Berlin, Paryż i inne stolice nie odpuszczą Warszawie po wyroku TK Przyłębskiej
Berlin, Paryż i inne stolice nie odpuszczą Warszawie po wyroku TK
Komisja Europejska jest ustrojowo „strażniczką traktatów UE” (m.in. z zadaniem skarżenia poszczególnych krajów do TSUE), ale w sprawach tak gardłowych jak konflikt praworządnościowy z władzami Polski Bruksela nie może działać w izolacji. Przeciwnie, swoista polityczna „osmoza” między KE i kluczowymi stolicami (na czele z Berlinem) jest teraz mocna również z powodu specyfiki Funduszu Odbudowy. KPO, na który bardzo liczy PiS i z którego Polska miałaby dostać miliardy euro, musi być zatwierdzony nie tylko przez Komisję (jak np. polityka spójności), lecz potem także przez pozostałe kraje członkowskie w Radzie UE.
Czytaj też: Co UE zrobi z wyrokiem Trybunału Przyłębskiej? Możliwy scenariusz
Angela Merkel złożyła parasol ochronny nad Polską
Negocjacje nad KPO są teraz jednym z głównych narzędzi nacisku na Polskę, by mimo orzeczeń TK Julii Przyłębskiej wykonała decyzje TSUE w sprawie sądownictwa. I trudno sobie wyobrazić, by szefowa KE Ursula von der Leyen zdecydowała się na przedłożenie Radzie UE projektu KPO, który w jej ocenie (i po zwiadzie wśród kluczowych krajów) mógłby upaść w głosowaniu.
Po wyroku podważającym zapisy w traktacie UE szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas dzisiaj podkreślał, że gdy jakiś kraj „decyduje się być częścią Unii, powinien w pełni stosować uzgodnione zasady i dążyć do wspólnych wartości”.