Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Dzień partyjnych konwencji. Tusk we Wrocławiu: Będzie wielka Polska albo mała Rosja Kaczyńskiego

Donald Tusk we Wrocławiu Donald Tusk we Wrocławiu Krzysztof Ćwik / Agencja Wyborcza.pl
Wszystkie główne partie polityczne w Polsce zapowiedziały swoje spotkania na ten sam dzień. PiS w Bogatyni, Donald Tusk we Wrocławiu, Lewica i Konfederacja w Warszawie, Trzecia Droga – w Grodzisku Mazowieckim.

W piątek zakończył się rok szkolny, ten weekend to dla partyjnych przywódców ostatnia szansa, żeby dotrzeć do wyborców, zanim rozjadą się na wakacje. Dlatego wszystkie ugrupowania zapowiadają swoje wydarzenia w ramach „prekampanii” przed jesiennymi wyborami do Sejmu. Będą one ciekawe także dlatego, że mogą dać odpowiedź na kluczowe pytania. Czy Donald Tusk podtrzyma dobrą passę? Czy Jarosław Kaczyński zresetuje kampanię PiS? Czy Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia dokonają reanimacji słabnącej Trzeciej Drogi? Czy Sławomir Mentzen z Konfederacją dalej będą maszerowali po 15 proc. w sondażach?

Donald Tusk we Wrocławiu: Kaczyński nie zauważył, że świat stoi na krawędzi

Spotkanie Donalda Tuska z wyborcami odbyło się dzisiaj we Wrocławiu o godz. 13 (o tej samej porze rozpoczęła się konwencja PiS – więcej w tekście niżej). Lider PO mówił: „Chcę wam jeszcze raz ślubować: zwyciężymy. Spotykamy się w dniu niezwykłym, decydującym o losach całego kontynentu: Polski, Ukrainy, Rosji, a tak naprawdę całego świata. Kilkanaście godzin temu w Rosji wybuchła wojna domowa. Stało się to źródłem nadziei na ostateczne zwycięstwo, wolności, cywilizacji Zachodu, Ukrainy nad najeźdźcą, ale jest też źródłem napięć i zagrożeń. Obserwujemy wojnę domową w państwie, które dysponuje największym na świecie arsenałem nuklearnym. Teraz obserwujemy Rosję w chaosie, którego konsekwencje nie są dziś znane. Widzimy, jak upada dyktatura, ale nie wiemy, jak bolesne będą paroksyzmy upadającej dyktatury Putina. To jest moment, w którym potrzebujemy, jak nigdy w ostatnich latach, Polski silnej, bezpiecznej, w której przywództwo jest realne, w której ci, którzy biorą odpowiedzialność za rządzenie, wiedzą, co mają robić w tak dramatycznym momencie. Tuż za granicą jest wojna, graniczymy z Rosją – musimy poważnie rozmawiać o tym, co robić dziś, od pierwszych godzin wojny domowej. To nie jest czas, żeby pozwalać sobie na dowcipy, aluzje, insynuacje. Trzeba mówić jednoznacznie, wprost, co robić w Polsce, żeby znów stała się państwem sprawnym, głęboko zakorzenionym we wspólnocie Zachodu. Nie możemy jej skazywać na osamotnienie. Każdy, kto dziś, kiedy w Rosji rozpoczyna się wojna domowa, wypowiada cywilną wojnę Unii Europejskiej i Zachodowi, podnosi rękę na najbardziej żywotne interesy naszej ojczyzny”.

I dalej: „Mieliśmy prawo żądać od najwyższych urzędników państwowych natychmiastowej reakcji. Chciałbym wierzyć, że chociaż zaczęli myśleć o zwołaniu na wniosek Polski Rady Północnoatlantyckiej, procedury są. Mam nadzieję, że ktoś będzie rozmawiał z prezydentem USA, sekretarzem generalnym NATO. Gdyby Polską rządzili ludzie odpowiedzialni, to dziś cały świat byłby z nami solidarny, wszyscy liderzy wolnego świata rozmawialiby z Warszawą. Nie ukrywam, że gdy dowiedziałem się, że głos w RMF FM zabierze dziś rano Jarosław Kaczyński, to usłyszymy, co ma do powiedzenia szef rządzącej partii na temat tego historycznego momentu. Nie usłyszałem ani jednego zdania, ani jednego słowa o tym, co dzieje się w Woroneżu, Rostowie, Moskwie, Donbasie. Kaczyński nie zauważył, że świat stanął na krawędzi. Dziś się dowiedzieliśmy, dlaczego wrócił do rządu i został jedynym wicepremierem – powiedział wprost, że wrócił do rządu, bo najważniejsza dla niego jest partia. (...) Jego szczerość jest naprawdę porażająca”.

Dalej Donald Tusk nawiązywał do sytuacji Polek, zwłaszcza po śmierci Doroty z Nowego Targu: „Jarosław Kaczyński pokazał, że »świetnie« rozumie sytuację Polek. Wszystkie Polki, które mają ojczyznę w sercu, mówią: dość tej władzy. Kobiety dobrze wiedzą, dlaczego mają dosyć. A prezes Kaczyński postawił kropkę nad i: jak ktoś chce zrobić aborcję, to może w każdym mieście. Taki ekspert od aborcji! Jemu się wydaje, że to, co mu przyniosą po południu na kartach, ma coś wspólnego z rzeczywistością. Robi zgromadzenie PiS w Bogatyni, bo mu napisali, że tam ludzie kochają PiS. Prawda jest dość brutalna… Widzę tu taki napis: »Rząd pod sąd, Bogatynia z Tuskiem«. Cóż, podobno przestępca zawsze wraca na miejsce zbrodni”.

Mówił Tusk dalej: „PiS w Bogatyni, tak jak w całej Polsce, ukradnie, a czego nie może rozkraść, to zepsuje albo zniszczy – to jest definicja ich rządów”. Tłum we Wrocławiu skandował: „Złodzieje, złodzieje!”.

„Od związkowców na Dolnym Śląsku usłyszałem: nie chcemy stanowisk, pieniędzy. Musi nam pan obiecać, że tysiące niekompetentnych najeźdźców z PiS zostaną rozliczeni – kontynuował Tusk. – W Turowie, KGHM i dziesiątkach innych miejsc fachowcy, eksperci, ludzie ambitni, gotowi do ciężkiej pracy gdzieś zniknęli, odebrano im możliwość podejmowania decyzji, wpływania na rzeczywistość. Oni dziś odzyskują wiarę, że przyjdzie znowu czas ludzi przyzwoitych, pracowitych, uczciwych”. I dodał: „Kopalnia w Turowie i elektrownie będą pracowały tak długo, jak długo węgiel będzie w złożach”.

W trakcie konwencji zasłabł jeden z jej uczestników – na pomoc pospieszył, jak mówił Donald Tusk, doktor Bartosz Arłukowicz.

„Tu jest Polska!”, skandowali wrocławianie. Tusk: „Ta wojna, która toczy się dziś między Ukrainą a Rosją i od wczoraj także w samej Rosji, ta konfrontacja zachodniej cywilizacji – odbywa się w każdym miejscu, w każdym z nas, w naszych umysłach, sercach, zakładach pracy, mediach. To referendum, o którym mówi Kaczyński, to będzie referendum w dniu wyborów. Od niego będzie zależało, czy nad Odrą, nad Wisłą, będzie wielka Polska, czy mała Rosja Kaczyńskiego”. „Odnowimy Polskę – mówił Tusk. – Jest tylko jeden warunek: odsunąć od władzy tych, którzy Polskę splugawili”.

Donald Tusk mówił też o zaniedbaniach Odry, polskim drewnie wywożonym do Chin, zamęcie w spółkach skarbu państwa. „Możemy wymieniać każdą dziedzinę życia. Teraz w Będzinie jakiś gość został milionerem, bo wykorzystywał poufne informacje… (…) Nie wierzę, że wyborcy PiS nie chcą Polski uczciwej, w której nie trzeba mieć partyjnej legitymacji, żeby dostać awans. Niech Polska jeszcze raz z Wrocławia usłyszy donośny krzyk ludzi, którzy wierzą we własne siły, wierzą w Polskę: zwyciężymy!”. Tłum podjął: „Zwyciężymy!”.

Jarosław Kaczyński w Bogatyni: Polska ma dobrych gospodarzy

Jarosław Kaczyński liczy, że sobotnia konwencja PiS w Bogatyni pozwoli się wizerunkowo odbić partii po ostatnich ciosach: marszu 4 czerwca i chłodnym przyjęciu obietnicy 800 plus. Pierwotny plan zakładał, że wydarzenie odbędzie się z pompą w łódzkiej Atlas Arenie (pokaz jedności Zjednoczonej Prawicy, działacze zwożeni z całego kraju), ale Joachim Brudziński, nowy szef kampanii PiS, zdecydował się je przenieść do niewielkiej miejscowości w województwie dolnośląskim, żeby sprawić wrażenie, że „PiS zawsze jest blisko ludzkich spraw i problemów Polaków”.

Jest jeszcze coś: decyzja o przeniesieniu konwencji w okolice kopalni Turów zbiegła się w czasie z decyzją Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który zakwestionował koncesję na wydobycie po 2026 r. z powodu braku stosownych opinii środowiskowych. Ten sam WSA w przeddzień konwencji zareagował na złożone przez PGE GiEK zażalenie na decyzję o wstrzymaniu wykonania decyzji środowiskowej dla kopani w Turowie odmową wstrzymania wykonania zaskarżonego postanowienia i przekazał sprawę do rozpoznania przez NSA. Temperatura wokół kopalni więc rośnie i partia Kaczyńskiego z pewnością nie odpuści sobie okazji do nakręcenia w tym rejonie antyniemieckich i antyunijnych emocji, bo wcześniej wydobycie w Turowie kwestionował unijny trybunał – po skardze złożonej przez Czechów.

Jarosław Kaczyński w BogatyniPrawo i Sprawiedliwość/FacebookJarosław Kaczyński w Bogatyni

Głos przed prezesem Kaczyńskim zabrała marszałek Sejmu Elżbieta Witek, podkreślając, że Turów to symbol polskiej suwerenności (ten wątek powtarzał się w kolejnym wystąpieniach): „Jesteśmy krajem, który bardzo szybko się rozwija, idzie własną drogą i nadrabia kilkudziesięcioletnie straty po II wojnie światowej. Komuś się to nie podoba. Nie tylko naszej opozycji, ale także tym, którzy patrzą spoza naszych granic. Nie wolno nam tej szansy zmarnować. Musimy obronić naszą suwerenność, niezależność i naszą polską drogę, którą chcemy iść. Polska wygląda pięknie, rozwija się znakomicie, ludzie to doceniają i ktoś próbuje nam podciąć skrzydła”.

Prezes PiS też wielokrotnie mówił o suwerenności: „Polska musi pozostać suwerenna, wolna. Nikt nie będzie nas uczył ani nic dyktował. (...) Chcemy Unii Europejskiej, będziemy w Unii Europejskiej, ale będziemy suwerenni”. Dlatego, jak dodał, nie przyjmiemy euro wzorem Słowacji i Finlandii, które z tego powodu spadają teraz w gospodarczych „tabelach”. „Polska ma teraz dobrych gospodarzy” – stwierdził Kaczyński.

Odniósł się też do wydarzeń w Rosji, ale w przewrotny sposób: „Czy to incydent, czy coś dużo większego, nie wiemy. Ale to pokazuje, jak kończy się agresja, jeśli zaatakowany potrafi się bronić, ma środki i ma tych, którzy go wspierają. A kto najbardziej wspiera? My!”.

Prezes PiS podtrzymał też decyzję o referendum w sprawie relokacji uchodźców. „Wydawało się, że sprawa relokacji za nami, ale nie, idzie wielka fala przez Morze Śródziemne. My się obronimy, ale i nie pozwolimy, żeby inni decydowali za nas” – mówił.

Ale wskazał też przeciwników w kraju: „Są w Polsce ludzie, którzy żyją, jak ja to mówię, w rzeczywistości urojonej. Niby mamy wielki kryzys, wręcz katastrofę społeczną, katastrofy we wszystkich dziedzinach. Równie dobrze można by mówić, że leje tu teraz ulewa z gradem”.

I zakończył marzeniem o wielkiej Polsce: „Wolna Polska, zamożna, pewna siebie, pełna szczęśliwych rodzin, także dzieci, o które trzeba się starać, pełna szczęścia, ale i zabawy, bo to też jest ważne”.

Głos w Bogatyni zabrał też lider Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro: „Turów stał się symbolem polskiego oporu wobec dyktatu berlińsko-brukselskiego. Stał się też symbolem unijnej arogancji”. Mówił też, że trzeba bronić polskiego węgla, a o rosnące rachunki i drożyznę winił m.in. unijne przepisy klimatyczne.

Na miejscu byli też inni koalicjanci ze Zjednoczonej Prawicy. Europoseł i lider Partii Republikańskiej Adam Bielan mówił m.in.: „Zjednoczona Prawica proponuje pokój społeczny, podczas gdy druga strona chce rozpętać chaos i polityczną wojnę domową. Widzimy wyraźnie, że ostatnią rzeczą, której potrzebuje nasza ojczyzna, to koalicja skłóconych ze sobą partii i partyjek, które rozpoczną walkę z prezydentem. Te wybory zdecydują o losie nie tylko naszej ojczyzny, ale całej Unii Europejskiej”.

Premier Mateusz Morawiecki był dobrym nastroju: „Przyjaciele, ludzie pracy, rodacy! To rzeczywiście wybory najważniejsze od 1989 r. Trzeba zadać sobie pytanie, jaka jest stawka tych wyborów. Odpowiedź jest prosta: to wybory o nasz suwerenny, samodzielny byt. To wybory, które rozstrzygną, czy możemy realizować marzenie, jakim jest dostatnia Polska: bogata jak państwa Europy Zachodniej, czy czeka nas Polska, która popadnie w letarg. Nie możemy odpuścić”.

Jak dodał, „Polska nie jest brzydką panną na wydaniu, jest Miss Świata! I dlatego zasługuje na dobrego gospodarza, który nie zostawia ludzi samych sobie. Zasługuje na PiS”.

Rzecznik PiS Rafał Bochenek informował, że na wiecu zgromadziło się 14 tys. osób.

Czytaj też: PiS sprawdza, czy węgiel to wciąż dobre paliwo wyborcze

Trzecia Droga: Polska gospodarna to my

Trzecia Droga, czyli koalicja Polski 2050 i PSL, spotkała się z wyborcami w sobotę w Grodzisku Mazowieckim. Wiceprezes ludowców Dariusz Klimczak zapowiadał, że konwencja będzie miała „przełomowe znaczenie”.

„To jest Polska, która ze sobą rozmawia, to jest Polska, która robi porządek tam, gdzie przez ostatnich osiem lat wprowadzano chaos. To jest Polska, która dzisiaj jest nie tylko na Dolnym Śląsku”, mówił lider Polski 2050 Szymon Hołownia, przedstawiając wizję rządów Trzeciej Drogi, która ma przełamać duopol PiS-PO. „Tak, maszerujemy osobno, ale atakujemy razem. Po to, żeby wreszcie w Polsce każdy z nas miał to, na co zasługuje”, podkreślił. Przywódca ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz dodał, że Trzecia Droga to połączenie „najstarszej i najmłodszej partii” w Polsce, „sojusz tradycji i nowoczesności”. „Celem naszym jest odsunięcie od władzy szkodników, którzy zatruli krew bratnią, podzielili, zawłaszczyli nazwy, pojęcia, wartości, wykrzywili jak zwierciadle złym”, tłumaczył.

I podkreślił, że nie istnieje podział na Polskę „solidarną i liberalną”, ale na „gospodarną i marnotrawną”. „Polska gospodarna to my, to ludzie ciężkiej pracy, to wszystkie pokolenia Polaków, które budują dorobek. – mówił Kosiniak-Kamysz. – Polska marnotrawna to ta stworzona przez tych, którzy dzisiaj rządzą. Marnotrawią dorobek pokoleń, marnotrawią szanse i talenty, marnotrawią energię społeczności lokalnych”.

I dodał: „Nie będziemy kwiatkiem do kożucha. (...) Będziemy radykalnym centrum, radykalnym w walce o sprawy polskie, przedsiębiorców, rolników, pracowników, niepełnosprawnych, pacjentów, tych wszystkich, którzy potrzebują wsparcia. Radykalnym w swoich wartościach, radykalnym w patriotyzmie i byciu w Unii Europejskiej. Centrum, które rozumie, że dialog jest podstawą, że nikogo się nie wyklucza”.

Konwencja Trzeciej Drogi, 24 czerwca 2023 r.Szymon Hołownia/FacebookKonwencja Trzeciej Drogi, 24 czerwca 2023 r.

Trzecia Droga ma być alternatywą: „Trzeba ich pokonać – mówił Kosiniak-Kamysz. – Tego nie zrobi tylko jedna formacja na opozycji. Tego mogą dokonać tylko świadomi swoich praw i obowiązków obywatele, ale skupieni w prawdziwie demokratyczny sposób, żeby nikt nie czuł dyskomfortu, że głosuje na mniejsze zło. Po to powstała Trzecia Droga, żeby można było głosować na większe dobro”.

Kosiniak-Kamysz podkreślił, że Trzecia Droga utrzyma 500 plus, ale i dodał, że jego waloryzacja powinna objąć rodziny, w których przynajmniej jeden z rodziców pracuje. Jak dodał, Trzecia Droga chce obniżać podatki dla rodzin z większą liczbą dzieci. „Im więcej dzieci, tym niższe podatki. Duża rodzina będzie z nich zwolniona, bo ona wnosi wielki wkład w przyszłość, płaci w inny sposób, płaci lokatą narodową, bo lokatą narodową, społeczną są nasze dzieci”, zapowiadał lider ludowców.

Czytaj też: Co planują Hołownia i Kosiniak-Kamysz? Trzecia Droga na zakręcie

Lewica: Mentzen was obraża

Konwencja Lewicy odbyła się w sobotę o godz. 10 w Warszawie pod hasłem „Bezpieczna Polka”, m.in. w nawiązaniu do ostatnich wydarzeń. Na scenie wystąpiły posłanki: Magdalena Biejat, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Daria Gosek-Popiołek, Katarzyna Kotula, Pola Matysiak, Joanna Scheuring-Wielgus i Anna Maria Żukowska. Proponowany przez Lewicę pakiet „Bezpieczna Polka” obejmuje legalną aborcję, wykreślenie klauzuli sumienia, całkowitą refundację in vitro i antykoncepcji hormonalnej, refundację badań prenatalnych, lepszy standard opieki okołoporodowej, lepszą ściągalność alimentów, zrównanie płac kobiet i mężczyzn. Lewica zabiega też o świeckie państwo. Postuluje ponadto zmianę definicji gwałtu (tylko „tak” oznacza zgodę), ale i wprowadzenie pięciodniowego urlopu menstruacyjnego na wzór hiszpański.

Lewica/FacebookPosłanki Lewicy, konwencja wyborcza w Warszawie, 24 czerwca 2023 r.

„Dziś dzień konwencji, gdzie konserwatywni panowie w garniturach będą mówić o tym, jak urządzić życie kobietom. Zauważycie tam tych, którzy są odpowiedzialni za haniebny wyrok TK Juli Przyłębskiej. Pamiętajcie przy wyborach, że to PiS i Konfederacja doprowadzili do tego, że mamy najbardziej restrykcyjne prawo antyaborcyjne” – mówiła Joanna Scheuring-Wielgus. Do tych słów nawiązała Daria Gosek-Popiołek: „Czas starszych panów w garniturach, sutannach i kitlach – kończy się. Kobiety nie zgadzają się, by ktoś decydował ponad naszymi głowami o naszym losie”.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zwróciła się z kolei do młodych mężczyzn, którzy w świetle sondaży stanowią trzon wyborców Konfederacji: „Zwracamy się też do waszych mężów, partnerów, chłopaków, kolegów. Co jakiś czas słyszę, że młodzi mężczyźni chcą głosować na skrajną prawicę. Panowie, serio? Przecież Mentzen, ten śmieszny człowiek z TikToka, robi sobie z was żarty. Co takiego może wam zaoferować? Zakaz rozwodów? Czy naprawdę chcecie głosować na faceta, który uważa, że mężczyźni w Polsce potrzebują specjalnej ustawy, żeby żona ich nie zostawiła? Panowie, on was obraża. My na Lewicy wiemy, że wy kochacie i troszczycie się o swoje partnerki i żony. I nie chcecie, by umierały na porodówkach. Wiemy, że jesteście fajnymi i ciepłymi ojcami. Wiemy, że czekacie na uczciwy urlop ojcowski i my to wam załatwimy. Wierzymy w was i dlatego prosimy: nie róbcie głupot”.

Z kolei Anna Maria Żukowska w imieniu Lewicy obiecała 100 proc. świadczenia przysługującego za L4: „Lewica skończy z karą za chorowanie i wprowadzimy zasadę, że na chorobowym dostaje się świadczenie równe 100 proc. wynagrodzenia. Niezależnie, czy choruje pracownik, czy dziecko”.

Pola Matysiak mówiła z kolei o poprawie transportu publicznego: „Mamy na to prosty sposób: dotacje transportowe do powiatu i gmin. Pieniądze, które pójdą tylko i wyłącznie na transport zbiorowy. Do tego wprowadzimy minimalne standardy dotyczące transportu, bo życie nie kończy się o 15:30”. Lewica obiecuje też zbudować 300 tys. mieszkań na wynajem.

Czytaj też: Na piwie z Mentzenem. Reporter „Polityki” wybrał się na spotkanie lidera Konfederacji z wyborcami

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną