Biedny Andrzej Zybertowicz znowu jest zewsząd atakowany. Tym razem poszło tylko o to, że powołał się na tezę Andrzeja Gwiazdy, wedle którego „podczas obrad Okrągłego Stołu władza podzieliła się władzą ze swoimi własnymi agentami”. Zybertowicz uznał to za „głęboką prawdę”.
Biedny Zybertowicz zapomniał, że przy tymże Okrągłym Stole zasiadał m.in. Lech Kaczyński. I że przy Lechu jak zawsze kręcił się jego brat Jarosław.
W efekcie biedny Zybertowicz zbiera docinki za to, że oskarżył brata Prezesa o agenturalność na rzecz PRL.
Dlaczego Andrzej Duda utrzymuje prof. Zybertowicza na stanowisku
Rzecz w tym, że to nie Andrzej Zybertowicz jest bohaterem tej groteski. Głównym aktorem kabaretu jest jego pryncypał Andrzej Duda. To on przecież – pełniąc obowiązki prezydenta Rzeczpospolitej! – utrzymuje Andrzeja Zybertowicza jako swojego doradcę. Widać pasują mu głoszone przez niego teorie o postkomunistycznym układzie, który rzekomo miał stać u podstaw Wolnej Polski. Czy też o konieczności reformy służb specjalnych tejże Wolnej Polski przez ich „rozwibrowanie” – też lansowane przez podwładnego.
To Andrzej Duda zaprosił przecież tegoż Zybertowicza do grona „ekspertów” na zorganizowaną w Pałacu Prezydenckim debatę o Okrągłym Stole.
Jagienka Wilczak: Światło w tunelu rozbłysło. Wspomnienia z obrad Okrągłego Stołu
Dudowie w służbie komunistycznej agentury?
Tata Andrzeja Dudy z dumą opowiadał mi, jak to jego syn – jako harcerz i uczeń renomowanego krakowskiego Liceum im. Sobieskiego – wspierał wiosną 1989 r. kampanię wyborczą Komitetu Obywatelskiego, a więc było nie było najważniejszy efekt okrągłostołowych rozmów. Czyżby zatem nawet państwo Dudowie dali się wówczas użyć komunistycznej agenturze?!
A już poważnie: szczytem groteski jest to, że tenże Duda został głosem narodu wybrany na głowę państwa. I wciąż ma gigantyczne, zważywszy na swoje czyny, poparcie.
Czytaj także: Czy Okrągły Stół dałoby się powtórzyć?