Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Filmiarze w getcie

Recenzja filmu: "Niedokończony film", reż. Yael Hersonski

„Niedokończony film” to doskonałe studium nieudanej manipulacji „Niedokończony film” to doskonałe studium nieudanej manipulacji materiały prasowe
Dlaczego niemieccy propagandyści nie wykorzystali materiałów nakręconych przez „filmiarzy” w getcie?

W maju 1942 r. w warszawskim getcie pojawiła się przysłana przez Urząd Propagandy III Rzeszy ekipa filmowa, która miała za zadanie pokazać, że za murami toczy się normalne życie. Owszem, niektórzy Żydzi konają z głodu na chodnikach, ale jednocześnie innym powodzi się znakomicie, są dobrze ubrani, bywają w restauracjach i w kabaretach. Słowem, gdyby bogaci nie byli takimi potwornymi egoistami, w ogóle nie byłoby w getcie problemu głodu. Zdjęcia przebiegały bez zakłóceń, po kilku dniach prace jednak przerwano, zaś materiał – nigdy niezmontowany – trafił do archiwum. Odnaleziony po latach, traktowany był jako dokumentalny zapis codziennego życia w getcie. Dopiero w ubiegłym roku młoda izraelska dokumentalistka Yael Hersonski odkryła, że wiele sytuacji było inscenizowanych, do niektórych zadań zatrudniano aktorów, zaś drugim planem, w którym pojawia się przerażony tłum mieszkańców getta, kierowali esesmani.

Reżyserka dotarła do zeznań głównego operatora ekipy, który po latach, jak można było się spodziewać, nie miał sobie nic do zarzucenia – po prostu wykonywał zlecone mu przez zwierzchników zadanie. Cytuje fragment dzienników Adama Czerniakowa, szefa Judenratu, który filmowców nazywa „filmiarzami” i od początku zdaje sobie sprawę z ich intencji. Dociera też do ocalałych świadków zdarzeń, którzy oglądają zdjęcia z nadzieją, że pośród celuloidowych cieni rozpoznają kogoś z rodziny, ze znajomych, a może zobaczą samych siebie.

Dlaczego niemieccy propagandyści nie wykorzystali materiałów nakręconych przez „filmiarzy” w getcie? Dziś możemy tylko zgadywać. Niewykluczone, że po prostu nie byli zadowoleni z rezultatów. Sceny inscenizowane wyglądają bowiem nieprzekonująco, zaś te kręcone w sposób uczciwy – po prostu porażają. Czasem wystarczy spojrzenie przypadkowego przechodnia w kamerę: oczy, w których jest strach, cierpienie, niepewność jutra. Przecież wkrótce pierwsze transporty miały odjechać stamtąd do Treblinki. „Niedokończony film” to doskonałe studium nieudanej manipulacji. Jakby kamera odmówiła posłuszeństwa i nie chciała kłamać.

Niedokończony film, reż. Yael Hersonski, prod. Izrael, Niemcy, 88 min

Polityka 16.2011 (2803) z dnia 16.04.2011; Afisz. Premiery; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Filmiarze w getcie"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną