Żegnamy Pawła Adamowicza, tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w gdańskiej konkatedrze i były transmitowane w całym kraju. Urnę z prochami Pawła Adamowicza złożono w niszy w kaplicy św. Marcina. Podczas pogrzebu głos zabrali jego najbliżsi: rodzina, współpracownicy, przyjaciele. Wypowiedzi jego żony, brata i córki przytaczamy niżej w całości.
Magdalena Adamowicz: Potrzeba ciszy, ale nie milczenia
Dziękuję za doniosłą uroczystość Kościołowi gdańskiemu. Dziękuję za przyjście przedstawicielom wszystkich religii i wyznań. Paweł życzyłby sobie tego, bo zawsze organizował spotkanie ekumeniczne. Dziękuję pracownikom z Urzędu Miejskiego i współpracownikom. Dziękuję lekarzom. Z całego serca robiliście wszystko, co w waszej mocy, by uratować Pawła. Dziękuję za pożegnanie i modlitwę.
„Jesteście kochani. Gdańsk jest najcudowniejszym miastem na świecie. Dziękuję wam!” – to były twoje ostatnie słowa, Pawle. Po nich odszedłeś ze światełkiem do nieba. Ale nie chcę, by dziś, na twoim pogrzebie, panował przede wszystkim smutek i rozpacz. To prawda, jest nam dzisiaj bardzo ciężko, ale chcę podziękować Bogu za to, że wiele lat temu skrzyżował nasze drogi, że dzięki niemu poznałam człowieka i nasze życie się zmieniło. Miałam wspaniałego męża i cudownego ojca naszych córek. Spędziliśmy ze sobą wiele cudownych lat, mamy mnóstwo cudownych wspomnień. W maju miała być 20. rocznica naszego ślubu. Od początku naszego związku wiedziałam, że twoją miłością muszę dzielić się z Gdańskiem. I dzieliłam się. Ale nie byłam zazdrosna. Rozumiałam, że kochasz Gdańsk i potrzebujesz go, tak jak Gdańsk potrzebuje Ciebie.
Abp Głódź: Śmierć Pawła Adamowicza to „dzwon na trwogę, wezwanie do rachunku sumienia i zmiany”
Teraz zostałyśmy same. Same, ale to nie znaczy samotne. Bo są z nami tysiące gdańszczan i gdańszczanek. Bo są z nami Polacy w innych miastach, przyjaciele z zagranicy. Są z nami wspaniali, kochani ludzie. Dziękuję za płynące zewsząd ciepłe myśli, oddaną krew, spływające po policzkach łzy, za serce ze zniczy i pełne prawdziwej żałoby milczenie i pożegnanie. Za wasze współczucie. I jeśli prawdą jest, że pamięć jest nieśmiertelna, to w nas Paweł będzie zawsze.
Wierzę, że twoje idee, twórczość, myśli nie umrą razem z tobą, że twoi przyjaciele zadbają o kontynuację twojego dzieła. Wierzę, że zostaniesz oczyszczony z wszelkich pomówień. Uczyłeś otwartości, empatii, zachęcałeś do czynienia dobra. Tu w Gdańsku, swojej małej ojczyźnie. Wierzę, że dobro rozleje się dalej, że podziały zaczną się zacierać, skończy się fala nienawiści.
Kochani. Wasze myśli dają nam siły. Ale ta siła jest nam bardzo potrzebna, bo nadchodzi trudny czas, by się pozbierać, by na nowo uporządkować opustoszały świat, odnaleźć się w nim, oswoić osierocone miejsce przy stole, biurko, przy którym ręcznie pisałeś swoją książę, pusty fotel. Pawle, wiem, że to będzie dla nas trudne. Bo jak odnaleźć się w świecie, gdy nie można ufnie przytulić się do twojego dużego ramienia? Poczuć ciepło twoich dłoni, usłyszeć twój dobry głos? Wspomóc się serdecznym słowem, radą, troską? Musimy się nauczyć żyć bez ciebie powoli, krok po kroku, dzień po dniu.
Chociaż jak można otrzeć łzy, skoro wciąż nowe napływają do oczu? Pawle, czasami powtarzałeś, że potrzebujesz chwili wyciszenia, spokoju. Rozumiałam to. Ale nie rozumiem, dlaczego ta chwila ma trwać wieczność. Wiem, że spotkamy się kiedyś znowu. Tym razem już na zawsze.
Cisza. Dzisiaj potrzebna jest nam cisza, ale nie może oznaczać milczenia. Bo milczenie jest bliskie obojętności. Paweł nigdy nie był obojętny, nigdy nie był oportunistą. Dzisiaj wszyscy musimy zrobić rachunek sumienia. Co robiliśmy, gdy obok nas działo się zło, niesprawiedliwość, niegodziwość? Gdy padały złe słowa? Pawła, naszą rodzinę dotknęło wiele niegodziwości i złych słów. To nas bolało, ale Paweł brał to na swoje barki. Niech już nigdy się nie powtórzy tragedia, która spotkała Pawła, całą naszą rodzinę i okryła Gdańsk żałobą. W ciszy przygotowywał słowa, które budowały dobro.
Poruszające słowa o. Ludwika Wiśniewskiego: Nie będziemy obojętni na truciznę nienawiści
Piotr Adamowicz, brat Pawła Adamowicza: Paweł myślał długofalowo
Nie tak dawno grupa Polaków, „wszechpolaków”, wydała akt politycznego zgonu mojemu bratu i innym dziesięciu prezydentom miast Polski. Uznano, że sprawy nie ma, że to taki mały, drobny hejt, a może happening. Nie wnikam. Można się spodziewać w życiu wielu rzeczy, ale tego, że we wtorek odbiorę akt zgonu fizycznego mojego brata, się nie spodziewałem. Dziękuję wszystkim, którzy byli z nami w tych chwilach. Szczególnie dziękuję tu obecnemu ks. Ireneuszowi Bradtkemu, który spędził ze mną i całą rodziną tę noc, kiedy odchodził Paweł. Paweł myślał długofalowo, to myślenie długofalowe to rok, w którym jesteśmy, który jest rokiem ważnym i symbolicznym. To rok, w którym przypada 30. rocznica wyborów z 4 czerwca 1989 r., a zarazem rok wyborczy. Paweł planował aktywność obywatelską. Dziękuję za aktywność obywatelską w ostatnich dniach i apeluję o aktywność obywatelską w tym ważnym roku.
Antonina, córka Pawła Adamowicza: Opiekuj się Gdańskiem
Dziękuję Ci za nasze rozmowy, w których dyskutowaliśmy o moich planach na przyszłość. Zrobię wszystko, by je zrealizować. Proszę, opiekuj się nami i całym Gdańskiem, tam w niebie.
Czytaj także: Śmierć Pawła Adamowicza obudziła w nas tęsknotę do innej polityki