Recenzja filmu: "Wałęsa. Człowiek z nadziei", reż. Andrzej Wajda
Realizatorzy zadbali, by opowieść była klarowna, chronologiczna i zrozumiała także dla zagranicznego widza, co się udało, o czym świadczą zaproszenia na ponad 90 festiwali.
Realizatorzy zadbali, by opowieść była klarowna, chronologiczna i zrozumiała także dla zagranicznego widza, co się udało, o czym świadczą zaproszenia na ponad 90 festiwali.
Z mnogości wątków nie wyłania się pasjonująca, szokująco oryginalna historia, ale poczucia zmarnowanego czasu nie ma.
Losy trojga pensjonariuszy uciekających z bawarskiego ośrodka dla psychicznie chorych – cierpiącego na zespół Tourette’a.
Na więcej, poza bajkowym romansem bujającej w obłokach celebrytki z człowiekiem niebędącym osobą publiczną, liczyć nie można.
Trzecia część trylogii „Raj”.
Interesująca mieszanka wybuchowa.
Modelowo skonstruowana opowieść o wybujałej ambicji 27-letniego pracownika niższego szczebla wielkiej firmy telekomunikacyjnej.
Przejmująca opowieść o macierzyństwie i adopcji.
Reżyser z godną podziwu empatią, subtelnie i wnikliwie przedstawia sprzeczne racje miłosnego czworokąta.
Wbrew pozorom nie jest to kosmiczny gniot.
Realistyczna, pozbawiona uroku młodzieżowa komedia o dorastaniu i pierwszych miłosnych rozczarowaniach trzech wrażliwych uciekinierów.
Chwilami film przypomina przesłodzoną reklamówkę.
Film przypomina wolno snujący się dokument przetykany bluegrassowymi piosenkami.
Wszystko w tym filmie wydaje się jakby nie z tego świata.
Nowy film Woody’ego Allena sprawia olbrzymią niespodziankę.
Kolejny przykład kina katastroficznego o doraźnym politycznie przesłaniu tego lata.
„Śnieżka” wciąż inspiruje filmowców, niewykluczone, że w przyszłości powstanie „wypasiona” wersja 3D, tymczasem Pablo Berger proponuje nam podróż w przeszłość. Jak napisał krytyk amerykańskiego „The Hollywood Reporter”, jest to „list miłosny do europejskiego kina niemego lat 20.”.
Zaletą „Prywatnego wszechświata” jest i to, że ukazuje paradoksy relacji zapracowanych rodziców i buntujących się dzieci. Kochających się tym mocniej, im więcej ich dzieli.
Misternie skonstruowana intryga kryminalna „Konesera” ma niewiele wspólnego z popularnymi thrillerami w stylu Dana Browna, niemniej skojarzenie narzuca się samo.
Niektórym widzom nasuną się skojarzenia z „Pamiętnikiem z powstania warszawskiego” Białoszewskiego. Tutaj też historię oglądamy z punktu widzenia ludzi ukrywających się w piwnicach i nie każdy chce być bohaterem.