Kraj

Dlaczego KRRiT i jej prezes nie dają spokoju TOK FM? Naczelna stacji: „Widzę jedną taką kwestię”

Maciej Świrski Maciej Świrski Łukasz Dejnarowicz / Forum
Szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski nałożył na radio TOK FM 80 tys. zł kary za krytyczną opinię o podręczniku do HiT. Redaktor naczelna stacji Kamila Ceran podejrzewa, że KRRiT szuka pretekstu, by nie odnowić jej koncesji. Całe oświadczenie szefowej radia publikujemy na końcu artykułu.

„Czyta się jak podręcznik – przepraszam za to porównanie – dla Hitlerjugend chwilami, nie wszędzie” – to za tę opinię o podręczniku prof. Wojciecha Roszkowskiego szef KRRiT ukarał TOK FM. Wygłosił ją Piotr Maślak, dziennikarz stacji, w programie „Pierwsze śniadanie w TOK-u” 7 czerwca ubiegłego roku.

Maciej Świrski, odpowiadając na skargę wydawcy podręcznika (Biały Kruk), stwierdził, że audycja zawierała „treści nawołujące do nienawiści i dyskryminujące”. „W toku postępowania ustalono, że w audycji poniżono i naruszono godność ofiar II wojny światowej, w tym Żydów. Pojawiły się w niej treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści z uwagi na poglądy polityczne. Użyto obraźliwych, stygmatyzujących określeń wobec prof. Wojciecha Roszkowskiego, przez co naruszono jego godność zagwarantowaną konstytucyjnie” – uzasadniono w komunikacie rady. Czytamy w nim też, że audycja została przygotowana nierzetelnie, ponieważ „ograniczała się do cytowania wyrywkowych fragmentów książki, udostępnionych na stronie internetowej wydawnictwa przed publikacją podręcznika, a nie na wszechstronnej analizie całego utworu”.

Przypomnijmy: podręcznik prof. Roszkowskiego był szeroko krytykowany przez historyków i nauczycieli, za to mocno promowany przez ministerstwo edukacji Przemysława Czarnka.

Czy TOK FM wyłączy nadajniki?

Nadawca stacji uznał karę za bezwzględny zamach na niezależne medium i zapowiedział stosowne kroki prawne. W poniedziałek do sprawy odniosła się też redaktor naczelna TOK FM Kamila Ceran. „Jako redaktor naczelna jestem w TOK FM ponad jedenaście lat. Przez cały ten okres stacja nie otrzymała żadnej kary od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji” – zauważyła w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej stacji.

Jej zdaniem moment nałożenia kary nie jest przypadkowy (skarga na audycję wpłynęła do KRRiT blisko rok temu, jeszcze za czasów jej poprzedniej kadencji). „Dlaczego stację, która od początku swojego istnienia opiera się na takich wartościach jak wolność słowa, tolerancja i szacunek dla różnorodności poglądów, właśnie dziś oskarża się o propagowanie mowy nienawiści i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, a w konsekwencji nakłada na nią karę finansową? Co się ostatnio zmieniło?” – pyta szefowa TOK FM. I odpowiada: „Widzę jedną taką kwestię. Złożyliśmy wniosek o odnowienie koncesji Radia TOK FM na kolejne dziesięć lat. Obecna koncesja wygasa 3 listopada br.”.

W rozmowie z Dominiką Wielowieyską Ceran dodała, że TOK FM złożyło wniosek o przedłużenie koncesji już pół roku temu. Zauważyła, że są stacje, których wnioski zostały złożone później, a KRRiT już zdążyła je pozytywnie rozpatrzyć. Zapytana, czy jest możliwe, że 3 listopada stacja będzie zmuszona wyłączyć nadajniki, odpowiedziała: „Niestety, nie mogę tego wykluczyć”.

Czytaj też: Co z koncesją dla TVN7? KRRiT naraża Polskę na wielkie odszkodowanie

Korespondencja z KRRiT

TOK FM opublikowało na swojej stronie internetowej korespondencję z poprzednim przewodniczącym rady Witoldem Kołodziejskim oraz obecnym – Maciejem Świrskim.

23 września ub.r. Kołodziejski wezwał nadawcę „do unikania na radiowej antenie sformułowań i określeń, które mogą prowadzić do sankcjonowania mowy nienawiści”. Kary nie nałożył.

10 października szefem KRRiT został Świrski i już 16 listopada wrócił do skargi na TOK FM. Napisał do wydawcy, że podtrzymuje opinię swojego poprzednika, ale raz jeszcze „zwraca się o dostosowanie działalności programowej na antenie Radia TOK FM do przedstawionych stwierdzeń”. Stacja odpowiedziała, że nie zgadza się z zarzutami mowy nienawiści. 12 stycznia Świrski napisał znowu: „Kieruję do nadawcy generalne wezwanie do unikania porównań książek/dzieł/utworów do dzieł nazistowskich, jeśli dla takiej opinii nie ma podstawy faktycznej”. Stacja po raz kolejny odrzuciła zarzuty. 2 lutego Świrski wszczął postępowanie o ukaranie TOK FM, co stało się ostatecznie niespełna trzy miesiące później.

Czytaj więcej: KRRiT i kierownicza rola partii

Teletalib Świrski

Maciej Świrski od ponad dekady jest związany z PiS. Szefem KRRiT został w październiku ubiegłego roku. „Wiadomo, że to prezes Kaczyński zdecydował o awansie dla Macieja Świrskiego, a decyzję pochwalili bywalcy saloniku wpływowej Anny Bieleckiej. To układ towarzyski prezesa, do którego należy m.in. Piotr Gliński, patron Świrskiego” – pisała na łamach „Polityki” Anna Dąbrowska.

Przypomniała też, że w trwającej już kampanii wyborczej obecny skład KRRiT, w którym czworo z pięciorga członków pochodzi z rekomendacji partii rządzącej, może być dla PiS bardzo użyteczny. „Choć PiS odebrał Radzie możliwość wyboru władz mediów publicznych, to może ona wciąż nakładać na nadawców milionowe kary, przydzielać albo nawet odbierać koncesje. Pokaz siły odbył się nie tak dawno przy okazji przedłużenia koncesji dla TVN24. Wcześniej były próby nałożenia kary na TVN – blisko 1,5 mln zł – za to, jak relacjonowała grudniowe wydarzenia w Sejmie, nazywane przez PiS puczem” – wyjaśniała nasza reporterka.

Czytaj też: Maciej Świrski chce kary dla TVN za reportaż o manipulacjach podkomisji smoleńskiej

Oświadczenie redaktor naczelnej Radia TOK FM Kamili Ceran

Radio TOK FM jest miejscem pluralistycznej debaty i wymiany opinii. Realizowana w ten sposób wolność słowa stanowi DNA naszej redakcji. Oznacza to również, że zajmując się wszystkimi sprawami obecnymi w debacie publicznej, poddajemy je ocenie – naszych dziennikarzy, publicystów, zapraszanych do rozmowy komentatorów oraz ekspertów.

Jako redaktor naczelna jestem w TOK FM ponad jedenaście lat. Przez cały ten okres stacja nie otrzymała żadnej kary od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

W tym czasie rozszerzyliśmy za to grono naszych słuchaczy do ponad miliona dziennie, staliśmy się czwartą w kraju stacją wśród rozgłośni ogólnopolskich i ponadregionalnych, a dostęp do już wyemitowanych audycji w formie podcastów ma ponad 33 tysiące aktywnych subskrybentów, co jest najlepszym wynikiem w Europie, a być może na świecie. Już tylko te dane wskazują, że jakość naszego programu jest powszechnie doceniana przez odbiorców.

Dzieje się tak dzięki temu, że stale i konsekwentnie dokładamy starań, by rzetelność dziennikarska była naszym znakiem rozpoznawczym i – w mojej opinii – stanowimy jeden z filarów wolnych mediów w Polsce.

Przewodniczący KRRiT wszczął z urzędu postępowanie w sprawie ukarania Radia TOK FM za naruszenie artykułu 18 ustęp 1 ustawy o radiofonii i telewizji. Spójrzmy więc, co mówi ten przepis:

Art. 18. 1. Audycje lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści nawołujących do nienawiści lub przemocy lub dyskryminujących ze względu na płeć, rasę, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, cechy genetyczne, język, religię lub przekonania, poglądy polityczne lub wszelkie inne poglądy, przynależność państwową, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną lub nawołujących do popełnienia przestępstwa o charakterze terrorystycznym.

Przepis ten został zastosowany do audycji, w której dziennikarz Radia TOK FM skrytykował stosowaną w podręczniku do przedmiotu historia i teraźniejszość mowę nienawiści, czyli treści nacechowane negatywnie i ksenofobicznie, nieobiektywne czy wręcz propagandowe. Nasunęły mu one skojarzenie z mową nienawiści służącą indoktrynacji młodzieży przez propagandę nazistowską.

Czyli Przewodniczący KRRiT zarzucił nam stosowanie mowy nienawiści, ponieważ skrytykowaliśmy mowę nienawiści.

Myślę, że w tej sytuacji warto zacytować jeszcze jeden przepis z ustawy o radiofonii i telewizji.

Artykuł 6.1. Krajowa Rada stoi na straży wolności słowa w radiu i telewizji, samodzielności dostawców usług medialnych oraz dostawców platform udostępniania wideo, interesów odbiorców usług i użytkowników oraz zapewnia otwarty i pluralistyczny charakter radiofonii i telewizji.

Zadaniem KRRiT (w tym jej Przewodniczącego) jest więc ochrona konstytucyjnej zasady wyrażania opinii, dopóki opinie te są dostatecznie uargumentowane. Wciąż stoję na stanowisku, że w audycji zajmowaliśmy się propagandą i porównaniem metod propagandowych. Posługując się konkretnymi cytatami, pokazaliśmy próbę wtłaczania w podstawę programową dla młodych ludzi uprzedzeń, przyzwalanie na dyskredytowanie osiągnięć Unii Europejskiej czy feminizmu, deprecjonowanie ludzi posiadających odmienną orientację seksualną, a także antagonizowanie grup społecznych ze względu na przekonania. Co więcej, już po emisji audycji, "biorąc po uwagę dobro społeczne", wydawnictwo usunęło z omawianego podręcznika wzbudzające najsilniejsze emocje fragmenty, które dotyczyły in vitro.

Od czasu emisji audycji wymieniliśmy z Przewodniczącym KRRiT wiele pism (publikujemy je poniżej). 12 stycznia 2023 r. zwrócił się on do nas z „generalnym wezwaniem do unikania porównań książek/dzieł/utworów (...) do dzieł nazistowskich, jeśli dla takiej opinii nie ma podstawy faktycznej”. W mojej opinii nie stosowaliśmy nieuprawnionych porównań i nie zamierzamy tego robić w przyszłości.

Ze zdziwieniem przyjęłam zatem komunikat KRRiT z 28 kwietnia br. o nałożeniu na stację kary w wysokości 80 tys. zł za naruszenie – wspomnianego już – artykułu 18 ustawy o radiofonii i telewizji. W dodatku zarzuty przedstawiane nadawcy oraz ich motywacja są całkiem nowe (dotychczas nigdy nawet nie wzmiankowane w korespondencji).

Teraz bowiem Przewodniczący KRRiT dopatrzył się w wyemitowanej przez TOK FM audycji propagowania działań sprzecznych z prawem, poglądów i postaw sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, treści nawołujących do nienawiści i treści dyskryminujących oraz poniżenia i naruszenia godności ofiar II wojny światowej, w tym Żydów. Zarzuty te w zderzeniu z treścią audycji będącej przedmiotem postępowania KRRiT brzmią absurdalnie, a sytuacja taka nigdy w historii Radia TOK FM nie miała miejsca.

Zupełnie nowym zarzutem Przewodniczącego jest też „nawoływanie do nienawiści z uwagi na poglądy polityczne oraz do prezentowania treści dyskryminujących z uwagi na poglądy polityczne, poprzez przywołanie afiliacji politycznej autora podręcznika – wskazanie partii Prawo i Sprawiedliwość”. Zdaniem Przewodniczącego, przedstawienie autora podręcznika na początku audycji jako byłego eurodeputowanego PiS spowodowało, że wymienione w audycji negatywne opinie na temat treści podręcznika do HiT są obraźliwe dla tej partii oraz wszystkich osób, które podzielają jej poglądy. Zatem tym razem Przewodniczący, oprócz obrony dobrego imienia prof. Roszkowskiego, podjął się także ochrony dobrego imienia PiS, karykaturalnie wręcz przeinaczając sens audycji, która w żadnym fragmencie nie miała charakteru politycznego. Wszak rozmówcy właśnie wyraźnie przeciwstawiali się mowie nienawiści i prezentowaniu treści dyskryminujących w podręczniku dla dzieci, wskazywali i piętnowali takie wyrażenia jak: „ideologia gender”, „integracja europejska to zewnętrzna opresja przesycona eurosceptycznym dyskursem”, „intelektualne zboczenie europejskie”. Takie treści z pewnością byłyby przez nich napiętnowane niezależnie od konotacji politycznych jej autora.

Wobec tego muszę postawić pytanie: dlaczego stację, która od początku swojego istnienia opiera się na takich wartościach jak wolność słowa, tolerancja i szacunek dla różnorodności poglądów, właśnie dziś oskarża się o propagowanie mowy nienawiści i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, a w konsekwencji nakłada na nią karę finansową? Co się ostatnio zmieniło? Widzę jedną taką kwestię. Złożyliśmy wniosek o odnowienie koncesji Radia TOK FM na kolejne dziesięć lat. Obecna koncesja wygasa 3 listopada br.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama