Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Człowiek-Motyl: Wysłałbym Polaków na Zachód

Procesja w 2016 roku Procesja w 2016 roku Forum
Paweł Hajncel wystąpił w łódzkiej procesji Bożego Ciała w przebraniu kobiety. I powróciło pytanie: czy podobne happeningi powinny być karane? Nawet jeśli co niektórzy tak sądzą – Motylowi znowu się upiekło.
Procesja w 2011 rokuPaweł Hajncel/Materiały prywatne Procesja w 2011 roku

Aleksandra Żelazińska: Od paru lat regularnie uczestniczy pan w łódzkiej procesji w Boże Ciało. Jak poszło tym razem?
Paweł Hajncel: – Bardzo dobrze. Obawiałem się, że może dojść do incydentu, który miał miejsce dwa lata temu. Zostałem wtedy zaatakowany przez jakiegoś jurnego katolika.

Gazem łzawiącym?
Gazem dostał dziennikarz, który robił zdjęcia. Do mnie ten człowiek rzucił się z pięściami. Ale miałem przy sobie akurat metalową rurkę... Zamachnąłem się, starając go jednak nie uderzyć, tylko zasłonić. Wezwałem policję, wsadzili go do radiowozu, a mnie namawiali, żebym złożył doniesienie. Zrezygnowałem, bo zdawałem sobie sprawę, że po części ponoszę za tę sytuację odpowiedzialność.

W tym roku obyło się bez takich niespodzianek?
Zawsze najfajniejsze jest to, że to się odbywa na żywo. To moja moc, dlatego to robię. Tak dużo się dzieje, tak dużo bodźców dookoła, że kiedy oglądam potem zdjęcia, to jestem zdziwiony, że to wszystko tak, a nie inaczej wyglądało. Sytuacja zawsze jest rozwojowa. Nie ma w tym oczywiście takiego ferworu, jaki towarzyszy performance’om w galeriach sztuki, takich wystąpień zresztą nie uznaję. Robię to na ulicy – bo to realne, od razu widać efekt. To, co robię, próbuje się odczytywać. Dzieje się jakaś historia. To bardzo namacalne.

Hasło z pana tegorocznego transparentu: „Kobiety, nie macie żadnych praw w Kościele”. Dlaczego akurat ten temat pan poruszył?
Na procesjach w Łodzi pojawiam się od 2009 roku. Za każdym razem przybiera to różne formy, ponieważ i sytuacja się zmienia: sytuacja społeczna, relacja między Kościołem i państwem, sytuacja w Kościele.

Reklama