Film

Wyspa

Dość przewrotny thriller religijny.

Po szeregu nihilistycznych filmów na temat wychodzenia z komunizmu wreszcie dociera do nas fala rosyjskich obrazów poświęconych sprawom nieco bardziej wzniosłym. Świętości, odkupieniu, duchowości, a więc kwestiom, do których kino naszych wschodnich sąsiadów zawsze przykładało dużą wagę. „Wyspa” Pawła Łungina tylko pozornie przypomina dokonania Tarkowskiego. W istocie jest to dość przewrotny thriller religijny o karze wymierzonej samemu sobie przez tchórza i zbrodniarza (Piotr Mamonow).

Pokuta, którą odbywa w samotni, gdzieś na obrzeżach Morza Białego, trwa kilkadziesiąt lat i czyni z niego obiekt kultu. Pielgrzymi przybywają do niego z beznadziejnymi przypadkami, błagają o błogosławieństwo, choć samozwańczy mnich wcale się za świętego nie uważa. Reżyser nie drwi z naiwnej wiary ludu, tylko pokazuje paradoksy losu i sumienia. Niekoniecznie to, co się uważa za grzech, wymaga wielkiego napiętnowania. A skrucha nie musi trwać wiecznie. Piękny film, którego walory estetyczne dorównują ambicjom metafizycznym.

 

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną