mówią, że powtarzanie im, że są grube, nie pomaga wyjść z problemu. Doskonale wiedzą, że są otyłe, zawstydzanie ich, przypominanie, wytykanie niczego nie zmieni.

Psychologowie coraz częściej podkreślają psychologiczny aspekt otyłości: już w dzieciństwie dzieci są uczone regulowania emocji przez jedzenie. Karmienie jest sposobem okazywania miłości i pocieszania w trudnych momentach. Z czasem staje się sposobem na radzenie sobie z samotnością i stresem, na rozładowanie frustracji. Aby pokonać otyłość, trzeba często prześledzić ten mechanizm, odkryć procesy rządzące nawykami konkretnego pacjenta, rozpracować jego psychologiczne schematy. Samo zasugerowanie: „nie żryj, bo będziesz gruby”, niczego nie zmienia. Może najwyżej wywołać frustrację. A na frustrację dla osób cierpiących na otyłość najlepszym lekarstwem jest jedzenie.

Eksperci często torpedują sam pomysł hasła „walka z otyłością”. Poradzenie sobie z problemem otyłości nie dokonuje się przez krótką, intensywną wojnę. To skomplikowane, długotrwałe leczenie, które wymaga kompleksowych działań na wielu polach. Zofia Marcinek podkreśla, że ludzie, którzy jedzą zbyt dużo, mają problem, który często nie wynika z nieodpowiedzialności, niewiedzy, głupoty. To nie problem motywacyjny, z którym można sobie poradzić, patrząc na groteskowego grubasa na citylighcie, na wielkie czarne ŻRYJ z przekreślonym R, sugerujące, że wystarczy przestać żreć (a jak żresz, to przecież jak świnia, to na pewno dlatego, że jesteś chciwy, żarłoczna, nieodpowiedzialny, niechlujna), a wszystko będzie super, problem się rozwiąże.

Podsumowując: TO NIE JEST KAMPANIA SPOŁECZNA. To bulszit bazujący na najbanalniejszych skojarzeniach. A wpędzając kogoś w poczucie winy, nie doprowadzisz go do zdrowia.

Czytaj także: Otyłość, czyli ciało dużo za duże

Problem duszy

W Polsce na otyłość cierpi ponad 5 mln osób. Jest to choroba potencjalnie śmiertelna. Na fali przetaczającej się przez media dyskusji o fatalnej kondycji psychicznej polskich nastolatków lekarze powtarzają, że zaburzenia żywienia są jednym z najpoważniejszych problemów psychicznych młodzieży. Zdarza się, że zmagające się z nimi dzieci umierają. Ich leczeniem zajmują się nie dietetycy, tylko psychiatrzy.

Czytaj także: Co czwarta nastolatka ma problemy psychiczne

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama