Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Z głośnego tekstu znika oskarżenie o gwałt. Ale co to zmienia?

Za fałszywe (czyli nieudowodnione sądownie) oskarżenia należy karać jak za gwałt – słyszą dziś. Za fałszywe (czyli nieudowodnione sądownie) oskarżenia należy karać jak za gwałt – słyszą dziś. Lucy Nicholson / Forum
Procesy społeczne i prawo karne nie działają wedle tych samych reguł. Niestety, nie da się zmienić społecznej mentalności, trzymając reżim procesu karnego.

Pokłosie polskiego #MeToo. Oskarżenie na łamach „Codziennika Feministycznego” dwóch kojarzonych z lewicą dziennikarzy o molestowanie, „papierowy feminizm” i w końcu gwałt. Skromnie, jak na efekt ponad 20 tysięcy wpisów na samym Facebooku, opublikowanych w kilka dni. Ale i spektakularnie, jeśli brać pod uwagę różne trudno mierzalne kwestie. To, jak wiele kobiet, przekonanych, że „mnie to nigdy nie spotkało”, przypomniało sobie, ile przemocy i upokorzenia doznało, i tę złość publicznie ujawniło. Jak wielu mężczyzn, poruszonych wpisami znanych im z imion i nazwisk kobiet, w efekcie porwało się na prostą rzecz: zareagować, gdy ktoś obok przekracza granice kobiety.

To może być początek ogromnej, trwałej zmiany schematów, wedle jakich traktują się dziś płcie. W społeczeństwach, w których nie ma przyzwolenia na przemoc seksualną, może wciąż zdarzają się gwałty, ale już nie wtórna wiktymizacja, czyli przemoc społeczna względem ofiary. Praktycznie nie może zdarzyć się molestowanie.

Wojna o zmianę społeczną

Jeśli zrobić bilans szczegółowy, po nazwiskach, wypada już gorzej. W roli głównych winnych występują płotki. Trochę źli, trochę dobrzy, jak w życiu. Nie kwestionując emocji kobiet, które oskarżały – dwaj lewicowi dziennikarze to nie są najbardziej winni spośród winnych. Nawet śledząc wpisy na Facebooku, można się doszukać dziesiątek cięższego kalibru historii o styku władzy, popędu seksualnego i perfidii. O tamtych winach – cisza, bowiem ich ofiary miały dość znajomości świata, aby wiedzieć, że jeśli staną w roli oskarżycielek, będą pierwszymi, w które polecą kamienie.

W naszym procesie społecznym – to jeszcze nie ten moment. Tak właśnie się stało w przypadku ośmiu kobiet, które wystąpiły na łamach „Codziennika”. Za fałszywe (czyli nieudowodnione sądownie) oskarżenia należy karać jak za gwałt – słyszą dziś. Ze stron zniknął już fragment mówiący o gwałcie. „Wskutek pisma przedprocesowego” – informuje oskarżany dziennikarz. „W związku z wszczętym postępowaniem karnym, nadzorowanym przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie” – informuje wydawczyni magazynu.

Tymczasem prawnicy Ordo Iuris, organizacji cynicznie grających, ale skutecznych prawników, pragnących zmienić Polskę w kraj w rodzaju katolickiego talibanu (którym niejedno już udało się w tej sprawie ugrać), polecają usługi. Deklarują: chętnie włączą się w tę wojnę, którą nazywają lewicową, zmiotą oskarżonych, wykorzystując reguły prawa karnego. Dla samych oskarżających, podobnie jak dla publiczności śledzącej tę sprawę, jest jasne, że w sądzie rzecz może się nie obronić. Paradoks polega na tym, że wynik procesu karnego jest bez znaczenia dla procesu społecznego – bo ten toczy się swoim biegiem, oparty na emocjach i odczuciach, i czasem kosztuje ofiary. Nie dajmy go sobie ukraść. Naprawdę, warto czasem przegrać proces karny, by wygrać ważny, społeczny proces.

Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną