Obama lądował w deszczu i mgle, której nie można w tym mieście odróżnić od smogu. Na „dzień dobry” zobaczył więc skutki dewastacji atmosfery, którą obydwa kraje traktują jak przestrzeń wyposażoną w zdolności samooczyszczania sie i regeneracji. Nie zobaczył natomiast największego na świecie zbiorowiska 100 piętrowych wieżowców, z których wszystkie zbudowano w tym parterowo-pięciopiętrowym niegdyś mieście w przeciągu ostatnich 19 lat.
Większość szanghajskich drapaczy chmur to nieoświetlone w nocy biurowce, smutny las „drągów” niknących w smogu. Należą do różnych banków, bo Szanghaj to trzecie co do wielkości centrum finansowe świata, o tyle osobliwe, że operuje m.in. chińskim pieniądzem, yuanem, który jest walutą niewymienialną. To, obok emisji dwutlenku węgla do atmosfery, drugi ważny temat rozmów Obamy w Chinach. USA i UE twierdzą, że yuan jest niedoszacowany. Natomiast prezes Komisji Regulacji Bankowej w Chinach, Liu Mingkang oświadczył kilka godzin przed lądowaniem Obamy, że dolar jest za słaby i że stopy procentowe w USA, niemal bliskie zera, są za niskie. Chiny chciałyby, żeby dolar był mocniejszy natomiast USA – żeby yuan był mocniejszy. Rzecz, przynajmniej jeśli idzie o walutę chińską, rozstrzygnęłaby się bez trudu, gdyby Chiny postawiły na wymienialność, do której yuan, wsparty potężną gospodarką chińską, jest od dawna zdolny. Ale wtedy więcej o wartości yuana miałaby do powiedzenia gospodarka światowa, w tym dolar, niż Komunistyczna Partia Chin. A ona ze swoich prerogatyw nie zrezygnuje.
Trzeci temat w uwerturze do opery pekińskiej to swoboda wypowiedzi. W Chinach działa cenzura, także internetowa, nazywana „Ognistym Murem”. Tymczasem Obama zażyczył sobie spotkania ze studentami, którzy mogliby mu zadawać różne pytania, jak to się dzieje podczas wizyt prezydenta na uniwersytetach amerykańskich. Nie mógł jednak nie wiedzieć, że widownia będzie zorganizowana i że nie pojawi się tam żaden przypadkowy krytyk, nie mówiąc już o dysydentach.
Obama uczynił wiele, aby nie drażnić chińskich gospodarzy przed wizytą: zrezygnował w lipcu ze spotkania z przebywającym wtedy w USA swoim kolegą-noblistą, Dalajlamą. Nie ulega watpliwości, że Chiny oczekują od niego potwierdzenia porzez USA „suwerenności i integralności terytorialnej”, co oznacza w praktyce poparcie polityki Pekinu w Tybecie i Xinjangu a także w odniesieniu do Taiwanu. Pytanie dotyczące tej ostatniej kwestii pojawiło się od razu na spotkaniu ze studentami w Muzeum Techniki w Szanghaju. (Obama opowiada się za koncepcją jednych Chin, co nie oznacza, że USA miałyby zrezygnować ze sprzedaży broni tej wyspie). W spotkaniu uczestniczyło 300 osób nie licząc dziennikarzy. Obama zapytał swojego ambasadora Jona Huntsmana, jak jest „cześć” w dialekcie szanghajskim, po czym odpowiadał na grzeczne pytania o ciężar obowiązków prezydenta USA i wrażenia związane z pokojową nagrodą Nobla. Sam z kolei podkreślił wagę dostępu do informacji, w tym także internetowej. Dodał, że dostęp bez cenzury z nawiązką kompensuje szkody wynikające z tego, iż z internetu mogą wtedy korzystać także terroryści, którzy porozumiewają się za pomocą sieci. Przed spotkaniem ze studentami Obama rozmawiał z partyjnymi i administracyjnymi władzami miasta. O 14.00 czasu miejscowego zakończył pobyt w Szanghaju i udał się do Pekinu, gdzie przygotowano oficjalne, choć skromniejsze niż w innych krajach, powitanie.
Krzysztof Mroziewicz z Szanghaju
-
1376. dzień wojny. Czym tak naprawdę będzie się różniła wojna w Polsce od wojny w Ukrainie
-
Strategia Ameryki Trumpa. To nie był dobry tydzień dla Europy, a teraz jeszcze to
-
1379. dzień wojny. Jeśli dojdzie do III fazy konfrontacji z Rosją, to dla nas będzie już za późno
-
W Kijowie ziemia się zatrzęsła. Jermak odwołany, Zełenski ucieka do przodu. To gra wielkiej wagi
-
Ukraina jest w poważnych tarapatach. Wojna na górze, wojna na dole. Czy ten kryzys da się zatrzymać?
Najczęściej czytane w sekcji Świat
Czytaj także
Następca? Co się dzieje między Nawrockim a Kaczyńskim. Ten drugi na pewno ma kłopot
Karol Nawrocki po stu dniach prezydentury jest najpopularniejszym politykiem prawicy. Budowaniu jego pozycji pomaga ostry konflikt z rządem, ale też kłopoty w samym PiS. Prezydent do obrony polityków partii Kaczyńskiego się nie pali i dzięki temu zachowuje popularność wśród elektoratu Konfederacji czy braunistów.
Jak działał mózg nazisty? Psychiatrzy byli bezradni, doszli do niepokojących wniosków
Hollywoodzki film „Norymberga”, który właśnie wchodzi na ekrany polskich kin, śledzi relacje między nazistami i badającymi ich psychiatrami. Lekarze chcieli odkryć naturę zła.
Kto w Polsce bezprawnie zabija wilki? I po co? Myśliwi są coraz lepiej wyposażeni
Co kilkadziesiąt godzin ginie w Polsce wilk zastrzelony z broni palnej. Bo podobno wilki pustoszą łowiska. Tymczasem myśliwi w ciągu roku zabijają pół miliona saren i jeleni. Setki tysięcy dzików. Dziesiątki tysięcy lisów. Wilki nie są winne. O tym, co się dzieje w lasach, opowiada biolożka prof. Sabina Pierużek-Nowak.
Ziobrowie na wygnaniu. Jak sobie poradzą? „Trafiło ich. Ale mają plan B, już trwają zabiegi”
Zbigniew Ziobro wciąż nie wraca do Polski. Jaka przyszłość czeka byłego ministra sprawiedliwości i jego żonę Patrycję – do niedawna najbardziej wpływową parę polskiej polityki?
Dudowie uczą się codzienności. Intratna propozycja nie przyszła, pomysłu na siebie brak
Andrzej Duda jest już zainteresowany tylko kasą i dlatego stał się lobbystą – mówią jego znajomi. Państwo nie ma pomysłu na byłych prezydentów, a ich własne pomysły bywają zadziwiające.
Domy złe, zaklęty krąg przemocy. Dlaczego film Smarzowskiego tak poruszył Polskę?
Anka nie dotrwała do końca filmu. Z kina wyszła 15 minut przed końcem „Domu dobrego”. – Wszystko mnie bolało. Czułam każdy kawałek ciała i rozpadałam się tak, jak ta dziewczyna na ekranie – mówi przekonana, że film Wojciecha Smarzowskiego i dyskusja, jaką wywołał, sprawi, że może przemoc całkiem nie zniknie, ale jej skala będzie mniejsza.
Demokalipsa? Polska staje się bezdzietna. Niektórych trendów już nie da się łatwo odwrócić
To zapowiedziana katastrofa: od dekad wiadomo, że nie ma już możliwości, by odwrócić spadkowy trend urodzeń, bo potencjalnych matek od dawna jest za mało. Tyle dzieci, ile potrzebuje ZUS, nie narodzą, nie ma szans. Wiadomo też, że wzrosną koszty opieki nad coraz liczniejszym i żyjącym coraz dłużej najstarszym pokoleniem.
Skarby w elektrośmieciach. Powinny opuścić nasze domy. To dziś surowiec strategiczny
Polacy trzymają w domach blisko pół miliona ton zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. A to kopalnia cennych surowców, na które czekają miejscy górnicy.
Miłość do grobowej deski, ale konta osobne? W Polsce czasem wygrywa model hybrydowy
Polki i Polacy wierzą we wspólne życie do grobowej deski, ale we wspólne konto już niekoniecznie. Czy fakt, że mamy oddzielne konta, oznacza, że coś z nami jest nie tak?
PiS w defensywie. Rozmawiamy z politykami partii Kaczyńskiego. Oto co wynika z ich opowieści
To był dziwny rok dla PiS. Zaczął się od rozterek, czy Karol Nawrocki da sobie radę w kampanii prezydenckiej. Potem była euforia i nadzieja, że po zdobyciu Pałacu powrót do władzy jest tuż za rogiem. Aż przyszła jesienna chandra.
Reporter „Polityki” zatrudnił się w Żabce. Jak było? „Tu się liczy tylko zdanie Basi”
W Polsce jest już 12 tys. Żabek, ciężko wyjść z domu i żadnej nie zobaczyć. Ale co widać w nich od środka? Aby się o tym przekonać, sam zatrudniłem się w jednej z nich.