Recenzja serialu: „Wywiad z wampirem”, scen. Rolin Jones
Czy potrzebujemy nowych wersji starych opowieści, a nie po prostu nowych opowieści, każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Czy potrzebujemy nowych wersji starych opowieści, a nie po prostu nowych opowieści, każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Serial siłą rzeczy upraszcza prozę Gibsona, czyni ją znacznie przystępniejszą dla przypadkowego widza.
Były tu zadatki na nowoczesny „Vabank”, ale wyszło bardziej w klimacie grzecznych kryminalnych powieści dla młodzieży z epoki PRL.
Oparty na chwalonej powieści Thomasa Perry’ego z 2017 r. „Stary człowiek” łączy rozgrywany w dwóch perspektywach czasowych thriller szpiegowski z dramatem psychologicznym.
Walka z czasem, z ludzkimi przyzwyczajeniami, z własną wydolnością i ambicjami, efekty funkcjonowania w ciągłym stresie – to w „The Bear” doskonale przebija na drugą stronę ekranu.
To już nie ta rozbuchana, kosmiczna przygoda, lecz podszyte goryczą spojrzenie za kulisy wielkiej historii, rozgrywające się w mrocznych zaułkach.
Mocną stroną serialu są fakty i wielowątkowa, bogata opowieść.
Nikt nie powiedział, że mroczna przyszłość nie będzie kolorowa.
Barwny i starannie zainscenizowany portret kilku młodych ludzi, którzy chcieli narobić zamieszania na skostniałej rockowej scenie.
Medialna legenda, którą Tyson skutecznie przez lata pomagał budować, po prostu bywa ciekawsza niż prawda.
Osią akcji jest konflikt zakładów pogrzebowych.
Showrunnerzy Patrick McKay i John D. Payne postawili na szerokie otwarcie i „oprowadzanie” nas po swoim Śródziemiu.
W sam raz dla szukających wytchnienia od niedającej nam spokoju rzeczywistości.
Oryginalność nie jest atutem nowej polskiej produkcji Netflixa.
Rozmach, skomplikowane portrety psychologiczne bohaterek i bohaterów oraz wiele innych wątków łączą „Ród smoka” z jego sławną poprzedniczką.
Solidnie skrojony i trzymający w napięciu kryminał.
Produkcja, która chętnie wychodzi poza komiksowe ramy.
Aktorzy – Jean Reno i Alexandra Maria Lara – z widocznym trudem próbują ratować scenariusz.
Cały, trwający cztery godziny, serial akurat wystarczy na miłe spędzenie wakacyjnego wieczoru.
Scenarzyści tym razem nie poszli po linii najmniejszego oporu.