Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Bojkot farsy zwanej referendum konstytucyjnym

Andrzej Duda przedstawia pytania referendalne. Andrzej Duda przedstawia pytania referendalne. Jakub Szymczuk / Kancelaria Prezydenta RP
Są przynajmniej cztery powody, by zlekceważyć (czytaj: zbojkotować) niby-referendum konstytucyjne wymyślone przez Andrzeja Dudę.

Powód pierwszy jest natury zasadniczej czy po prostu moralnej: Andrzej Duda jest winny wielokrotnego złamania Konstytucji RP i powinien stanąć za to przed Trybunałem Stanu. Lista punktów do aktu oskarżenia jest długa. A że sporządzali ją prawnicy i publicyści, jest więc i znana.

Andrzej Duda miał chronić konstytucję

Andrzej Duda jest na dodatek w kwestii konstytucji zwykłym kłamcą i krzywoprzysięzcą – wszak nim zaczął pełnić funkcję głowy państwa, zapewniał przed Zgromadzeniem Narodowym: „Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem”. Dodał do tego jeszcze słowa: „Tak mi dopomóż Bóg”.

Akurat on nie ma więc legitymacji moralnej właśnie do postulowania zmian w konstytucji. Jest tego zwyczajnie niegodny.

W prawie nie ma referendum konsultacyjnego ws. konstytucji

Powód drugi ma naturę ustrojową. Otóż obowiązujące prawo nie przewiduje czegoś takiego jak referendum konsultacyjne dotyczące zmian w ustawie zasadniczej. Sama konstytucja przewiduje oczywiście procedurę modyfikacji swoich przepisów oraz referendum w tej sprawie – tyle że może mieć ono jedynie charakter zatwierdzający taką decyzję większości konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego.

Czytaj także: Andrzej Duda brnie w absurdalne referendum

Szum wokół referendum miał odwrócić uwagę od zawłaszczania Sądu Najwyższego

Powód trzeci jest natury politycznej. Wzięcie udziału w referendum oznacza legitymizację nie tylko niekonstytucyjnych poczynań Andrzeja Dudy, ale także rozwalających państwo poczynań Prawa i Sprawiedliwości. Bo przecież jego pomysły ustrojowe tak naprawdę wpisują się w wizję ideologiczną państwa i generalną strategię partii. Nie mówiąc o tym, że nawet moment ogłoszenia samych pytań nie był przypadkowy – miało to służyć odciągnięciu uwagi apogeum operacji podporządkowywania i ubezwłasnowolniania Sądu Najwyższego. Opowieści o wewnętrznych walkach w obozie władzy są w tej sytuacji spekulacjami bez większego znaczenia.

Pozbawione sensu pytania referendalne

Jest wreszcie, last but not least, powód najprostszy: szacunek dla własnego zdrowego rozsądku. Otóż pytania referendalne zaproponowane przez Dudę obrażają zdrowy rozsądek i elementarne reguły logiki właśnie. Albo bowiem – co też już precyzyjnie wykazano – dotyczą spraw już wyjaśnionych, albo materii, która prawu w ogóle nie powinna podlegać, albo też samo ich sformułowanie jest na tyle nieprzejrzyste (celowo bądź z głupoty i nieuctwa), że nie sposób dać na nie precyzyjnej odpowiedzi.

Po co w takim razie zawracać sobie głowę taką farsą?

Reklama
Reklama