Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Ile jeszcze potrwa serial o negocjacjach podwyżek w oświacie?

Rozmowy w Centrum Dialogu Rozmowy w Centrum Dialogu Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych z tysiąca złotych podwyżki ograniczyły swoje żądania do 30 proc.

Ani nauczycielscy związkowcy, ani przedstawiciele rządu najwidoczniej nie chcą wziąć odpowiedzialności za zerwanie negocjacji. W drugiej turze rozmów „ostatniej szansy” wicepremier Beata Szydło przedstawiła związkowcom nowe propozycje, z którymi de facto nie wiązał się wzrost finansowania oświaty. Do oferowanej dotychczas 5-proc. podwyżki we wrześniu rząd był gotów dorzucić 4,6 proc., ale kosztem obiecywanego wcześniej dodatku dla wyróżniających się nauczycieli – tzw. nauczycielskiego 500 plus.

ZNP ogranicza swoje żądania

Ryszard Proksa, szef Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”, wyraźnie był tą propozycją zainteresowany. Wieczorem po kolejnej przerwie w rozmowach, które mają być wznowione w środę po południu, wypowiadał się raczej jak przedstawiciel rządu niż negocjującego z nim związku zawodowego.

Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych z tysiąca złotych podwyżki ograniczyły swoje żądania do 30 proc. Najmłodszemu nauczycielowi stażyście dawałoby to wzrost wynagrodzenia o ok. 700 zł. I ten „krok w kierunku kompromisu” też wzbudził kontrowersje wśród szykujących się do strajku nauczycieli.

Co w szkołach? Chaos rośnie

Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak miałyby przebiegać egzaminy gimnazjalisty dwa dni po planowanym terminie rozpoczęcia strajku – ani też egzamin ósmoklasisty. „Głos Nauczycielski” zwrócił uwagę na błędy w rozporządzeniu MEN, które pozwala na ściągniecie do pilnowania egzaminowanych nauczycieli spoza szkół. Pominięto np. obowiązek szkolenia z procedur. Dyrektorzy zresztą i tak wcale nie mają ochoty ściągać wsparcia z miasta, drobny błąd formalny po stronie takich „posiłków” wystarczy, by powstało ryzyko unieważnienia egzaminów. Na sześć dni przed planowanym rozpoczęciem strajku dyrektorzy nie są w stanie też powiedzieć rodzicom, czy szkoły będą w stanie zapewnić jakąkolwiek opiekę nad młodszymi dziećmi.

Według danych ZNP za strajkiem opowiedziało się niemal 80 proc. szkół. W wielu z nich na „tak” głosowało 100 proc. załogi. Ostateczną decyzję o udziale w proteście każdy podejmuje jednak w dniu jego rozpoczęcia. Jakie kwestie bierze się pod uwagę? Najogólniej można powiedzieć, że etyczne, finansowe i prawne (związane z ewentualnymi konsekwencjami).

Dariusz Chętkowski: Ja, nauczyciel, przyzwyczaiłem się, że ludzie mają mnie za idiotę

Można założyć, że dylematy etyczne – czy można strajkować „kosztem uczniów” i co to właściwie znaczy? – każdy z nauczycieli rozstrzygnął we własnym sumieniu. Zapewne wyniki strajkowych referendów są najbliższym obrazem odpowiedzi na te właśnie pytania. Mniej jasna jest kwestia ewentualnych finansowych konsekwencji. Część samorządów, zwłaszcza dużych miast, obiecuje, że zrekompensuje protestującym potrącenia za nieprzepracowane dni. Na przykład Łódź planuje zwiększyć wypłacany przez miasto dodatek motywacyjny. Podobne rozwiązania były już ćwiczone tu i ówdzie przy okazji szkolnego strajku wiosną 2017 r.

Straszak prawny użyty przez MEN

Nauczyciele zapewne będą wypatrywać deklaracji władz swoich miast i gmin. Deklaracje te mogą jednak paść na ostatniej prostej. Ale z pewnością nie wszystkie samorządy nauczycielom zapłacą. Już teraz słychać narzekania, że nie jest to sprawiedliwe. Straszak prawny użyty przez MEN dotyczy kontroli Inspekcji Pracy. Inspekcja miałaby wizytować szkoły, w których trwa protest, i sprawdzać, czy dyrekcja szkoły zgłosiła wejście w spór zbiorowy. Zaniechanie miałoby skutkować utratą posady, grzywną, a nawet (!) ograniczeniem wolności.

Według analizy prawnej ZNP te groźby są na wyrost, bo PIP nie ma uprawnień do badania legalności sporu zbiorowego. Ale te zapowiedzi w części nauczycieli mogą wywołać obawy. Z bieżących rozmów i wpisów na forach internetowych na razie można jednak wnioskować, że rośnie nade wszystko poziom nauczycielskiej złości. Zaiste smutny to skutek kolejnych dni negocjacji w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną