Cała historia narodu czeskiego między 1620 a 1918 r. często sprowadzana jest do walki o narodowe odrodzenie i wielogeneracyjnego boju z Niemcami. Pamięć o tragedii pod Białą Górą (Bila Hora koło Pragi) miała mobilizować do pracy nad odbudową narodowego czeskiego życia społecznego, miała uwrażliwiać na niebezpieczeństwo germanizacji. Wedle ojców założycieli narodu (język czeski ma specjalne słowo buditele, czyli ci, którzy obudzili naród czeski), a z całą pewnością w koncepcji Franciszka Palackiego, twórcy czeskiej świadomości narodowej – Biała Góra powinna zostawić w psychice Czechów trwały ślad i służyć pogłębianiu różnic między Czechami a Niemcami. Miała nie dopuścić do rozpłynięcia się Czechów w niemieckim obszarze językowym, w niemieckiej kulturze i języku, co traktowano jako realne zagrożenie.
Świadome budowanie przeciwstawienia Niemców i Czechów stało się aktualne zwłaszcza od końca lat 60. XIX w., po krachu koncepcji przebudowy Austrii w państwo austro-czeskie (Austria, dla ratowania się przed degradacją, wybrała współpracę z Węgrami i przekształcenie kraju w Austro-Węgry).
Cała historia, która jednocześnie traktowana jest przez historyków jako początek wojny 30-letniej, rozpoczęła się 23 maja 1618 r. Na zamku praskim, Hradczanach, miało się odbyć spotkanie reprezentantów szlachty z Czech (większość z nich uważała niemiecki za swój język macierzysty, spora grupa nie mówiła w ogóle po czesku) z wysłannikami cesarza. Tematem spotkania miało być nieprzestrzeganie przez władzę cesarską zasad pokoju religijnego, ustalonych w 1608 r. Miano to zilustrować dwoma konkretnymi przykładami wprowadzenia katolików do kościołów protestanckich. Ze źródeł wiadomo, że grupa protestantów z Czech świadomie chciała doprowadzić do awantury, aby następnie w pseudoemocji wyrzucić przez okno obu wysłanników cesarza, co miało być nawiązaniem do podobnej historii z czasów husyckich.