Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Czy wiesz, skąd pochodzi to, co nosisz?

Nick de Partee / Unsplash
Firmy odzieżowe (i nie tylko) lubią zapewniać, że są społecznie odpowiedzialne. Pora im powiedzieć: sprawdzam. Zwłaszcza w czasach pandemii.

Czy wiecie, w jakich warunkach powstają ubrania, które na siebie zakładacie? Jeśli nie, a ważne są dla Was takie kwestie jak sprawiedliwość społeczna, prawa pracownicze czy zmiany klimatyczne, sprawdźcie stronę Fashionchecker.org/pl utworzoną w ramach kampanii Clean Clothes, której partnerem w Polsce jest fundacja Kupuj Odpowiedzialnie. To efekt długoletniej pracy mającej na celu zwiększenie transparentności firm odzieżowych oraz nacisk na nie, by wprowadzały u siebie godne płace dla wszystkich pracownic i pracowników. Klienci coraz częściej szukają informacji na temat łańcuchów dostaw ubrań, które kupują, ale po pierwsze, są słabo dostępne, po drugie zaś, jeśli już się pojawiają, to zwykle bez szczegółów, w różnych formatach etc.

Sytuacja dotycząca godnych płac jest fatalna od lat, do tego panuje spory dysonans – ocenia Joanna Szabuńko z fundacji Kupuj Odpowiedzialnie. – Z jednej strony coraz więcej firm mówi o CSR, czyli społecznej odpowiedzialności biznesu, o tym, że produkują etycznie i w sposób zrównoważony środowiskowo, z drugiej, kiedy zagłębić się w temat, okazuje się, że poprawy warunków pracy szwaczek w zasadzie nie ma. Zamierzamy drążyć temat i zwłaszcza od firm, które głośno mówią o swojej odpowiedzialności, domagać się, by udostępniały wszystkie informacje zarówno o miejscach produkcji ubrań, jak i o warunkach pracy.

Czytaj też: Jak moda niszczy Ziemię

Długi łańcuch dostaw

Stąd pomysł, by w jednym miejscu zebrać wszystko, co się da; pytać firmy w sposób ustandaryzowany o transparentność i płace, a potem stworzyć bazę, która będzie służyć i konsumentom, i pracownikom. Ci pierwsi sprawdzą, jak działa ich ulubiona marka, drudzy będą mogli np. podejmować skuteczniejsze wspólne akcje na rzecz polepszenia swoich warunków.

Problem w tym, że dużo się zmienia, firmy kreują się na odpowiedzialne, deklarują, że zapewniają godne wynagrodzenia. Tylko nie określają, co ich zdaniem te godne wynagrodzenia oznaczają. Są różne metodologie pomiaru, ale generalnie godna płaca powinna zapewniać przetrwanie. Każdy pracownik ma prawo odżywiać się zdrowo i w sposób zróżnicowany, mieć dostęp do mieszkania wyposażonego w podstawowe elementy, a nie tylko dach nad głową. Móc skorzystać z opieki medycznej, edukacji, transportu, a część wypłaty odłożyć.

Chodzi o sensowne dochodzenie do godnej płacy. Jesteśmy realistami i wiemy, że z dnia na dzień szwaczki nie zaczną zarabiać dwa razy tyle co obecnie. Uważamy jednak, że można coś robić, a nie tylko składać deklaracje w ramach dobrego PR. Oczekujemy od firm stworzenia – nawet kilkuletnich, ale rzeczywistych – strategii dojścia do godnych wynagrodzeń na każdym etapie łańcucha dostaw i stopniowej ich realizacji. Na razie przez społeczną odpowiedzialność biznesu często rozumie się akcje charytatywne, a nie troskę o etykę, sprawiedliwość i godne warunki pracy – zauważa Szabuńko.

Czytaj też: Historia grubymi nićmi szyta

Moda w pandemii

Inną kwestią jest płeć. Aż 80 proc. szwaczek to kobiety, często bardzo młode, nawet 16-letnie. Nierzadko syn kształci się dalej, a córkę wysyła się do pracy, przez co ma ograniczony dostęp do edukacji. Pracownice zwykle są też matkami, pracującymi po kilkanaście godzin dziennie. A ich zajęcie jest wymagające fizycznie. Wszystko to sprawia, że muszą mierzyć się z brakiem zabezpieczenia socjalnego – w przypadku choroby zostają bez środków do życia. Bywa i tak, że nie mają żadnej umowy o pracę, a ubrania szyją w domu. Łańcuchy dostaw często kończą się bowiem właśnie w takich domowych warsztatach: firma zleca produkcję fabryce, ta podzleca to mniejszym placówkom, te zaś dają zajęcie kobietom, które jednocześnie prowadzą dom. Dochodzą nierówności. Choć większość pracowników w sektorze to kobiety, to mężczyźni wykonują lepiej opłacane zajęcia.

Kampania Fashion Checker była planowana od dawna, ale pandemia koronawirusa wprowadziła dodatkowy kontekst, jeszcze bardziej unaoczniła problemy. Wiele firm wycofało się ze złożonego – i już gotowego – zamówienia, nie płaciło za wyprodukowane ubrań etc.

To ważny wątek. Zależy nam, żeby firmy zachowywały się odpowiedzialnie, zwłaszcza w trakcie pandemii. Powstało wiele regulacji, by je ratować i utrzymać przy życiu w związku ze spadkiem przychodów. Powinny zadbać o pracowników, bo to dzięki nim przez lata zarabiały – mówi Joanna Szabuńko.

Czytaj też: Odzież jest w kryzysie

Nie dla wyzysku, tak dla klimatu

Pozostaje pytanie o to, jak nakłonić firmy, by zmieniły lub poprawiły swoje działania, były bardziej transparentne i wrażliwsze na warunki pracy. Jedną z opcji jest oczywiście lobbowanie za zmianami w prawie, które by to wymuszały i pozwalały lepiej kontrolować. Na razie wszystko opiera się na dobrowolności. Drugim źródłem nacisku mogą być sami klienci. Z jednej strony niskie wynagrodzenia przekładają się często na niskie ceny, co jest korzystne dla kupujących. Z drugiej – nie zawsze jest taka zależność, bo firmy, których ubrania są bardzo drogie, także korzystają z taniej pracy.

Warto się też zresztą zastanowić, czy na pewno chce się finansować wyzysk. Dodatkowym argumentem jest ochrona środowiska. System fast fashion polega na tym, by produkować, a zatem i sprzedawać coraz więcej. Produkty marnej jakości wyrzucamy po dość krótkim okresie używania. Nie tylko tworzy to dodatkowe sterty śmieci, ale i produkcja ubrań zużywa zasoby naturalne, a ich transport generuje tony dwutlenku węgla.

Jest więc wiele powodów, by zastanowić się nad przemysłem odzieżowym. Długoterminowo fast fashion nie leży w interesie ani pracowników, ani konsumentów. Coraz więcej ludzi interesuje się tymi zagadnieniami, dlatego tyle firm tworzy strategie CSR. Teraz należy zrobić krok dalej i powiedzieć: sprawdzam – podsumowuje Joanna Szabuńko.

Czytaj też: Sieciówki. Bogate molochy

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną