Czy ktokolwiek nie zna tego okropnego miejsca? Skaryszew zasłynął największym w Europie jarmarkiem końskim. Jarmarkiem koni, które trafiały stąd na rzeź. Zasłynął niehumanitarnym, brutalnym traktowaniem tych istot przez handlarzy. Konie bito, szarpano, brutalnie wyciągano je z przyczep. Często były ranne, zawsze przerażone, jakby odgadywały swój los.
Nie do wiary, że Polacy dumni z kawalerii, podkreślający swój historyczny związek z końmi, czego zresztą wyrazem były literatura, malarstwo, rzeźba, w realu mają do koni taki stosunek, pełen pogardy. Że ktoś, kto hodował konia przez kilka lat, słyszał jego parskanie, spotykał jego wzrok, może tego samego konia bić, szarpać, wiązać krótko przy pysku do barierki. Tak się działo w Skaryszewie. Nikt z odpowiedzialnych urzędowo nie reagował skutecznie: ani miejscowe władze, ani służby weterynaryjne. Taka tradycja Skaryszewa, haniebna.
Zamiast końskich targów będzie święto konia
Walczyli z tą tradycją obrońcy praw zwierząt, Komitet Pomocy dla Zwierząt, Przystań Ocalenie, Fundacja Nasza Szkapa, Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, Fundacja Centaurus oraz inne fundacje, większe i mniejsze. W 2010 r. wystosowano nawet petycję do prezydenta RP o zakończenie tego procederu.
Zbierano pieniądze na wykup koni, trafiały potem do azylów, do adopcji, gdzie mogły żyć w dobrostanie. Tych ocalonych koni są już setki. Akcję wspierali ambasadorzy, znani aktorzy, muzycy, pisarze, dziennikarze oraz setki osób, które wpłacały pieniądze na wspaniały cel, wyrwanie koni śmierci. Apelowano o zaniechanie końskich targów. Bezskutecznie.
Ale niemożliwe stało się możliwe!