Kraj

Rostowski wykłada komisji śledczej, jak działa VAT

Jacek Rostowski przed komisją śledczą ds. VAT Jacek Rostowski przed komisją śledczą ds. VAT Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Przewodniczącemu komisji ds. VAT zabrakło wiedzy i doświadczenia, żeby polemizować z najdłużej – bo przez sześć lat – urzędującym ministrem finansów czasów III RP. A o tym rekordzie przypomniał, czego można się było spodziewać, sam Jacek Rostowski.

Jacek Rostowski stanął w poniedziałek przed komisją śledczą ds. VAT. Został wezwany, bo był ministrem finansów w rządzie PO-PSL. Wystąpienie zaczął od oświadczenia: „Jest zupełnie nieodpuszczalne twierdzenie, że luka w latach 2008–15 wyniosła 300 mld zł. Po drugie, że luka VAT to oszustwo. (...) Po trzecie, że luka VAT wzrosła za rządów PO. Niedopuszczalne jest też twierdzenie, że rząd PO-PSL tolerował oszustwa VAT. Nieprawdą jest też twierdzenie, że luka VAT zmniejszyła się za rządów PiS. Wszystkie te twierdzenia są fałszywe, co mam zamiar wykazać”. Dodał, że natężenie takich wypowiedzi w ostatnich tygodniach ma cel polityczny – przykryć aferę KNF.

Czytaj także: Modernizacyjny pic Morawieckiego

Rostowski do Horały: Pan uprawia politykę

PiS jeszcze przed wyborami głosił, że wyłudzenia VAT to sprawa dla komisji śledczej. Ale komisja pracuje dopiero od lipca tego roku. To był ostatni dzwonek, by mogła wydać raport; do końca kadencji zostało mało czasu. „Traktujmy się poważnie, wiemy, o co chodzi. Ta komisja jest oczywiście czysto polityczna, rozumiem to i nie mam nic przeciwko temu, ale traktujmy się poważnie, pan uprawia politykę” – mówił Rostowski.

To prawda, że komisja ma przede wszystkim polityczny cel. Jej szef Marcin Horała wcale tego nie ukrywa. Kilka miesięcy temu zapowiadał w rozmowie z POLITYKĄ: – Skupimy się na odpowiedzialności osób na szczytach władzy PO-PSL. To władza stworzyła system, który pozwolił dziesiątkom grup mafijnych bezkarnie okradać nas wszystkich z miliardów złotych. Znajdziemy winnych. Czyli wiadomo: Tuska, Rostowskiego i całą wierchuszkę PO. Zresztą Horała z ekonomią i gospodarką nie miał do tej pory za wiele wspólnego, więc i cele polityczne są mu najbliższe. Studiował politologię na Uniwersytecie Gdańskim i zaocznie prawo, ale nie zdawał na żadną aplikację.

Horała widzi swoją rolę bardziej jako koordynatora przedsięwzięcia – ścigania PO za lukę vatowską. Brak doświadczenia w podatkach było widać podczas przesłuchania Rostowskiego, który wykorzystał okazję, by zabłysnąć. Były minister finansów często zwracał Horale uwagę, prostował jego wypowiedzi i ironizował na temat jego wiedzy. Chwilami zachowywał się jak nauczyciel, który musi wytłumaczyć uczniom zagadnienia dotyczące VAT. „Chciałbym trochę więcej panu wytłumaczyć o tym VAT” – mówił Horale. Przewodniczący zapewniał, że nie potrzebuje tłumaczenia, ale Rostowski się upierał: „Mam pewne obawy z uwagi na to, co pan wcześniej mówił”.

Czytaj także: Jak się walczy z przestępcami podatkowymi

Chwilami panom puszczały nerwy. „Dla mnie jest niesamowite, że na pierwszego świadka wzięliście prof. Modzelewskiego, który jest gruntownym przeciwnikiem odwróconego VAT, a sami szliście w wyborach z ustawą, która zakazywała odwróconego VAT. Teraz nam robicie wyrzuty, że nie dość szybko go wprowadziliśmy” – mówił Rostowski.

Ile wynosiła luka VAT?

