Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Posłowie wrócili do Sejmu. To będzie gorąca polityczna jesień

W środę po 53 dniach wakacji posłowie wracają od Sejmu. W środę po 53 dniach wakacji posłowie wracają od Sejmu. Rafał Zambrzycki / Flickr CC by 2.0
Oto pięć kluczowych tematów, wokół których będzie się kręcić krajowa polityka w najbliższym czasie.

W środę po 53 dniach wakacji posłowie wrócili od Sejmu. To zawsze symboliczny początek nowego sezonu politycznego, choć w tym roku wystartował wcześniej, jeszcze zanim parlamentarzyści zjechali na Wiejską.

Posłowie wracają do pracy za mniejsze pieniądze

Tak długich wakacji posłowie nie mieli od kilku lat. Od września będą już pracować za mniejsze pieniądze niż do tej pory. Przypomnijmy, że w kwietniu Jarosław Kaczyński, po aferze z premiami dla rządu, zapowiedział obniżkę uposażeń dla parlamentarzystów – o 20 proc. (do 8017 zł brutto). „Krótko mówiąc: będzie w tej chwili dużo, dużo skromniej. Dużo skromniej, niż było dotychczas” – mówił prezes PiS. Ta „chwila” przeciągnęła się aż o pięć miesięcy.

W tym tygodniu na posiedzeniu plenarnym posłowie wysłuchali sprawozdania z działalności Najwyższej Izby Kontroli w 2017 r. Jak wynika z wczorajszej debaty, Sejm, głosami PiS, po raz trzeci z rzędu odrzuci sprawozdanie. Ustawa o NIK nie precyzuje konsekwencji takiej sytuacji. Mówi jedynie, że NIK przedstawia Sejmowi coroczne sprawozdanie ze swojej działalności (co zapisane jest także w konstytucji), i że wcześniej sprawozdanie zatwierdza Kolegium NIK. Od kilku tygodni coraz głośniej mówi się o następcach Krzysztofa Kwiatkowskiego. W różnych spekulacjach przewijają się dwa nazwiska: Antoniego Macierewicza i Mariusza Błaszczaka. Formalnie NIK będzie do obsadzenia za rok, ale ruszył proces karny obecnego szefa – w sprawie ustawiania konkursów na stanowiska – więc zmiana może przyspieszyć. Wojciech Szarama mówił, że według PiS „jedna z ważniejszych osób w państwie powinna być poza wszelkimi podejrzeniami” i „prezes NIK nie powinien pełnić tej funkcji dalej – ze względu na dobro państwa i tej instytucji”.

27 sierpnia skończyła się druga, pięcioletnia kadencja rzecznika praw dziecka Marka Michalaka. Sejm miał wybierać w tym tygodniu jego następcę i miała nią być Sabina Zalewska. Była to kandydatka PiS, ale już nie jest. W środę na posiedzeniu komisji sejmowej nie dostała rekomendacji. Wieczorem przesłała do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego pismo, w którym wycofuje swoją zgodę na kandydowanie. Tuż po ogłoszeniu tej kandydatury kontrowersje wzbudziły jej poglądy. Dodatkowo, jak podał „Tygodnik Powszechny”, niektóre publikacje naukowe Zalewskiej to plagiaty. Przypomniano też artykuły, w których pisała krytycznie m.in. o instytucji RPO, inicjatywach takich jak Sejm Dzieci i Młodzieży czy o zakazie stosowania kar cielesnych.

Procedura wyboru RPD zostanie uruchomiona ponownie. W PiS można usłyszeć, że tym razem kandydatką partii na ten urząd będzie małopolska kurator oświaty Barbara Nowak. Było już o niej głośno, gdy pisała w mediach społecznościowych, że „przekaz, jaki wynoszą Żydzi po wyjściu z obozu, to informacja, że to Polacy są winni Holokaustowi. Nienawidzą Polaków, demolują pokoje hotelowe, autobusy itd.”. Postulowała, aby „po obozie Auschwitz oprowadzali tylko polscy, licencjonowani przez IPN przewodnicy! Dziś obca, a nie polska narracja króluje w Auschwitz”. Zasłynęła też wypowiedziami o Polsce „wolnej od lewactwa zachodniego i rodzimych zaprzańców”.

Kampania wyborcza trwa

Kolejne posiedzenie odbędzie się dopiero 2 października. W tym czasie posłowie rozjadą się po Polsce robić kampanię samorządową. Wybory odbędą się już 21 października. Tematy zostały jasno nakreślone podczas partyjnych konwencji inaugurujących ten wyścig. PiS będzie przekonywał, że tam, gdzie wygrają jego kandydaci, będzie lepsza współpraca z rządem. Co można interpretować jako wyborcze przekupstwo. Koalicja Obywatelska, wzbogacona o akces Barbary Nowackiej, w ostatni weekend ogłosiła swój sześciopunktowy program i zapewniła, że będzie bronić samorządu przez zawłaszczeniem go przez władze centralne i przed PiS.

