Ileż to razy na medycznych konferencjach prasowych i rozmaitych sympozjach słyszałem, że z piciem kawy nie należy przesadzać, bo… Nawet jej najwięksi smakosze zapewne znają tę czarną listę obrazującą niekorzystny wpływ ich używki na zdrowie, która ciągnie się za nią od lat: kawa podnosi ciśnienie, sprzyja arytmiom i wrzodom żołądka, jest niezdrowa dla trzustki, pęcherzyka żółciowego, a w dodatku wypłukuje z organizmu magnez.
Ale wszystko to są mity, które w przypadającym 29 września Międzynarodowym Dniu Kawy warto obalić, aby wielbiciele tego napoju nie żyli już dłużej z poczuciem winy. Nie muszą się go wystrzegać. Nie tylko w ten dzień! To wschodząca gwiazda prewencji wielu chorób, zaś pożądane efekty najlepiej osiągnąć przy 3–5 filiżankach (po ok. 160 ml) dziennie.
Czytaj także: Ile kaw dziennie można wypić, żeby sobie nie zaszkodzić?
Kawa eliksirem zdrowia
Właściwie nie wiadomo, dlaczego kawa – w jednym rzędzie obok papierosów, czekolady i wódki – stała się synonimem niezdrowej używki, skoro wiele badań nie tylko jej nie potępia, ale wręcz gloryfikuje liczne korzyści dla zdrowia.
Jak przyznaje prof. Mirosław Jarosz, dyrektor Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie, dwa lata temu umieszczono kawę w tzw. piramidzie zdrowego żywienia trochę na wyrost. Z duszą na ramieniu, czy nie za wcześnie eksperci tego instytutu sugerują regularne spożywanie kawy, obok na przykład owoców czy warzyw. Dziś prof. Jarosz nie ma już wątpliwości: – Wyniki ostatnich badań utwierdziły nas w słuszności tamtego wyboru. Kawa wykazuje bardzo silny potencjał antyoksydacyjny, który chroni przed miażdżycą, udarami, nowotworami, a także zmniejsza ryzyko cukrzycy typu 2. i wielu innych chorób.
Czytaj także: WHO: Kawa może chronić przed rakiem. Chyba że jest gorąca
Dla każdej z nich można przytoczyć liczne metaanalizy wskazujące na korzystne działanie jej składników, a jest ich cała masa – bo to nie tylko kofeina, ale też: polifenole, błonnik, witamina PP, magnez (tak, tak, kawa jest źródłem magnezu, a nie jego katem, jak raczą sugerować w reklamach niektórzy producenci suplementów), poza tym jest w niej też alkaloid trygonelina i diterpeny. – W ekstrakcie kawy można doszukać się ponad tysiąca substancji bioaktywnych – sumuje mgr Iwona Sajór z Instytutu Żywności i Żywienia. Okazuje się, że w porównaniu np. z sokiem winogronowym, żurawinowym lub pomarańczowym, zawartość antyoksydantów w kawie jest największa.
Co do niektórych składników można mieć wątpliwości, czy naprawdę są takie zdrowe – bo np. diterpeny mają janusowe oblicze. Z jednej strony aktywują enzymy w wątrobie, za sprawą których szybciej wydalane są związki rakotwórcze, ale jednocześnie wiadomo, że podwyższają niekorzystny cholesterol LDL i trójglicerydy, co z punktu widzenia miażdżycy u osób z zaburzeniami lipidowymi korzystne na pewno już nie jest.
Czytaj także: Co mówią o Polakach ich kawowe nawyki
Jaka kawa jest najzdrowsza?
Oczywiście wiele zależy od tego, jaką kawę pijemy i jak ją parzymy. Sposób przygotowania ma bowiem istotny wpływ i na zawartość wspomnianych substancji bioaktywnych, i na ich wchłanialność. A dodatek mleka w proszku, śmietanki lub cukru tworzy z polifenolami kawowymi nierozpuszczalne kompleksy, obniżając jej właściwości przeciwutleniające. Samo dolanie mleka obniża w kawie zawartość przyswajalnych polifenoli, z powodu wiązania tych związków przez białka.
Według dr Reginy Wierzejskiej z Instytutu Żywności i Żywienia, im wyższa temperatura wody i jej ciśnienie podczas parzenia, tym lepsze warunki ekstrakcji kawy i więcej rozpuszczalnych związków przechodzi do naparu. Kawa espresso (zaledwie 25–35 ml) parzona jest pod największym ciśnieniem i zawiera najwięcej kofeiny (ale jednocześnie, z uwagi na niewielką porcję, ma najmniejszą dawkę cennych dla zdrowia polifenoli).
Czytaj także: Jak ulepszyć kawę, żeby była zdrowsza? 9 sposobów
Americano jest dużo łagodniejsza, lecz z kolei ze względu na sporą pojemność (250–400 ml) może dostarczać więcej wszystkich składników. Naukowcy widzą to tak: 1 kubek kawy po amerykańsku zawiera porównywalną ilość kofeiny z 3 kawami „po turecku” i 5 filiżankami espresso. Ale uwaga! – Różnice składu kawy stwierdza się nawet w ramach tej samej metody parzenia, ale przy użyciu różnych automatów – przestrzega dr Wierzejska. – Dobrze obrazują to badania ze Szkocji, gdzie spośród 20 zakupionych w różnych kawiarniach kaw espresso, zawartość kofeiny różniła się aż 6-krotnie i wynosiła od 51 do 322 mg na filiżankę.
Spośród kilku analizowanych w jednym z badań rodzajów kawy najwyższą zawartość polifenoli miał napar kawy instant (1730 mg/100 ml), najmniejszą zaś – kawa parzona przy użyciu filtrów (300 mg/100 ml). A zatem to kawa instant cechowała się najsilniejszymi właściwościami antyoksydacyjnymi. Ale oczywiście na każdą kawę można spojrzeć pod innym kątem, bo mgr Iwona Sajór przytacza i takie wyliczenia dla matematyków-kawoszy: – Ilość antyoksydantów w espresso wynosi aż 14,2 mmol/100 ml, a w kawie filtrowanej z ekspresu 2,5 mmol/100 ml.
Czytaj więcej: Czarna Profesjonalna. Najlepsza baristka w USA wyjawia sekret parzenia kawy
Czy nadciśnienie wyklucza kawę?
To jeszcze jeden mit, że 10 mln Polaków z nadciśnieniem tętniczym nie powinno się do niej zbliżać. Otóż pojedyncza dawka kofeiny może szybko podnieść ciśnienie – ale dzieje się tak u osób pijących kawę sporadycznie. Natomiast nie ma tego efektu u pijących ją regularnie. Na dłuższą metę kawa je nawet u nich obniża, ponieważ substancja ta ma silne działanie moczopędne (a w kuracjach nadciśnienia stosowane są przecież leki odwadniające i zwiększające wytwarzanie moczu).
Czytaj także: Dlaczego Skandynawowie lubią kawę
Rzecz jasna wszystko zależy od dawki, jak również od indywidualnych predyspozycji. Pod tym względem trunek ten nie jest łatwy do badań – na przykład teza, że nie pozwala zasnąć, sprawdza się ponoć tylko u tych, którzy sami uznają się za wrażliwych na kofeinę.
Niestety wiele wskazuje na to, że więcej zła od samej kawy wyrządzamy sobie dodatkami, które albo do niej wsypujemy i wlewamy (ile kalorii mają słodkie napoje kawowe serwowane w popularnych kawiarniach sieciowych?), albo łączymy z rytuałem jej spożywania. A to papieros, a to jakiś mocniejszy trunek, to znów ciastko lub czekoladka. To głównie przez te produkty, które często towarzyszą kawie, zaliczono ją do używek będących elementem niezbyt zdrowego stylu życia. Czas najwyższy na weryfikację tego niesprawiedliwego poglądu. Aliści z tym zastrzeżeniem, że ilość wypijanej kawy powinny ograniczyć dwie grupy kobiet: ciężarne – ponieważ wątroba dojrzewającego płodu nie ma jeszcze wszystkich enzymów potrzebnych do metabolizmu poszczególnych składników kawy, oraz po 65. roku życia z rozpoznaną osteoporozą – kawa może bowiem niekorzystnie wpływać na metabolizm wapnia. Wszystkim pozostałym można ponoć z czystym sumieniem powiedzieć: na zdrowie!