PiS ma kłopot z określeniem, ile za poprzednich rządów wyniosła luka w VAT. We wniosku o powołanie komisji mowa o 200–300 mld zł, Mateusz Morawiecki podawał 260 mld zł, marszałek Stanisław Karczewski – 500 mld zł, a Zbigniew Ziobro – 600 mld zł. Luka to różnica pomiędzy realnymi wpływami z podatku VAT a wpływami możliwymi do osiągnięcia. Jednak wbrew temu, do czego próbuje przekonać PiS, tworzą ją nie tylko oszustwa podatkowe, ale też szara strefa, np. remonty mieszkań na lewo.

Koronny argument obozu władzy jest taki, że kiedy w 2007 r. tracili rządy, szara strefa była na poziomie 0,6 proc. PKB, a kiedy odchodziła PO – 2,3 proc. PKB. To spora różnica. To prawda, że Platforma porządnie zabrała się za uszczelnianie systemu po odejściu Rostowskiego, który zmagał się przede wszystkim ze światowym kryzysem gospodarczym i walką z deficytem. Wiadomo, że kiedy gospodarka ma się dobrze, to szara strefa się kurczy, a gdy jest w złej kondycji – rośnie. Obecnie mamy najlepszą koniunkturę gospodarczą od lat – i w Polsce, i w strefie euro – a w takiej sytuacji spada skłonność do unikania płacenia podatków. PiS przeprowadził operację uszczelniania systemu, ale to koalicja PO-PSL rozpoczęła walkę z mafiami branż stalowej i elektronicznej. Minister Szczurek zostawił w spadku ministrowi finansów PiS osiem metod eliminowania wyłudzeń VAT i PiS z nich skorzystał.

Co za tę lukę załatwiłby Horała

Marcin Horała zna starą prawdę marketingu, że do ludzi najlepiej przemawiają proste obrazy. Podczas rozmowy z dziennikarzami w trakcie przerwy w przesłuchaniu stwierdził, że Rostowski dokonał „umysłowego polexitu”, bo „na podstawie raportu swojego zastępcy w resorcie finansów opracowanego dla Instytutu Obywatelskiego, czyli organizacji założonej przez PO, podważa raporty Komisji Europejskiej. Podważa właściwie wszelkie dane, jakie są, podważa analityków, ekspertów”.

Dla lepszego zrozumienia tego przedstawienia tak opowiadał o luce VAT: to 8 tys. zł ukradzione każdemu Polakowi. I roztacza marzycielskie wizje o tym, co PiS mógłby z tymi pieniędzmi zrobić. Raz mówi, że można by podnieść o 500 zł każdą emeryturę, innym razem (wPolityce.pl), że o 1000 zł, z programu 500+ uczynić 1500+ albo – jak mówił na spotkaniu z wyborcami – „problem służby zdrowia rozwiązać pstryknięciem palcami”. Takie to proste.

Horała przyszedł na Wiejską, przerywając trzecią kadencję radnego w Gdyni. Dziennikarz z Trójmiasta Sylwester Pięta wspomina, że polityk szybko zbudował tu swoją markę: – Miał pomysł na siebie. Jest pracowity i potrafił o tym opowiadać w bardzo obrazowy sposób. Kiedyś na radzie miasta stanęła sprawa zakupu luksusowego busa na potrzeby urzędu. Horała wyśmiał zbyt bogate, jego zdaniem, wyposażenie i na koniec przemowy położył przed prezydentem Wojciechem Szczurkiem symboliczny gruby łańcuch w kolorze złota.

Kto wykazał się arogancją: Rostowski czy Horała?

Jeden z jego kolegów z Gdyni Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski, wcześniej związany z prezydentem Wojciechem Szczurkiem, mówi, „że Horała, nie jest typowym człowiekiem PiS”. Myśli logicznie, umie czytać dokumenty, potrafi stawiać trafne pytania. Wierzę, że nie poniesie go arogancja i chęć zrobienia politycznego spektaklu – mówi Zmuda-Trzebiatowski. Dziś obyło się bez większego spektaklu, choć Jacek Rostowski w roli nauczyciela prowokował, a Horała na to nie odpowiadał. Horale zabrakło wiedzy i doświadczenia, żeby polemizować z najdłużej – bo przez sześć lat – urzędującym ministrem finansów w czasach III RP. A o tym rekordzie przypomniał podczas przesłuchania sam Jacek Rostowski.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama