Połączone sejmowe komisje nie udzieliły w środę poparcia żadnemu z kandydatów zgłoszonych na urząd RPD. A było ich troje. Prof. Ewa Jarosz, pedagog popierana przez PO, Nowoczesną, PSL oraz liczne organizacje pozarządowe. Paweł Kukiz-Szczuciński z Kukiz ’15, lekarz pediatra i psychiatra z doświadczeniem w misjach humanitarnych. Oraz dr Sabina Zalewska wskazana przez PiS. Warto dodać, że kandydaci mierzyli się z pytaniami natury światopoglądowej, jak to od Jana Klawitera z PiS: „Jak widzą państwo dziecko w kontekście rodziny: uwzględniając aspekty życia dziecka w okresie prenatalnym, funkcjonowania związków konkubinackich, jednopłciowych i hetero oraz w kontekście propagowania ideologii gender w szkołach i kwestii rozwodów?”.
Czytaj także: Nowa kodeksowa definicja dziecka
Kontrowersyjne kandydatury PiS
W ostatnich tygodniach to o dr Sabinie Zalewskiej było najgłośniej – mierzy się ona publicznie z szeregiem zarzutów (m.in. o posługiwanie się tytułem psychologa, choć nie ukończyła odpowiednich studiów; o liczne plagiaty oraz o nazywanie zakazu stosowania przemocy wobec dzieci „ideologią”). Po serii artykułów, w których prasa postawiła Zalewskiej kompromitujące ją zarzuty, można było przypuszczać, że nie ma szans, by się obronić. I rzeczywiście – Sabina Zalewska przepadła i wieczorem formalnie wycofała swoją kandydaturę, więc PiS może zgłosić teraz kolejną osobę. Kogo zaproponuje?
Nieoficjalnie mówi się, że na urząd rzecznika praw dziecka PiS zechce wynieść Barbarę Nowak, dotychczasową kurator oświaty w Małopolsce. A jeśli Nowak wygra, to na stanowisku RPD czeka nas rewolucja.
Czytaj także: Co przyniosą zmiany w kodeksie rodzinnym
Dzieci, bądźcie wierne Bogu!
Po koncyliacyjnym, niekonfliktowym i raczej zachowawczym stylu sprawowania urzędu przez dotychczasowego rzecznika Marka Michalaka może nas zaskoczyć nagłe i radykalne upolitycznienie tej funkcji. A także otwarcie nowych i zaognienie już istniejących konfliktów na takich frontach jak rządzący–opozycja, rodzice–nauczyciele, szkoła–parafia.
Bo dotychczasowe wypowiedzi pani kurator pozwalają spodziewać się gorącej, ideologicznej debaty i równie gorących protestów w reakcji na nie. Weźmy choćby słowa, jakie miały paść z jej ust kilka dni temu, podczas uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego w krakowskim liceum im. Jana III Sobieskiego. Barbara Nowak miała powiedzieć m.in.: „Patron waszej szkoły to wspaniały król, który potrafił obronić całą Europę przed islamem. Musicie brać z niego przykład”, „Życzę wam odwagi w przyznawaniu się do polskości i do Boga”, oraz: „Bądźcie wierni Polsce i wierni Bogu”.
Powrót „polskiej narracji”
Jak to się ma do obowiązującej zasady świeckości szkoły i neutralności światopoglądowej państwa? Rzecznik kuratorium Grzegorz Sobol tłumaczy, że jego szefowa „nawiązywała do wartości, o których mowa w Preambule Konstytucji RP, w szczególności odwołania do Boga oraz chrześcijańskiego dziedzictwa Narodu”. A mówiąc „o potrzebie brania przykładu z króla Jana III Sobieskiego w obronie Europy przed islamem, małopolska kurator miała na myśli obronę, a nie atak („Napadnięty ma prawo i wręcz obowiązek się bronić”).
Całkiem niedawno Barbara Nowak domagała się interwencji RPD w sprawie wykorzystywania dzieci do rozgrywek politycznych między ludźmi dorosłymi w kontekście protestu Rodziców Osób Niepełnosprawnych. Komentowała ten protest, zamieszczając w mediach społecznościowych obrazek agresywnej matki z nożem w ręce, schowanej za wózkiem inwalidzkim i napisem „Moje kochane dziecko”.
To nie koniec kontrowersji. Małopolska kurator przekonywała też, że „dziś obca, a nie polska narracja króluje w Auschwitz. Czas z tym skończyć!”, i domagała się, by prawo oprowadzania po byłym obozie mieli tylko Polacy licencjonowani przez IPN. Chwaliła też i chciała uhonorować kibiców warszawskiej Legii, którzy na banerze przedstawili sylwetkę Małego Powstańca z przystawioną przez Niemca do skroni lufą.
Czytaj także: Troska rządu o dzieci to tylko piarowe zagranie
Kurator nie była jednak skora do potępienia czy choćby skomentowania wypowiedzi swojego męża (dziś eksperta MEN i jednego z twórców podstawy programowej), który upubliczniał antysemickie, homofobiczne i seksistowskie komentarze.
Trampolina do Wielkiej Polityki
Czy osoba, która dopuszcza się tak antagonizujących, dzielących i radykalnych wypowiedzi, powinna być powołana na stanowisko obrońcy praw dzieci? Czy to dobry pomysł, by nasycać ten urząd narracją opartą na niechęci, podziałach i narodowowyzwoleńczym męczeństwie? Na antysemickim, antyislamskim, za to silnie narodowo-katolickim refrenie?
Urząd RPD jest zwyczajowo mało eksponowany i traktowany, niestety, jak archaiczne i całkiem zbędne akcesorium. Postawienie na nim osoby tak radykalnej w osądach i wypowiedziach może sprawić, że będzie teraz areną dość brutalnej politycznej przepychanki. Będzie więc głośno o kontrowersyjnych wypowiedziach, sformułowaniach i pomysłach – i o gorących reakcjach na nie. Dostaniemy spór ideologiczny, który rozpali emocje po obu stronach. Będzie on absorbującą zasłoną dymną, która pozwoli odwracać uwagę opinii publicznej. Byłaby to dla Prawa i Sprawiedliwości bardzo korzystna zmiana (nie mówiąc już o próbie „zrównoważenia” urzędu rzecznika praw obywatelskich pełnionego przez Adama Bodnara).
Trudno też nie zauważyć, że objęcie funkcji rzecznika praw dziecka byłoby świetną przygrywką dla samej Barbary Nowak. Małopolska kurator cieszy się w PiS rosnącym poparciem – równolegle nie maleją też jej ambicje polityczne. Jeśli jej kandydatura zostanie przegłosowana, możemy spodziewać się radykalnego upolitycznienia dotąd cichego, będącego nieco na uboczu urzędu RPD. A dla samej Nowak będzie to próba generalna i przymiarka do kolejnych, bardziej eksponowanych politycznych funkcji.
W czwartek może się więc okazać, czy Barbara Nowak obejmie stanowisko RPD (potrzebna będzie jeszcze zgoda Senatu). Ale już teraz widać, że jest to przymiarka do innej, większej reformy.
Czytaj także: Złe zmiany w edukacji weszły w życie 1 września