17 września mija termin zgłoszeń list kandydatów na radnych wszystkich szczebli. Prezes PiS zabronił wejścia na listy tym radnym, którzy zarabiają powyżej 15 tys. zł miesięcznie w spółkach skarbu państwa. Już słychać o wielu takich, którzy wolą zostać na dobrze płatnych etatach, niż iść do samorządu. 26 września poznamy już komplet kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów. Największe emocje wzbudza bitwa o Warszawę i sejmiki wojewódzkie. Jeśli PiS odbije stolicę, to zwiększy swoje szanse na kolejną kadencję parlamentarną. W tej sytuacji Grzegorz Schetyna będzie się musiał zmierzyć z poważnym kryzysem swojego przywództwa w PO.

Strajk budżetówki i mundurowych

Związkowcy z OPZZ stracili cierpliwość i na 22 września zapowiedzieli wielki protest budżetówki. Od 2010 r. płace w sektorze publicznym są zamrożone, a przez ten czas straciły na wartości nabywczej aż 12 proc. Rząd nie wysłuchał apeli związków zawodowych i w projekcie ustawy budżetowej na 2019 r. nie zaplanował waloryzacji płac. Pod hasłem „Polska potrzebuje wyższych płac” na ulice wyjdą m.in. policjanci, strażacy, przedstawiciele ochrony zdrowia, nauczyciele, przedstawiciele handlu, transportu, usług, kultury oraz przemysłu. Czy dołączy do nich „Solidarność”? Mateusz Morawiecki w sierpniu odwiedził szefa „S” Piotra Dudę. Ten ostatni domaga się od rządu spłaty długu za poparcie, którego mu udziela od kilku lat. Wojna z tym Dudą byłaby dla PiS katastrofą, więc najpewniej coś „Solidarności” obieca i ta do strajku się nie przyłączy.

Protest planują na 2 września służby mundurowe. Zaczęło się od policjantów, którzy od kilku miesięcy bezskutecznie negocjują z ministrem spraw wewnętrznych m.in. podwyżki dla funkcjonariuszy. Domagają się wzrostu płac o 600 zł, corocznej waloryzacji i pełnopłatnych zwolnień chorobowych (do 30 dni). Do tej pory nie pomogły w osiągnięciu kompromisu strajk włoski policjantów czy odstępowanie od wypisywania mandatów. Premier nie odpowiedział też na zaproszenie do rozmów, więc policjanci pofatygują się do niego pod KPRM, a dołączą do nich funkcjonariusze służby więziennej, granicznej, celnej, a także cywilni pracownicy policji.

Andrzej Duda u Donalda Trumpa

Otoczenie Andrzeja Dudy liczy, że wizyta w Waszyngtonie 18 września podreperuje wizerunek prezydenta. Jednak rosnącą pozycję Polski w USA tłumaczą przede wszystkim międzynarodowe okoliczności, a nie zasługi Dudy czy jego międzynarodowe sukcesy. Gdy Wielka Brytania opuszcza UE, a Emmanuel Macron i Angela Merkel oświadczają, że przestają ufać Stanom Zjednoczonym, Donald Trump potrzebuje w Europie sojuszników. W Pałacu mówią, że trwają zabiegi, aby „coś konkretnego udało się przywieźć ze Stanów”. Najważniejsza będzie rozmowa na temat budowy bazy wojsk amerykańskich w naszym kraju. Polska ma też ogłosić informację o zakupie amerykańskich systemów rakietowych Homar. I to właśnie te deklaracje mają być przedstawiane jako sukces Dudy.

Mateusz Morawiecki na froncie

Mateusz Morawiecki stanie się twarzą PiS w kampanii samorządowej, a prezes powróci do leczenia kolan. Premier ma od kilku tygodni bardzo napięty grafik, ćwiczy się w występach publicznych i próbuje uwiarygodnić się w PiS. To dość trudne zadanie, bo z jednej strony musi wkupić się w łaski najtwardszego elektoratu partii Kaczyńskiego, a z drugiej pokazać jej łagodne oblicze. Czy to w ogóle możliwe? Wraz z wymianą Szydło na Morawieckiego PiS miał zamykać kontrowersyjne fronty. Ale ta operacja się nie udała, wystarczy przypomnieć kryzys wywołany ustawą o IPN czy wejście w ostrą fazę konfliktu z Brukselą w sprawie praworządności w Polsce. Przez najbliższe tygodnie będziemy oglądać wiecowe oblicze premiera, a wynik wyborów samorządowych będzie miał znaczenie dla jego pozycji w PiS i ewentualnej sukcesji w partii.

Czytaj także: Konwencja PiS. Morawiecki przejmuje scenę

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama