Barwinek i szpaler sosen wysokich na 30 m. Czy można wymarzyć sobie piękniejsze miejsce do życia? Zwłaszcza że pobrzmiewają tu jeszcze echa beztroskiego dzieciństwa Marcina, a Kasi, jego żonie, kojarzy się ono z wakacjami nad morzem.
Otwarty niedawno łącznik między terminalami lotniska w Singapurze uznaje się za ukoronowanie koncepcji miasta-ogrodu, którą rozwijano tam od lat 60. Hybryda ze szkła, stali i lasu tropikalnego wykorzystuje deszczówkę, oszczędza energię i przypomina o bogactwie gatunków.
Natura niezmiennie pozostaje dla designu niewyczerpanym źródłem pomysłów – obecnie nie tyle na dekoracje czy formy, co przede wszystkim na funkcjonalne, proekologiczne rozwiązania, na miarę XXI wieku.
Z butelki plastikowej jestem w stanie stworzyć każdą roślinę – mówi Karina Królak, autorka artystycznych ogrodów, ale też biżuterii oraz lamp z recyklingu. – Wymyślanie rzeczy z odzyskanych materiałów to nie jest zajęcie dla leniwych. Trzeba dużo wysiłku, by powstało coś ciekawego, przydatnego, co ucieszy oko i nie będzie kojarzyć się z odpadem. A że przy okazji zabieram głos w dyskusji na temat marnotrawstwa współczesnego świata – to wartość dodana projektów. Wkładam w nie całą swoją wrażliwość.
Paradoksalnie, recykling materiałów może być „zasłoną dymną” dla trendów, które ochronie środowiska nie służą.
Czyli co wolno w mieście.
Moje miasto – Warszawa – nosi zawsze zieloną podszewkę.
Zamiarem Wspólnoty Chleb Życia, prowadzonej przez siostrę Małgorzatę Chmielewską, nie było stworzenie w Jankowicach niedaleko Sandomierza przytułku, ale godnego miejsca do życia dla ludzi, którzy słabo sobie radzą z powodu podeszłego wieku, choroby czy niepełnosprawności. Nowoczesny budynek i jego wnętrza zaprojektowała warszawska pracownia XYSTUDIO. Wyznacza on nowe standardy w architekturze skoncentrowanej na potrzebach ludzi bezdomnych.
Dom obiecał im kuzyn, z zawodu architekt, w prezencie ślubnym. Do realizacji doszło 20 lat później. Wtedy już TYSIĄCE KSIĄŻEK, setki polskich wzorów z ceramiki i szkła oraz kilkadziesiąt obrazów dopominało się o godną ekspozycję.
Coraz więcej osób chce żyć w przestrzeni tworzonej bez plastiku, bez chemikaliów, w naturalnym otoczeniu – mówi Steffan Iwersen. Jego drewniany dom stanął w kopenhaskim Brønshøj, w pobliżu błękitnych stawów oraz gniazd perkozów i czapli.
Dom z wieżą połączył Mazowsze i Walię, a Agatę z jej brytyjskim mężem Ianem. Miks znalezisk z polskich targów staroci, wiktoriańskich detali, plakatów vintage i grafik gospodyni sprawia, że każdy czuje się tu jak u siebie.
Andrzej Kareński-Tschurl ma w sobie imperatyw podążania za pasją. Kiedyś zbierał krawaty. Dziś ich już nie nosi, a każdy zamieniłby na filiżankę do mokki. Jego niezwykła domowa kolekcja filiżanek, w liczbie ponad 500 sztuk, jest chyba jedyną taką w Polsce. Powstała z ucieczek do przeszłości, w świat kunsztu i wrażliwości artystycznej.
Żywność i styl życia, design i samochody, odzież I edukacja. A ekoarchitektura? Przede wszystkim! – wykrzykną zainteresowani. Tyle że pod tym modnym terminem kryje się wiele często rozbieżnych zjawisk.
Musimy sobie wyobrazić przyszłość wielkich europejskich miast jako środowisk, w których strefa zabudowana absorbuje i włącza w swój obszar tereny rolnicze oraz przyrodę ożywioną – mówi Stefano Boeri, włoski architekt i urbanista, twórca między innymi mediolańskiego Bosco Verticale, wertykalnego lasu czyli budynku-ekosystemu.
Katowice postawiły na zmianę wizerunku – odchodzą od etykietki przemysłowego zagłębia na rzecz zielonej metropolii. Stolicę regionu pokazał nam Robert Konieczny, który w tym mieście prowadzi rozpoznawalną na świecie pracownię architektoniczną KWK Promes.
Dzisiaj ekologia to nie fanaberia, a konieczność. Musimy ograniczyć zużycie i spożycie – doszliśmy do ściany: zmarnowaliśmy klimat, zasypaliśmy się plastikiem, rabunkowo wykorzystaliśmy zasoby wodne planety. Pobieramy za dużo prądu, generując emisję CO2. Dlatego producenci z branży wyposażania kuchni i łazienek prześcigają się w rozwiązaniach, które oszczędzają wodę, prąd i uczą nas lepszego gospodarowania. Jeśli nie przemówi do nas los planety, to argument „więcej pieniędzy w portfelu” – na pewno zadziała.
O tym, czy przyszłością ziemi są rolnicze miasta i o tym, dlaczego marchew samodzielnie wyrwana z ziemi jest lepsza.
Salon w zielonej odsłonie