Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Sny słów

Recenzja książki: Raymond Roussel, „Locus Solus”

materiały prasowe
Jedna z najbardziej radykalnych opowieści o pisaniu i czytaniu, ekstazie języka. I o samej literaturze, dla której można nawet stracić życie.

Czasami dobrze zacząć czytanie książki od posłowia – tak jest w przypadku znakomitego surrealistycznego dzieła Raymonda Roussela z 1914 r., które właśnie wznowił PIW. „Wyobraźnia jest wszystkim” – twierdził Roussel, jeden z najbardziej ekscentrycznych pisarzy francuskich, podróżnik i bogacz. Znany był z tego, że w czasie podróży nie wychodził z pokoi hotelowych, pisał kilkanaście godzin dziennie i tworzył literaturę, która w żaden sposób nie czerpała z rzeczywistości. „Roussel pisał po to, by stracić życie” – pisze w posłowiu Andrzej Sosnowski. Mistrzem pisarza był Juliusz Verne, a jego marzeniem było, aby język podejmował sam decyzje, czyli słowa wywoływały inne słowa, „gdyż spośród wszystkich snów/najpiękniejsze są sny słów rozkwitające/jak japońskie kwiaty na wodzie”.

Raymond Roussel, Locus Solus, przeł. Anna Wolicka, posłowie: Andrzej Sosnowski, PIW, Warszawa 2017, s. 336

Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.

Polityka 31.2017 (3121) z dnia 01.08.2017; Afisz. Premiery; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Sny słów"
Reklama