Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Sport

Polacy lepsi od Estończyków. Krok do Euro 2024 zrobiony. Jeszcze jeden

Polska pokonała w barażach do Euro 2024 Estonię na Stadionie Narodowym. 21 marca 2024 r. Polska pokonała w barażach do Euro 2024 Estonię na Stadionie Narodowym. 21 marca 2024 r. Aleksiej Witwicki / Forum
Polska pokonała Estonię 5:1 w barażach do finałów Euro 2024 w Niemczech. Do decydującej rozgrywki dojdzie w najbliższy wtorek w Cardiff przeciwko Walii, która z kolei zwyciężyła z Finlandią 4:1.

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego na Stadionie Narodowym przypominaliśmy sobie upokorzenie, które przeżywaliśmy wraz z polskimi piłkarzami w eliminacjach do tegorocznego futbolowego Euro. Do niemieckich mistrzostw kwalifikuje się niemal połowa Europy, ale to było za mało dla naszych. Muszą przeciskać się do turnieju głównego przez baraże. Kadra Fernando Santosa i później Michała Probierza dokonała sztuki nie lada. W eliminacjach spotykała się z Albanią, Czechami, Mołdawią i Wyspami Owczymi. Tylko z tymi ostatnimi nie straciła punktów. Ostatecznie trzecie miejsce w tabeli pozwoliło najbardziej niepoprawnym optymistom na przedłużenie snu o sukcesach naszej reprezentacji poprzez dwuetapowe baraże.

Martwi stracona bramka

Ale od przyjazdu kadrowiczów do Warszawy zewsząd powiewał wiaterek optymizmu. Robert Lewandowski wreszcie zbiera pochwały, jego koledzy są zdrowi i w dużej części z pozytywnymi recenzjami po klubowych występach. Ciekawi byliśmy, czy te dobre wieści znajdą potwierdzenie na Stadionie Narodowym.

Okazuje się, że Estończycy nie przyjechali do Warszawy, żeby oblegać bramkę Wojciecha Szczęsnego. Nie było to zresztą specjalną niespodzianką. Trzymali się własnej połowy i liczyli co najwyżej na łut szczęścia. Do Warszawy nie przyjechała potęga piłkarska – Estonia nie ma ani tradycji, ani ambicji mocarstwowych. W swojej grupie eliminacyjnej stać ją było na jeden jedyny punkcik jako premię za remis z Azerbejdżanem.

Nasi piłkarze byli aktywni, nie przetrzymywali piłki. Po lewym skrzydle hasał Nicola Zalewski, widoczny był Jakub Piotrowski, czarował techniką Piotr Zieliński. Ale czas mijał i wynik ciągle był bezbramkowy. Aż do 22. minuty. Wtedy Piotrowski sprytnie kopnął do Przemysława Frankowskiego, a ten wykorzystał błąd obrońcy gości i z bliska trafił do bramki. Po chwili Estończycy musieli stawiać czoła przeciwnikom w dziesiątkę. Jeden z nich po głupim faulu zobaczył drugą żółtą kartkę, co oznaczało pożegnanie z meczem.

Na drugiego gola trzeba było jednak poczekać do początku drugiej połowy. Wtedy Zalewski znalazł w polu karnym Zielińskiego, który z bliska strzelił głową. 2:0 i nie było już wątpliwości, że kwestią czasu są kolejne gole. Zmęczeni i osłabieni Estończycy byli tłem, na którym Polacy mogli błyszczeć. Kolejny błysk to skuteczny strzał z dystansu Jakuba Piotrowskiego (70. minuta), a póżniej Nicola Zalewski do asysty dołożył swojego gola. W 76. minucie zrobiło się już 5:0. Z bliska wepchnął futbolówkę do bramki rezerwowy Sebastian Szymański.

Nastrój pikniku zakłócił po chwili Vetkal, który pokonał Szczęsnego. Nasi stoperzy nie popisali się w tej sytuacji. Trochę wstyd.

Teraz Walia

Mecz z Estonią to pierwszy etap batalii o awans Roberta Lewandowskiego i spółki. Drugi rozegrany zostanie w Walii, która nie miała problemów z pokonaniem Finlandii. I to nie brzmi zachęcająco. W Cardiff to jednak gospodarze będą mieli trochę większe szanse na ostateczny awans do czerwcowo-lipcowych mistrzostw Europy.

Po czwartkowym wieczorze w Warszawie niełatwo o ocenę formy Polaków. Słaby przeciwnik, do tego zmuszony do uganiania się za Polakami w dziesiątkę, a jednak zdołał wbić honorowego gola. Miejmy nadzieję, że przekonujące zwycięstwo podtrzyma dobrą atmosferę w drużynie, która ma większe ambicje niż tylko wchodzenie tylnymi drzwiami do Euro.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną