Lata temu pasjonowaliśmy się wyścigiem Messnera i Kukuczki. Dziś są tacy, według których obaj popełnili błędy. Choć takie tezy to sensacyjna wiadomość przede wszystkim dla tych, którzy interesują się ekstremalną wspinaczką i zdobywaniem najwyższych szczytów tylko na podstawie nagłówków w mediach.
Według Księgi Guinessa za pierwszego himalaistę, który pierwszy zdobył Koronę Himalajów (bez użycia tlenu), ma być teraz uważany Amerykanin Edmund Viesturs. Ten natychmiast zareagował i zrezygnował z tego tytułu. „Jestem mocno przekonany, że to Reinhold Messner pierwszy wszedł na wszystkie 14 ośmiotysięczników i to musi zostać uznane” – oświadczył.
„On i inni himalaiści zrobili wszystko, by wspiąć się na prawdziwe szczyty w warunkach, jakie tam zastali. Był naszym prekursorem, nie tylko jeśli chodzi o styl, ale także z fizycznego i psychologicznego punktu widzenia wspinając się bez dodatkowego tlenu (…). Inni wspinacze, tacy jak ja, mogli podążać jego śladami inspirując się nim” – dodał Amerykanin, uznając Messnera za pierwszego zdobywcę wszystkich ośmiotysięczników.
„Bóg to widział, Jurgalski nie”
Polak zginął na Lhotse w 1989 r., Włoch z Tyrolu lekceważy wiadomości o wykreśleniu jego nazwiska z Księgi Guinnessa. Mówi, że Eberhard Jurgalski – bo o niego tu chodzi – nie bardzo wie, o czym mówi i nie może być uważany za eksperta. Decyzje o wykreśleniu rekordów największych wspinaczy w historii to właśnie efekt teorii Jurgalskiego, kronikarza górskiego z Niemiec. Zresztą mówi się, że wyniki badań jego zespołu mogą przewrócić do góry nogami wiele zestawień.
Badacz z Badenii nie twierdzi, że błędne zaliczanie sobie szczytów było intencjonalne, nawet sam szuka wytłumaczenia – np.