Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Dla dobra śledztwa

Niekonwencjonalne metody policyjne

Gotowi Gotowi soylentgreen23 / Flickr CC by SA
Działając w imieniu prawa, organy ścigania stosują własne prawo. W arsenale podręcznych środków są: kłamstwo, szantaż, prowokacja, zastraszenie.

Najbardziej znana metoda to tzw. areszty wydobywcze. W gruncie rzeczy pod pozorem separacji podejrzanego dokonuje się swoistego porwania dla okupu. Aresztant jest zakładnikiem. Odzyska wolność po zapłaceniu haraczu – doniesie na innych, podpisze treść zeznań podyktowanych przez prokuratora, przyzna się do czynu, którego nie popełnił.

Używa się też innych finezyjnych narzędzi, które przedstawimy na przykładach. Pierwszy to opowieść o tym, jak, by chronić wartościowego świadka, wystawia się na wabia innego, naraża się go na śmiertelne niebezpieczeństwo.

Ofiara wybrana na cel

Problem Daniela W. z Tarnowa nie wynika z faktu, że posądzono go o czyny, jakich nie popełnił. Przeciwnie, on domaga się, aby doceniono jego przestępczą legendę i surowo ukarano. Twierdzi, że tylko w ten sposób odzyska poczucie bezpieczeństwa.

Daniel był związany z tarnowską grupą przestępczą. Niewiele w niej znaczył, ale miał na koncie udział w podpaleniu budynku. W ten sposób ukarano właściciela lokalu, który nie chciał grupie płacić haraczu. Właśnie za to Daniel trafił do aresztu. W podpaleniu pomagał znanemu gangsterowi Januszowi L. Daniel pogodził się z myślą, że zostanie skazany i straci kilka lat z życia. Dlatego trochę się zdziwił, kiedy wypuszczono go na wolność, a proces do dziś się nie odbył.

O Januszu L. Daniel miał przerażającą wiedzę, ale nie dzielił się nią ze śledczymi. Otóż wiedział, że L. współpracował z osławioną grupą Władysława Chowańca, znanego jako Al Capone. Na konto bandytów z Podhala zapisano kilkanaście morderstw. To na zlecenie tego gangu zamordowano w Tarnowie człowieka. W morderstwie, jak twierdzi Daniel, brał udział Janusz L.

Po raz drugi Daniel wpadł w ręce sprawiedliwości, kiedy dobrano się do grupy handlującej narkotykami.

Polityka 43.2007 (2626) z dnia 27.10.2007; Ludzie; s. 95
Oryginalny tytuł tekstu: "Dla dobra śledztwa"
Reklama