Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kazik Ratajzer, powstaniec warszawskiego getta, pisze do Andrzeja Dudy

Kazik Ratajzer Kazik Ratajzer Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Poczułem się sfrustrowany, rozczarowany, a nawet zdumiony – napisał do Andrzeja Dudy po jego przemówieniu podczas obchodów rocznicy powstania w getcie warszawskim ostatni żyjący bojowiec.

„Ja, Simcha »Kazik« Rotem, jestem dumnym Żydem, jednym z powstańców warszawskiego getta, którzy ocaleli z piekła” – tak swój list otwarty do Andrzeja Dudy zaczyna Kazik Ratajzer, ostatni bodaj (po śmierci Pniny Grynszpan-Frymer) żyjący bojowiec zrywu 19 kwietnia 1943 roku.

Kazik, bohater dwóch powstań

Kazik – jak mówią o nim znajomi, do których mam honor się zaliczać – ma dziś 93 lata. Wtedy miał 18. Nie tylko walczył w szeregach Żydowskiej Organizacji Bojowej, ale i – przy pomocy członka Gwardii Ludowej i polskich kanalarzy – przeprowadził brawurową akcję wyprowadzenia dużej grupy towarzyszy z płonącego getta. Większość z nich potem zginęła (głównie wskutek donosów Polaków lub wprost z polskich rąk), kilku dzięki niemu ocalało (m.in. Cywia Lubetkin, Marek Edelman i Pnina Grynszpan). Równie niebywałe były jego późniejsze losy: walczył w powstaniu warszawskim, brał udział w operacji „Mściciele”, a po wyjeździe do Izraela – w wojnach tego państwa o przetrwanie (wszystko opisaliśmy z Witoldem Beresiem w książce „Bohater z cienia” oraz w POLITYCE).

Kazik do Dudy: Jestem rozczarowany

Teraz Kazik napisał do polskiego prezydenta: „Czytałem przemówienie, które Pan wygłosił podczas uroczystości 75. rocznicy powstania w getcie warszawskim. Poczułem się sfrustrowany, rozczarowany, a nawet zdumiony uporczywą nieznajomością najistotniejszej różnicy między cierpieniem narodu polskiego w wyniku nazistowskiej okupacji, cierpieniem, którego nie lekceważę, a systematycznym unicestwieniem moich braci i sióstr, polskich Żydów, przez niemiecką, nazistowską machinę zagłady, a także ignorowaniem faktu, że mieli w tym udział liczni przedstawiciele narodu polskiego”.

I dalej: „Nie oskarżam narodu polskiego jako całości i wiem doskonale, że wśród synów narodu polskiego były tysiące Sprawiedliwych wśród Narodów Świata oraz wielu innych, niezidentyfikowanych jeszcze Polaków, ratujących Żydów w tym okresie. Każdemu z tych szlachetnych Polaków kłaniam się z wielkim szacunkiem i podziwem. Jednakże, Panie Prezydencie, prawda historyczna jest taka, że nawet ci odważni Polacy, którzy dla ratowania Żydów ryzykowali własne życie, a czasem też życie swoich bliskich, musieli ukrywać się przed swoimi polskimi sąsiadami.

Ja, Simcha »Kazik« Rotem, (…) pragnę powiedzieć, Panie Prezydencie, że liczni synowie narodu Polskiego czynnie uczestniczyli w eksterminacji narodu żydowskiego w Polsce w okresie zagłady, w deportacjach Żydów z ich miejsc zamieszkania w Polsce, okrutnie się przy tym nad nimi znęcając, a po zakończeniu II wojny światowej uczestniczyli w mordowaniu ocalałych z nazistowskiej machiny zagłady polskich Żydów, którzy pragnęli jedynie wrócić do swoich domów”.

Czytaj także: Wstrząsające listy z warszawskiego getta

Odważnie spojrzeć we własną historię

Kazik zwraca uwagę na prawidłowość, zdawałoby się, oczywistą, kluczową dla przyszłych relacji Polaków i Żydów: „Jeśli społeczeństwo polskie odważnie ujrzy w tych dniach ową gorzką prawdę historyczną i w pełni ją ujawni, jest nadzieja, że okropieństwa te nigdy nie wrócą”.

Dlatego właśnie sprzeciwia się „fałszującemu fakty prawu, które ostatnio zostało uchwalone w Polsce w celu usunięcia z pamięci historycznej owych strasznych czynów wielu Polaków przeciwko narodowi żydowskiemu”.

Podkreśla: „Żydzi w Polsce byli ofiarą strasznej i systematycznej zbrodni dokonanej przez hitlerowskie Niemcy, a naród polski znajdował się pod okrutną okupacją, natomiast nie doświadczał systematycznej zagłady. Nie ma żadnej podstawy do porównywania tych pojęć. Nikt nie ma prawa ignorować strasznej roli wielu Polaków w okropnych czynach przeciwko Żydom”.

I zadaje proste pytanie: „Czyżby Pan, Panie Prezydencie, obecny przywódco narodu polskiego, chciał być wspólnikiem w przekształcaniu tej niepojętej ignorancji w »nową prawdę historyczną«, która będzie przekazywana następnym pokoleniom?”.

Akurat od Andrzeja Dudy odpowiedzi trudno się spodziewać.

Czytaj także: Jak powinno wyglądać muzeum getta warszawskiego

Polacy chcą oglądać swoją piękną twarz

PS Warto dodać, że to Kazik Ratajzer/Simcha Rotem jako członek Rady Instytutu Yad Vashem przez lata zabiegał, by swoje drzewka Sprawiedliwych i sam tytuł mieli wszyscy Polacy, którzy pomagali bojowcom warszawskiego getta i których nazwiska udało się ustalić. O tych, z którymi stykał się bezpośrednio – Marii Sawickiej, Annie Wąchalskiej i Stefanie Siewierskim – mówił: „Oni pomagali nam po wyjściu z getta. Stefek przypłacił to życiem. Anna jest najszlachetniejszym człowiekiem, jakiego spotkałem w życiu. Choćby taka sytuacja: w tych pierwszych dwóch czy trzech tygodniach po akcji w kanałach przyszedłem do niej 5 minut przed godziną policyjną. Pukam, otwiera, ale stoi w drzwiach, tzn. nie daje mi wejść. Mówi, że Stefana zabili i chwilę temu wyszło od niej gestapo, ale mogą zaraz wrócić. Mimo to poprosiłem o przechowanie mnie. I ona, po tym wszystkim, pozwoliła mi zostać na noc”.

Dom Kazika i jego zmarłej niedawno żony Giny (też pochodzącej z Polski) był zawsze otwarty dla gości z Polski, a ich polszczyzna mogła zachwycać (choć sama Gina i jej rodzina wycierpieli podczas wojny od Polaków rzeczy potworne).

W sporze o ocenę pomocy Żydom w czasie okupacji cały czas Kazik miał tyleż prosty, co jasny pogląd: „Każdy naród powinien widzieć wszystkie strony swojej historii. Problem z Polakami polega na tym, że chcą dostrzegać tylko tę jasną, piękniejszą część swojej twarzy. Ciemniejszej już nie mają odwagi oglądać. Nie wiem, czy ktoś bardziej ode mnie ceni tych Polaków, którzy nam podczas wojny pomogli. Nie wiem, czy sam byłbym gotów zrobić więcej, niż oni zrobili dla nas. Potrafię zrozumieć, że ktoś nie chciał się narażać, ukrywając Żyda. Ale kiedy na ulicy wskazywał Niemcom Żyda albo wydawał żydowskie dzieci, to inna sprawa. O to mam pretensje. I nigdy nie podam komuś takiemu ręki tylko po to, by miało to służyć kosmetyce tej brzydszej części twarzy”.

A sam zryw w getcie nazywał „powstaniem Żydów polskich”. I dodawał: „Urodziliśmy się w Polsce i byliśmy polskimi obywatelami”. Kiedy zdrowie pozwalało mu jeszcze przyjeżdżać na rocznicowe obchody, zabierał z sobą synów i kolejne wnuki. Pokazywał im Polskę. I każdemu chciał samemu o niej opowiedzieć. Na miejscu.

Zobacz także: Niezwykła animacja o powstaniu w getcie warszawskim

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama