Kraj

Bizantyjskie zwyczaje i autokratyczne praktyki

Marek Kuchciński jeszcze jako marszałek Sejmu Marek Kuchciński jeszcze jako marszałek Sejmu Paweł Kula/Kancelaria Sejmu / Flickr CC by 2.0
Nie tyle rodzinne loty rządowymi samolotami, ile naruszenia konstytucji i reguł parlamentarnych sprawiają, że Marek Kuchciński nie był godny fotela marszałka Sejmu RP. A zatem ten pan takiej funkcji nie powinien pełnić od dawna.

Oczywiście, największe emocje opinii publicznej zawsze wywołują opisy bizantyjskich obyczajów rządzących: używania oficerów ochrony do robienia domowych zakupów, rajdów rządowymi i prezydenckimi kolumnami specjalnymi (tak się składa, że jestem krakowskim sąsiadem pana prezydenta, więc ich częstym świadkiem), wystawnych kolacji, obfitych degustacji zacnych win w salonach Pałacu Namiestnikowskiego, wożenia tam i z powrotem żony oraz dziatek rządowymi samolotami i śmigłowcami w ramach procedur zarezerwowanych na specjalne okazje... Jako że pazerność, pomysłowość i buta ludzi władzy często nie znają granic, listę barwnych przykładów można ciągnąć długo.

Zamordyzm tak, PiSancjum nie?

Inna rzecz, że w Polsce ostatnich lat ujawnianie takich przypadków nie miało większego przełożenia na sympatie i decyzje polityczne rodaków. A przecież swego czasu byle ośmiorniczki w menu potrafiły obalać rządy. Tym bardziej dużo mniejsze wrażenie robią na – jak to się utarło mówić – suwerenie ostrzeżenia przed autokratycznymi zakusami rządzących. I to mimo że gra idzie o naprawdę wysoką stawkę: ewentualne ubezwłasnowolnienie tegoż suwerena czy też, mówiąc potocznie, wzięcie go w końcu pod but. Najlepiej z potulną akceptacją.

Okazuje się, że ludowi łatwiej przychodzi przystać na władzę grzeszącą zapędami zamordystycznymi niż bizantyjskim rozpasaniem. „Kuchciński-gate” jest tej prawidłowości idealnym dowodem.

Czytaj także: Kuchciński, Terlecki. Od hipisów do PiS

Za co Kuchciński już dawno powinien polecieć

Tak naprawdę Marek Kuchciński dawno już powinien zostać usunięty z fotela marszałka Sejmu. Wszak od początku sprawowania urzędu brał czynny udział w pełzającym zamachu stanu, sterowanym z wygodnego tylnego siedzenia przez posła/prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Tak było, kiedy łamiąc regulamin Sejmu, współdziałał w niszczeniu Trybunału Konstytucyjnego i osłabianiu Sądu Najwyższego. Samo to zasługuje na Trybunał Stanu. Tak było, kiedy wbrew procedurom i zasadom procesu legislacyjnego forsował uchwalanie w ekspresowym, czasem późnonocnym trybie ustawy szczególnie ważne dla jego partii. Tak było, kiedy sabotował wyroki sądów RP – i dotyczące kluczowych dla państwa spraw, bo sprawności działania władzy sądowniczej.

Tak było, kiedy próbował kneblować posłów opozycji, odbierając im głos, wykluczając z obrad, strasząc sankcjami dyscyplinarnymi, nakładając kary finansowe. Czasem też po prostu ich obrażał swoją często knajacką ironią. Równocześnie „bez żadnego trybu” wpuszczał na mównicę posła/prezesa i nie reagował, gdy ten wrzeszczał o „mordach zdradzieckich” pod adresem politycznych przeciwników. Symbolem stosunku Kuchcińskiego do parlamentarzystów opozycji stała się burzliwa noc 16 grudnia 2018 r., kiedy miał być głosowany budżet, a więc najważniejsza ustawa finansowa państwa. Tymczasem w efekcie poczynań i decyzji marszałka obrady przeniesiono z sali plenarnej do kolumnowej, ograniczając do niej dostęp posłom opozycji, zakazując składania wniosków i blokując poprawki.

Tak było również wtedy, gdy wprowadzał regulacje ograniczające dostęp do parlamentu obywatelom i mediom – a hołubieni przez niego przyboczni ze Straży Marszałkowskiej (zdarzało się, że po alkoholu) bez pardonu sięgali po siłę fizyczną wobec tych, którzy próbowali skorzystać ze swoich praw. Ci sami rozzuchwaleni funkcjonariusze – za których czyny odpowiada właśnie Kuchciński – pacyfikowali potem w chamski sposób protest niepełnosprawnych.

***

Niestety, tylko populistyczny wymiar demokracji powoduje, że bizantyjskie nadużywanie uprawnień ma większą – jak się okazało – siłę rażenia niż nadające się do Trybunału Stanu przestępstwa służące wprowadzaniu autokratycznych porządków. Dobre jednak i to, pod warunkiem że lud szybko o „Kuchciński (i inni) gate” nie zapomni.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną