restauracje
-
Archiwum Polityki
Wenecja naszych marzeń
Po tygodniowym urlopie w Wenecji, gdzie jedliśmy najlepsze we Włoszech (a co za tym idzie i na świecie) risotto z owocami morza i piliśmy wspaniałe białe wina z regionu Veneto, nie mogliśmy się przestawić na polską dietę. Postanowiliśmy więc przedłużyć pobyt nad Morzem Śródziemnym. Ale w Warszawie.
15.06.2002 -
Archiwum Polityki
Kuchnia dworska i partyjna
Nieraz narzekaliśmy, że w natłoku restauracji orientalnych, śródziemnomorskich i zaoceanicznych zginęła nam gdzieś kuchnia polska. Na szczęście nie tylko my odczuwaliśmy tęsknotę za klasycznymi polskimi daniami. Oto w zamku w Baranowie Sandomierskim zorganizowano (po raz pierwszy, lecz podobno nie ostatni) konkurs polskiej kuchni dworskiej. Startowali w nim kucharze z dziewięciu restauracji zlokalizowanych w dawnych zamkach polskich.
11.05.2002 -
Archiwum Polityki
W piwnicznej izbie
Stołeczni smakosze oraz przyjezdni narzekają, że Warszawa jest miastem nieprzychylnym dla ludzi głodnych, zwłaszcza łakomczuchów. Karmią tu na ogół niesmacznie albo – jeśli już dania są pyszne – bardzo drogo. Jest w tym – niestety – sporo prawdy. Jeśli jednak dobrze się poszuka, to można znaleźć miejsce, w którym karmią po umiarkowanych cenach, a przy tym smacznie.
16.03.2002 -
Archiwum Polityki
Wyprawa na Wschód
Znawcy japońskiej kuchni twierdzą, że jej duszą jest sashimi, główną i popisową specjalnością – sushi, a dumą – tempura.
23.02.2002 -
Archiwum Polityki
Biesiada patriotów
„Dla kuchni polskiej znamienne są dania mączne i ciasta. Poczynając od pierogów, z ruskimi na czele, poprzez pyzy, kopytka, knedle ze śliwkami, pierogi leniwe, łazanki, a na racuchach z jabłkami i naleśnikach z powidłami śliwkowymi lub nadzieniem z twarogu i rodzynków kończąc” – stwierdza w „Encyklopedii sztuki kulinarnej” Marek Łebkowski, jeden z najwybitniejszych znawców tego tematu, praktyk i teoretyk zarazem, autor i wydawca wielkiej liczby książek kucharskich. Na szczęście dla recenzentów kulinarnych „Polityki” nie zapomniał autor „Encyklopedii” o daniach mięsnych, a także i o rybach. Nie musieliśmy więc, szukając polskiej kuchni w stołecznych lokalach, ograniczać się tylko do jednego rodzaju potraw. Kuchnia polska bowiem jest bardzo różnorodna.
19.01.2002 -
Archiwum Polityki
Czy jadłeś z Chińczykiem?
Europejczycy rzucają na powitanie: Jak się masz? Co słychać? Jak się czujesz? Lub życzą sobie dobrego dnia. Chińczycy natomiast w większości regionów swego gigantycznego państwa witają się słowami: Czy jadłeś? Czy ci smakowało? Czy się najadłeś? W wielu regionach zamiast mówić, że kogoś się zna, stwierdza się po prostu, że jadło się z nim przy wspólnym stole.
24.11.2001 -
Archiwum Polityki
Zaklęte rewiry
Polskie miasta przeżywają gastronomiczną rewolucję. Znikają pamiętające czasy Peerelu zakłady zbiorowego żywienia, wyrastają zaś, w najbardziej nawet zaskakujących miejscach, luksusowe restauracje i małe knajpki, pizzerie, puby i kafejki. Coraz chętniej odwiedzane są miejsca, gdzie nie tylko zaspokaja się głód, ale miło spędza czas. Odnieść można wrażenie, że kłopoty, które dotknęły polską gospodarkę, ominęły restauracyjny biznes. Restauratorzy twierdzą, że to złudzenie.
10.11.2001 -
Archiwum Polityki
Podróż na Czarny Ląd
Olbrzymi i w znacznej części nadal tajemniczy kontynent – Afryka – zamieszkany jest przez ludzi posługujących się tysiącem narzeczy, wyznających różne religie, reprezentujących różne jakże odmienne obyczaje. Także w dziedzinie kuchni – choć pamiętać należy, że wiele plemion afrykańskich, a nawet całe narody gnębione są klęską głodu – poszczególne kraje różnią się znacznie od siebie.
18.08.2001 -
Archiwum Polityki
Od dyspensy do dyspepsji
Tym razem zapraszamy miłośników dobrej kuchni do dwóch nowych stołecznych restauracji, których nazwy będziemy musieli tłumaczyć. Dyspensa – mieszcząca się w pobliżu siedziby dawnego PAX-u – oznacza wybaczenie, zwolnienie z zachowania postu. I jest to niewątpliwie dobra nazwa dla lokalu, w którym każdy gość musi zgrzeszyć łakomstwem bądź nawet obżarstwem. Druga restauracja nazywa się Lokanta – tak w Turcji określa się przydrożne karczmy.
23.06.2001 -
Archiwum Polityki
Gorące rytmy, zimne dania
Dla Latynosów knajpa nigdy nie była miejscem zbiorowego spożycia. To było miejsce spotkań towarzyskich, wymiany myśli, konspiracji, twórczości artystycznej i – last but not least – obżarstwa. Bodegi kubańskie, chilijskie, jamajskie czy nikaraguańskie upstrzone są na ścianach podpisami wybitnych artystów, polityków i pospolitych żarłoków. Ostatnio dotarły one i nad Wisłę. I tu przy kolacji można posłuchać gorących rytmów. Gorzej jednak, że przy dość zimnej zupie.
26.05.2001